[ Pobierz całość w formacie PDF ]

przypadkowe odkrycie pozwoli ukoić nieco cierpienie
dręczonych niepewnością rodziców. Może, dzięki mojej klientce,
Morgensternowie w końcu zaznają odrobinę spokoju.
 Kiedy Harper Connelly będzie się mogła z nami
spotkać?  zapytał reporter o niezbyt donośnym, lecz wyjątkowo
przenikliwym głosie. Spojrzenie, które Art posłał dziennikarzowi,
było czystym dziełem sztuki  mieszaniną wyrzutu i rezygnacji.
 Pani Connelly nie rozmawia z dziennikarzami 
oznajmił, jakby fakt ten był dobrze znany.  Pani Connelly
bardzo ceni sobie prywatność.
 Czy to prawda...  usłyszałam znajomy głos, a kamera
obróciła się, ukazując migotliwą Shellie Quail.
 A niech to  mruknęłam.  Ta małpa w brązowym
wszędzie się musi wcisnąć.
Tolliver uśmiechnął się lekko. Upór niektórych
dziennikarzy bawił go, może nawet wzbudzał podziw.
 ...że panna Connelly żąda gratyfikacji za odnajdywanie
zwłok?
 Pani Connelly posiada prawdziwy dar i jest
profesjonalistką  odparł Art.  Nie lubi znajdować się w centrum
uwagi mediów, nigdy nie szukała rozgłosu. Całkiem niezłe,
pomyślałam. Mało konkretne, ale zgodne z rzeczywistością.
 Czy to prawda, że pańska klientka będzie s domagała
nagrody za odnalezienie ciała Tabity?  zaatakowała Shellie
Quail.
Uśmiech Tollivera zniknął jak kamfora.
 Nie omawialiśmy tej kwestii  uciął Art.
 Na razie nie mam państwu nic więcej do powiedzenia. 
Odwrócił się i wszedł do hotelu. Prawnika Morgensternów
nigdzie nie było widać. Blythe Benson ulotniła się najwyrazniej
chwilę wcześniej.
Miałam nadzieję, że nie zamierza do nas dołączyć.
W momencie, gdy stacja zaczęła nadawać inny program,
w pokoju pojawił się Art, tym razem z krwi i kości. Znowu
poczułam lekki szok.
 Niezle poszło  podsumował Joel bez śladu ironii.
Oboje z Tolliverem usiłowaliśmy zachować obojętne miny.  I
oczywiście dostaniesz tę nagrodę.  Joel wstał, zerkając na
zegarek.  Musimy iść do domu, Diano.
Mamy sporo do załatwienia. Trzeba podzwonić do
różnych osób. Zastanawiam się, kiedy będą pewni, że to... ciało
Tabity. I kiedy je nam oddadzą. Felicja wstała, zabierając torebkę
swoją oraz Diany, gotowa pomóc ciężarnej w drodze do auta.
Diana podniosła się z trudem. Machinalnie pogładziła
brzuch, jakby chciała uspokoić dziecko wewnątrz.
Przypomniałam sobie, jak moja matka chodziła w ciąży z
Mariellą i Gracie. A także, że w zeszłym tygodniu oglądaliśmy z
Tolliverem  Dziecko Rosemary.
 Dziękuję, Felicjo  powiedziała Diana.
 Daj nam znać, co z Wiktorem  wypalił Tolliver ni stąd,
ni zowąd.
 Proszę?  Felicja odwróciła się, wzrokiem
przygważdżając Tollivera do ściany.  Ach tak, oczywiście. 
Powiedziała to z dziwnym przekąsem. Przeniosłam wzrok na
Tollivera, ale jego mina nic mi nie wyjaśniła.
 Wiktorowi jest jeszcze trudniej niż nam  wtrącił Joel. 
Dzieci potrafią być okrutne.
 Be ma teraz Wiktor? Szesnaście łat?  zapytałam
pogodnie, chcąc rozładować atmosferę. Nie wiem, po co.
Powinnam milczeć, czekając aż wyjdą.
 Niedawno skończył siedemnaście.  Twarz Diany
straciła nagle słodycz Madonny.
Już przy pierwszym spotkaniu uderzył mnie jej stosunek
do pasierba. Miała wyraznie po uszy zmiennych nastrojów
nastolatka. Teraz zacisnęła szczęki, co podkreśliło ostrość jej
następnych słów.  Kocham tego chłopca, ale wszystko, co
mówią o nastolatkach, to prawda, a on jest aż nazbyt modelowym
przykładem. Od trzech lat chodzi wiecznie ponury i albo w ogóle
się nie odzywa, albo pyskuje. Kiedy Tabita zaczęła zdradzać
oznaki wchodzenia w ten okres, nie byłam na to przygotowana.
