[ Pobierz całość w formacie PDF ]

podbiła. W istocie panna de Chartres zjawiła się nazajutrz. Królowe przyjęły
ją ze wszystkimi względami, wszyscy zaś z takim podziwem, że słyszała na-
okół jeno same pochwały. Przyjmowała je z tak szlachetną skromnością, iż
nie zdawało się, aby je słyszała, a przynajmniej, aby ją wzruszały. Udała się
następnie do Jejmości, siostry królewskiej. Księżniczka ta, nachwaliwszy jej
urodÄ™, opowiedziaÅ‚a jej o zdumieniu, w jakim pogrążyÅ‚a pana de Clèves.
Książe wszedł w chwilę potem.
 Pójdz, książę  rzekła  zobacz, czy nie dotrzymuję słowa i czy, przedsta-
wiając ci pannę de Chartres, nie ukazuję ci piękności, której szukałeś: po-
dziękuj mi bodaj, że jej opowiedziałam o podziwie, jaki obudziła w tobie.
Pan de Clèves uradowaÅ‚ siÄ™ widzÄ…c, że osoba, która mu siÄ™ zdawaÅ‚a tak
luba, stanem równa jest swojej piękności. Podszedł do niej i błagał, aby
chciała spamiętać, że on był pierwszym, który ją podziwiał, i że, nie znając
jej, powziął dla niej wszelkie uczucia szacunku i czci, jakie się jej należą.
Wyszedł od Jejmości ze swoim przyjacielem, kawalerem de Guise. Zrazu
chwalili swobodnie pannę de Chartres. Spostrzegli wreszcie, że chwalą ją za-
nadto, i obaj przestali mówić to, co myśleli: ale musieli o niej mówić przez
następne dni wszędzie, gdzie się spotkali. Ta nowa piękność długo była
przedmiotem wszystkich rozmów. Królowa oddawała jej wielkie pochwały i
miała dla niej szczególne uważanie; królewicowa rozmiłowała się w niej nie-
zmiernie i prosiła panią de Chartres, aby ją często przyprowadzała do niej.
Córki królewskie posyłały po nią, iżby brała udział we wszystkich ich roz-
rywkach. Słowem kochał ją i podziwiał cały dwór, z wyjątkiem pani de Va-
lentinois. Nie, iżby ta piękność zdjęła ją obawą; zbyt długie doświadczenie
przekonało ją, że nie ma czego się lękać ze strony króla; ale tak bardzo nie-
nawidziła widama de Chartres, którego chciała przywiązać do siebie małżeń-
stwem z jedną ze swych córek, a który przystał do królowej, że nie mogła
spoglądać życzliwie na osobę noszącą jego nazwisko i cieszącą się jego szcze-
gólną przyjaznią.
Książę de Clèves rozkochaÅ‚ siÄ™ namiÄ™tnie w pannie de Chartres i gorÄ…co
pragnął ją zaślubić; ale obawiał się, czy nie urazi dumy pani de Chartres od-
dać córkę człowiekowi, który nie jest najstarszym ze swego domu. Jednakże
dom ten był tak znaczny, a hrabia d'Eu, który był najstarszy z rodu, zaślubił
Å›wieżo osobÄ™ tak bliskÄ… tronu, że obawy pana de Clèves pÅ‚ynęły raczej z lÄ™-
kliwości rozkochanego serca niż z istotnych przyczyn. Miał wielu rywali, a
kawaler de Guise zdawał mu się najgrozniejszy, urodzeniem swoim, zaletami
oraz blaskiem, jaki łaska królewska dawała jego domowi. Książę ów rozko-
chał się w pannie de Chartres od pierwszego spojrzenia; odgadł miłość pana
de Clèves, tak jak nawzajem pan de Clèves jego. Mimo że byli przyjaciółmi,
rozdzwięk, jaki budzą jednakie pragnienia, nie pozwolił im rozmówić się
szczerze; przyjazń ich ostygła, a nie zdobyli się na wyjaśnienie. Przypadek,
który pozwoliÅ‚ panu de Clèves pierwszemu ujrzeć pannÄ™ de Chartres, zdawaÅ‚
mu się szczęśliwą wróżbą i dawał mu jak gdyby pewną przewagę nad rywa-
lami; ale przewidywał wielkie przeszkody ze strony księcia de Nevers, swego
ojca. Ów książę Å›ciÅ›le byÅ‚ zwiÄ…zany z księżnÄ… de Valentinois: ona byÅ‚a nie-
przyjaciółką widama, a to wystarczało, aby książę de Nevers nie pozwolił sy-
21
nowi myśleć o jego bratanicy.
Pani de Chartres, która tak pilnie starała się wlać cnotę w serce córki, nie
przestawała troszczyć się o to i obecnie, w okolicznościach, gdy to zdawało
się tak potrzebne, i w miejscu, gdzie było tyle niebezpiecznych przykładów.
Ambicja i miłostki były duszą tego dworu i zaprzątały po równi mężczyzn i
kobiety. Tyle było rozmaitych interesów i intryg, a damy tyle miały w nich
udziału, że miłość była zawsze spleciona z interesami, a interesy z miłością.
Nikt nie był spokojny ani obojętny; każdy myślał o tym, aby się wywyższyć,
aby się przypodobać, aby pomagać lub szkodzić; nie znali nudy ani bezczyn-
ności, wciąż zajęci uciechą albo intrygami. Damy były szczególnie oddane
królowej, królewicowej, królowi Nawarry, Jejmości siostrze królewskiej albo
księżnej de Valentinois. Skłonność, względy przystojności lub powinowactwo [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ftb-team.pev.pl
  •