[ Pobierz całość w formacie PDF ]

szybko jak mgnienie oka. Ledwie przyjechał, a już trzeba było się żegnać.
Znalazł jeszcze tylko moment na krótką rozmowę z Norbertem.
 Być może wyjedziesz do Niemiec, zanim wrócę z tej wyprawy, jeśli, oczywiście,
wrócę  rzekł.
R
L
T
 Wrócisz, Hasso, na pewno wrócisz. I mam nadzieję, że zobaczymy się. Nie mam
zamiaru wyjeżdżać stąd tak szybko.
 Zamierzasz siedzieć tu dłużej?  zapytał zaciekawiony Hasso.  Jak długo, można
wiedzieć?
 Mówiąc szczerze, dotąd aż rozstrzygnie się mój los.
 Los? Wyjaśnij mi, o co chodzi, bo niczego nie pojmuję.
 Mam zamiar starać się o Lenę von Holms.
 Zwietny wybór. Podpisuję się pod tym obiema rękami i życzę ci powodzenia.
Rozumiem, że tamta historia już przebrzmiała.
 Niezupełnie. Czasem jeszcze się odzywa, ale coraz rzadziej i szybko pewnie
przeminie. Jestem przekonany, że panna Lena będzie odpowiednią dla mnie żoną, jeśli mnie
zechce. Nie jest to szalona miłość, ale uczciwe, poważne uczucie, na którym można budować
dobre małżeństwo. Mam nadzieję, że nie jestem jej obojętny.
 Obserwowałem was, wybacz, i myślę, że ona ci sprzyja. Nie ukrywam, że sprawia mi
to radość. Chciałbym po powrocie zastać cię w roli szczęśliwego narzeczonego.
 Nie każ nam tylko na siebie zbyt długo czekać, mój stary.
 To nie ode mnie zależy. Jak uporamy się z bandami, zaraz wrócimy. Oby to było jak
najprędzej. Z całego serca życzę ci zrealizowania twego zamiaru. Teraz jeszcze tylko Leon
powinien się ożenić i okaże się, że zostałem jedynym kawalerem wśród przyjaciół.
 I ty znajdziesz swoją miłość. Nie ma przecież pośpiechu. Dwa lata szybko miną i
wrócisz do kraju poszukać sobie żony.
 A mnie coraz częściej przychodzi do głowy, że zostanę starym kawalerem. Moja
sytuacja finansowa stawia mnie w kiepskiej sytuacji. Z biedną ożenić się nie mogę, bo za co ją
utrzymam, z bogatą też nie mogę się związać, bo byłoby to bardzo krępujące i ciągle
podejrzewałbym, że to majątek tak podsycił moje uczucia. Małżeństwo z wyrachowania nie
wchodzi w rachubę.
 To paskudna sytuacja. Zwłaszcza że niejedna kobieta chciałaby cię za męża. Wodzą
za tobą oczami i marzą o życiu przy twoim boku. Przypomnij sobie panią Deckmann. Zrobiłeś
na niej ogromne wrażenie.
 Takie zdobycze jak pani Deckmann nie mają dla mnie dużej wartości. Nie zabiegam
też o nie.
 Może to twój chłód jest dla kobiet magnesem.
R
L
T
 Norbercie, te tematy nie interesują mnie. Mam na głowie szczep Bergdamara i tylko o
tym będę teraz myślał. Czas mnie już goni, bądz zdrów, przyjacielu.
 Do zobaczenia. Wracaj szybko.
 Będzie, jak Bóg zechce.
Uścisnęli sobie serdecznie ręce. Hasso podszedł teraz do Leona i Leny. Norbert
obserwował ich ożywioną rozmowę i choć próbował, nie potrafił stłumić w sobie niepokoju o
los przyjaciela. Dostrzegł stojącego w kącie ordynansa.
 Uważaj na swego pana, Treumannie  rzekł do niego.
 Nie musi pan baron tego mówić  odparł tamten przyjmując bardziej służbową
postawę.
 Oczywiście. Mam nadzieję, że panowie obaj wrócicie cało do domu.
 Nie ma obawy, panie baronie. Szybko poradzimy sobie z tymi chłopaczkami, którzy
próbują rozrabiać.
Norbert pokiwał głową, ale trudno mu było się w tym momencie zdobyć na tak wielki
optymizm.
Po paru minutach oddział wyruszył. Hasso siedział w siodle wyprostowany i w skupieniu
patrzył przed siebie, postanowił nie oglądać się do tyłu.
XV
Oddział interwencyjny był już w drodze ponad trzy miesiące, a nie stoczył jeszcze walki.
Bergdamarowie bawili się z nim w ciuciubabkę. %7łołnierze najbardziej cierpieli z powodu
pragnienia. Wody albo brakowało, albo była zatruta przez zbójeckie bandy. Zapasy żywności
były coraz mniejsze. Sytuacja stawała się grozna.
Przeciwnik jednak przeliczył się sądząc, że łatwo będzie pokonać tych wyczerpanych i
zdezorientowanych, jak mu się wydawało, ludzi. Bergdamarowie zaatakowali wreszcie pewni
sukcesu. Jakież było ich zaskoczenie, gdy zamiast jęków i błagania o litość osłabionych
mężczyzn, natrafili na zaciekły opór znakomicie wyszkolonych i gotowych na wszystko
żołnierzy. Będąc w samym środku kotłującego się tłumu, walcząc jak lew, Hasso dostrzegł w
pewnej chwili, że jego ordynans zmaga się resztką sił z dwoma zbirami. Przedarł się przez
ścianę rozwścieczonych napastników i ruszył z pomocą. Zabił jednego i zmagał się właśnie z
drugim, gdy nagle za nim pojawił się nowy wojownik. Ale wtedy Treumann, znów mający
R
L
T
swobodę ruchu, włączył się i skoczył pomiędzy swego pana a zachodzącego go od tyłu zbira.
Rzucił się na niego tak zajadle, że tamten w przerażeniu umknął. Hasso bez trudu już poradził
sobie ze swym przeciwnikiem. Zostawili za sobą dwa trupy i znów pomknęli w główny wir
walki, gdzie szala zwycięstwa już wyraznie przechylała się na ich stronę. Bitwa nie trwała
długo. Część bandy podała tyły, wzięto wielu jeńców, reszta legła na polu. Odnaleziono
związanych i umęczonych dwóch farmerów, których Bergdamerowie porwali i przez cały czas [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ftb-team.pev.pl
  •