Poniosło mnie. Półtora roku temu Wiktor był pryszczatym, lecz
wysportowanym, atrakcyjnym chłopcem. Nie brał udziału w
rozmowach dorosłych, stojąc zawsze nieco z boku z twarzą
ściągniętą...
strachem? Złością? Miałam nadzieję, że przez ten czas
poprawiły mu się i cera, i nastawienie do świata. Byłam w stanie
uwierzyć, że w emocjach i myślach Wiktora panował zamęt, a
sytuacja go po prostu przerastała, ale tylko dlatego, że bardzo
chciałam w to wierzyć.
 Jak możesz, Diano?  zaprotestowała Felicja, ale jej
oburzenie nie było szczere.  Wychowywałaś go od małego. Na
pewno kochasz go tak samo, jak ja.
 Oczywiście, że go kocham  odparła Diana ze
zdziwieniem ciężarnej kobiety znużonej własną huśtawką
nastrojów.  Traktuję go jak własne dziecko. Ty akurat powinnaś
o tym wiedzieć najlepiej. Czułabym tak samo, gdyby był moim
rodzonym synem.
To nie jego wina, po prostu przechodzi trudny okres.
 Nie przepada za nową szkołą  dodał Joel. W jego tonie
wyczuwało się to samo znużenie co w głosie jego żony, jakby i
on stracił już cierpliwość do Wiktora.  Ale odnosi sukcesy w
tenisie zespołowym.
 Biedny Wiktor. Nie spodziewałam się, że Tolliver
powie coś podobnego.
 Tak, dla niego cała ta sytuacja też nie jest łatwa 
zgodził się Joel.  Nastolatki wszystko tak strasznie
wyolbrzymiają. Kiedy policja zaczęła go przesłuchiwać nieco...
ostrzej, był przekonany, że zostanie aresztowany i stracony.
 Uważali, że mógł to zrobić z zazdrości o uwagę, jaką
poświęcaliśmy jego przyrodniej siostrze, rozumiecie, jako
naszemu wspólnemu dziecku.  Diana zamarła nagle, a ja na
moment wpadłam w panikę, że może coś nie tak z jej dzieckiem.
Ale chyba po prostu miała jeden z tych bolesnych skurczy, które
pojawiają się znienacka niczym jastrząb, rozrywając ofiarę
ostrymi szponami.
 Och, Tabita  jęknęła Diana cicho, głosem
przesiąkniętym bólem.  Moja córeczka.  Jej piękne, ciemne
oczy napełniły się łzami, które zaczęły spływać po policzkach.
Mąż otoczył ją ramieniem i wyszli razem.
Zaraz za nimi, z bardzo nieszczęśliwą miną, podążyła
Felicja.
Przez moment nie odrywałam oczu od zamkniętych
drzwi, za którymi właśnie zniknęli. Zastanawiałam się, czy pokój
dla nowego dziecka jest już gotowy. I co zrobili z rzeczami
Tabity.
Po ich wyjściu wyczuwalne w pokoju napięcie wyraznie
zelżało. Popatrzyliśmy po sobie z ulgą.
 To świetna wiadomość, ta o nagrodzie. Z tego, co wiem,
ostatnio podnieśli ją do dwudziestu pięciu tysięcy dolarów.
Minus podatek, oczywiście.  Art rozpamiętywał w duchu
popołudnie, poznałam to po sposobie, w jaki stukał palcami o
blat.  Dobrze się stało, że mówiła pierwsza  podsumował. A po
chwili dodał:  Słyszałem o tej Benson.
Poruszyła kilka kwestii, które skorygowałem.
 Zauważyliśmy.  Tolliver wyjął z torby krzyżówki i
zaczął przegrzebywać przegródkę w poszukiwaniu długopisu.
 Jeśli uważasz, że mogłem zagrać inaczej, to powiedz 
zirytował się Art. Tolliver poderwał głowę zaskoczony jego
tonem.
 Nie, świetnie z tego wybrnąłeś, Art. Jak sądzisz,
Harper?
 Nie wspomniałeś, że Tolliver to także twój klient 
wytknęłam Artowi Art usiłował udać zdumienie, choć sądziłam,
że dziwił się temu, że dostrzegłam to pominięcie.
 Osoba Tollivera nie wypłynęła dotąd przy tej sprawie.
Starałem się utrzymać go po prostu z dala od tego  wyjaśnił. 
Mam zadzwonić do reporterów ze sprostowaniem?
 Nie, Art, nie trzeba  zapewniłam go.  Ale na [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ftb-team.pev.pl
  •