[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Był czarnoksiężnikiem, jednym ze złych. Miał powiązania z owym strasznym
zakonem rycerskim, który i ty znasz aż za dobrze. W jakiś sposób wywęszył, do czego można
użyć skrzynki, i na krótko przed swoją śmiercią przybył tutaj. Król elfów wziął go za
88
właściwego człowieka, wkrótce jednak się przekonał, że popełnił błąd i cofnął swą dobrą
wolę. Czarnoksiężnik wpadł w gniew, doskonale znał się na magicznych zaklęciach, posiadł
znajomość wielu strasznych czarnych run, które na szczęście przepadły wraz z nim. Mszcząc
się na królu, porwał go i powiódł w miejsce, do którego nie mamy dostępu. Nic nie możemy
zdziałać. Rzucił urok, którego moc tylko człowiek może zniweczyć i tym samym oswobodzić
króla elfów. Dlatego elfy płaczą, a ja wraz z nimi, mymi pobratymcami, jak ich nazywam.
Dolg z powagą kiwał głową.
- Uczynię, co tylko będę mógł, by uwolnić waszego króla.
Starzec położył mu rękę na ramieniu, Dolg odniósł wrażenie, że przenikają z niej
wszelkie troski i melancholia Islandii.
- Ty nie możesz tego uczynić, Dolgu, jesteś bowiem nie tylko człowiekiem, należysz
po części także do dawnego ludu. Możesz jednak przygotować zadanie dla tego, kto je
wykona. Wspierać go, tak, jego, bo to musi być mężczyzna.
- Mój brat?
- On jest tylko w połowie Islandczykiem.
- Mój ojciec?
- To czarnoksiężnik, w dodatku podczas wędrówki przez krainę zimnych cieni
ściągnął wiele na siebie. Nie jest już czystym człowiekiem.
Umysł Dolga gorączkowo pracował. Tak bardzo pragnął dopomóc, nawet gdyby elfy
nie wsparły go w zadaniu, które na niego czekało.
- Dziecko? - spytał na próbę.
Starzec zawahał się.
- Młody chłopak, czternastoletni - dodał Dolg.
- Czy jest dzielny?
- Tego nie wiem. Przed dwoma laty odebrano go matce, oboje bardzo z tego powodu
cierpieli. Odwagi pewnie mu nie brakuje, ale czyż mamy prawo tak go obciążać? Wiele już
przeszedł.
- Jest z wami, prawda? - spytał Starzec.
- Tak, uznaliśmy, że najlepiej się stanie, jak go zabierzemy. Dziadkowie i tak już zbyt
długo go zatrzymywali. Teraz kolej, by był razem z matką.
- Wobec tego wiem, o kim mówisz. Znam kobietę, u której przebywałeś, ponieważ
samotna mieszka w naszych dolinach. Tylu jest was, ludzi, na ziemi, gromadzicie siÄ™ w
miastach, nie potrafimy was rozróżnić. Ale ją znamy, to dobra kobieta. Potrzebuje twojej
89
pomocy bardziej, niż ci się wydaje, ale o tym nie chcę teraz mówić, bo jeszcze ci przeszkodzę
w wypełnieniu zadania. Wciąż masz czas, by się nim zająć, zanim ona będzie cię
potrzebowała. Dobrze, przyprowadz chłopca, zobaczymy, czy nam się uda. Ale wszyscy z
was naprawdę muszą mu pomóc.
- Wiecie chyba, że towarzyszą nam również Duchy.
- Owszem, znam je na wylot, kiedyś więcej w nich było zła niż jest teraz. Twój ojciec
ma na nie dobry wpływ.
- Dzięki za te słowa, naprawdę cieszą.
- Poproś je o pomoc! Pamiętaj jednak: Jedyną osobą, która naprawdę może coś zrobić,
jest człowiek z Islandii.
Czternastoletni chłopiec?
- Czy zadanie jest trudne?
- Wymaga wielkiej odwagi. Ale jeśli mu się powiedzie, on i jego matka do końca
życia mogą liczyć na nasze wsparcie.
Dolg zadrżał z przejęcia. Opieka elfów na Islandii nie mogła się równać z niczym.
- Jak już mówiłem, planuję zabrać chłopca do jego matki. Czy wasza dostojność
uważa, że tak właśnie powinienem zrobić?
- O tym zdecydować musi chłopiec.
- Oczywiście! To samo powiedzieli moi rodzice. A więc postąpiliśmy słusznie.
Nagle Dolg coś poczuł, a raczej zauważył. Drzwi za nimi pozostały uchylone. I...
- Nie jesteśmy sami - rzekł cicho.
- To prawda. Nie odwracaj siÄ™.
Siedzieli bez słowa, Dolg słyszał, a raczej wyczuwał gromadę, która opuściwszy grotę
rozprzestrzeniła się po zboczach za ich plecami. Setki istot rozsiadły się tam, by się im
przysłuchiwać.
Elfy. Elfy Islandii, a może jeszcze jakieś inne? Przedstawiciele nieznanych istot?
Wyczuł ich milczące zaufanie.
Może były wśród nich także błędne ogniki?
Nie śmiał się odwracać, w dodatku wcale nie miał pewności, że w ogóle cokolwiek
zobaczy, a poza tym Starzec go przestrzegał.
Starca należało słuchać.
Dolg nabrał powietrza w płuca.
90
- Jestem gotów wysłuchać waszych wskazówek, panie. Najpierw tylko jedno pytanie.
Ów zÅ‚y czarnoksiężnik, któremu nie udaÅ‚o siÄ™ odnalezć tego, za czym goniÅ‚... Czy jego imiÄ™
brzmiało: Gottskalk? Gottskalk Zły?
Staruszek zerknÄ…Å‚ na niego z ukosa.
- Nie znam jego imienia - oświadczył po chwili wahania. - Ale to my zatroszczyliśmy
się, aby dosięgła go, śmierć wkrótce po jego nikczemnym uczynku wobec nas. Aby nikomu
nie mógł już zaszkodzić.
- Wasz król... Przebywa w niewoli gdzieś w pobliżu?
- Nie, ale otrzymacie pomoc w odnalezieniu właściwej drogi, starej Landmannaleidh. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ftb-team.pev.pl
  •