[ Pobierz całość w formacie PDF ]
wdzięczności, ażeby nam pomogła, ponieważ także my jej pomagaliśmy, kiedy
bezbronna i bez jakiejkolwiek pomocy stanęła przed okrutnym życiem. Teraz
wszystko z nią jest już skończone i opuści Feldegg. Jest wystarczająco dorosła,
ażeby mogła stanąć na własnych nogach. Mogła zastanowić się, co robi. Teraz
muszę troszczyć się o co innego. I pytam cię po raz ostatni, w jaki sposób wy-
obrażasz sobie odwrócenie od Feldegg widma całkowitej ruiny?
Malte potarł ręką czoło.
- Czy nie mógłbyś dostać tych pięćdziesięciu tysięcy marek, które musisz za-
płacić, w jakimś innym miejscu?
R
L
T
Ojciec zaśmiał się zgryzliwie.
- Spróbować jeszcze raz! Gdzie ja już nie stukałem. Nikt nie da mi nawet feni-
ga, ponieważ Feldegg jest bardzo mocno zadłużone. Baron Rippach może dałby
mi pieniądze, kiedy zostałby moim zięciem. Z pewnością wtedy otrzymałbym
nowy kredyt. I to musiała mi ta cholerna Urszula zrobić!
Malte oddychał ciężko i głęboko.
- A więc pójdę do barona Rippach i poproszą go o tę sumę, tato. Ojciec zrobił,
jak gdyby obronny ruch.
- Daremny trud! Bez jakiejś potwierdzonej gwarancji to na nic. Jest na to zbyt
doświadczonym człowiekiem interesu.
- Musiałbym mu oczywiście dać jakieś gwarancje, tato. Jeżeli mu powiem, że
opuszczę wojsko i tutaj z całych moich sił będę walczył o to, by zapobiec kata-
strofie, kiedy dam mu swoje słowo, że będziemy oszczędzali do ostatniego feni-
ga i wszystkie niepotrzebne wydatki zostaną zabronione, wtedy może jednak
zrobi to z przyjazni do mnie. Musisz mi jednak pozwolić zdjąć mundur. Prosiłem
cię już o to wiele razy, pozwól mi swoje siły wykorzystać w pracy, w prowadze-
niu gospodarstwa w Feldegg. Wiesz przecież, że lubię i umiem to robić, zawsze
byłem lepszym gospodarzem niż żołnierzem. Mógłbyś zwolnić ekonoma i zaosz-
czędziłbyś dodatkowo sporą sumę, którą przecież teraz wydaję na opłacenie po-
bytu w moim drogim regimencie. Szczęśliwy wziąłbym się do pracy i zaangażo-
wałbym w to wszystkie swoje siły, żeby Feldegg znowu postawić na nogi.
Potrząsając bezradnie ramionami, ojciec patrzył na niego bardzo zdenerwowa-
ny. Nie miał zupełnie ochoty przyjmować Malte do prowadzenia gospodarstwa w
Feldegg i pozwalać mu patrzeć sobie na ręce.
- To są fantazje bez żadnego pokrycia! Podniesienie tego gospodarstwa z
upadku nie jest takie proste. Bez pieniędzy tego się nie da zrobić, wiem to lepiej
od ciebie. Trzeba jeszcze dodatkowo pięćdziesiąt tysięcy marek włożyć do tego
przedsięwzięcia, a na zyski można by liczyć po dwóch, trzech latach. Wtedy
można by znowu traktować Feldegg, jako majątek dochodowy i nim znowu ra-
cjonalnie zacząć zarządzać. Ale tak, kiedy musi się oszczędzać każdy fenig, to
się nie uda. Znajdz mi około stu tysięcy marek, wtedy sam podniosę z upadku
Feldegg, bez twojej pomocy. A jeżeli bogato się ożenisz, to będzie to bardzo pro-
R
L
T
ste. Wtedy nie musisz iść do barona Rippach, który teraz, po otrzymaniu kosza,
oczywiście będzie w bardzo złym nastroju. Mógłby odmówić nam, choćby dlate-
go, że Urszula odrzuciła jego oświadczyny. A więc, jeszcze raz proszę, postaraj
się zrobić wszystko, byś mógł bogato się ożenić. To jest i pozostanie jedyne wyj-
ście. Chciałbym tylko wiedzieć, z jakiego powodu się tak przed tym bronisz.
Chyba nie zadurzyłeś się nierozważnie, w jakiejś nieodpowiedniej, biednej
dziewczynie?
Malte odwrócił się, żeby ukryć zmieszanie.
- Z całą pewnością nie zadurzyłem się w nikim, jak to powiedziałeś - odpowie-
dział pośpiesznie.
Jego matka i Astrid przyglądały mu się nieufnie, a ojciec także sprawdzał go
badawczym wzrokiem.
- No to ja już nie wiem, dlaczego jesteś taki nierozsądny i nie do zdobycia, je-
żeli trafia ci się taka partia, jak panna von Reinhard. Kiedy ona wraca z jej po-
dróży?
- W sierpniu.
- Więc... miejmy nadzieję, że nie przyjedzie stamtąd zakochana w kimś innym.
Może w końcu się opamiętasz, możemy we wrześniu ogłosić twoje zaręczyny z
bogatą dziedziczką, a wtedy nie przyjdzie mi trudno otrzymać nowy kredyt. Jeże-
li tego nie będę mógł zrobić, staniemy przed ostatecznym rozwiązaniem. Ale
dość o tym wszystkim na dzisiaj. Czuję się tym wszystkim wyczerpany i potrze-
buję odpoczynku. Do Rippacha jednak nie idz, w żadnym razie po pieniądze.
Nie, w żadnym razie nie, słyszysz! - z tymi słowami opuścił salon.
Malte patrzył w ślad za wychodzącym ojcem rozpalonym wzrokiem.
Matka podeszła do niego wzdychając.
- Dlaczego nie spełnisz woli ojca, Malte? Panna von Reinhard jest przecież
powabną dziewczyną?
Malte zaśmiał się gorzko.
- Bogate dziewczyny są zawsze pociągające. Mimo to ona wydaje mi się nie-
sympatyczna.
R
L
T
Matka znowu westchnęła i popatrzyła zatroskana na swojego postawnego syna.
W gruncie rzeczy była z niego bardzo dumna. Ale także ona bardzo się niepo-
koiła tym, że odrzucił to, co odsunęło by od nich, za pomocą tak prostego środka
jak bogate małżeństwo, wszystkie troski. To, że żąda od niego w ten sposób ofia-
ry, nie przyszło jej na myśl. Traktowała jego opór tylko jako krnąbrność.
- Więc ja nie wiem co z nami się stanie - powiedziała głosem pełnym wyrzutu i
wyszła również z pokoju.
Malte czuł, jak gdyby powstał jakiś nieprzekraczalny mur między nim i jego
bliskimi.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]