[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Sam miałem wam o tym opowiedzieć, ale potem przyszło
mi do głowy, że może niech Teresa opisze to własnymi
słowami. Czasami tak lepiej wychodzi, a poza tym, kiedy jej
słucham, lepiej pojmuję, na ile dobrze mnie rozumieją. Ale
wróćmy do tematu.
- Tatko? - nie dowierza Nina. - A co tam robił?
- Nic nie robił, tylko siedział i gapił się na mnie z tym
swoim uśmiechem, takim samym, jaki mi posłał przy
pierwszym spotkaniu.
- Nie bałaś się?
- Jak mogłabym się bać waszego ojca?
- No, gdybym ja zobaczyła teraz tatę, to pewnie bym
zemdlała - oświadcza Nina, a Maria i Gina potakują.
- Bzdura - obrusza się Teresa.
- I co dalej? - dopytuje się Gina.
- Wyciągnęłam rękę, żeby go dotknąć, i spytałam:  Nick,
to naprawdę ty?".
- I co on na to?
-  A co, spodziewałaś się kogoś innego?"
Dziewczyny zgodnie chichoczą.
- Faktycznie, mógłby tak powiedzieć - zauważa Maria. - I
co wtedy?
Teresa podnosi nóż i wraca do krojenia marchewek.
-  Jasne, że nie spodziewałam się nikogo innego. Po
prostu śnił mi się cudowny sen. Był piękny i dzięki niemu
dobrze się poczułam". Wtedy Nick popatrzył na mnie i
powiedział:  Przynajmniej tyle mogłem zrobić. Cieszę się, że
ci się podobał".
- Niby tatko podarował ci ten sen?
- Też się zastanawiałam, więc postanowiłam go zapytać.
- No i?
- Tylko wzruszył ramionami i odparł:  Tak jakby. Kiedy
mogłem, jakoś nie przyłożyłem się do dawania ci kwiatów,
więc pomyślałem, że teraz zrobię to w taki sposób. Od czasu
do czasu pozwalają nam na takie rzeczy".
- O rany - wzdychają dziewczyny jednocześnie.
- To samo pomyślałam. - Teresa znowu kiwa głową. -
Potem popatrzyłam na niego i spytałam:  Jak się miewasz,
Nick, dobrze się o ciebie troszczą?".  O, tak - przytaknął. -
Wiesz, jak jest".  Nie, nie wiem. Ja nadal żyję, zapomniałeś?"
 No tak", on na to.
- I co potem zrobiłaś? - pyta Maria.
- Zaczęłam wstawać z łóżka i powiedziałam:  Może
zejdziesz, Nick, zaparzę kawę. Mamy do pogadania".
- I co, zeszliście?
- Nie. Wasz tata powiedział, że to kiepski pomysł.
- Dlaczego?
- Powiedział dokładnie:  Zpisz, Tereso, więc lepiej nie
wstawaj. Tylko narobisz bałaganu w kuchni".  Ale przecież
czuję się zupełnie przebudzona", odpowiedziałam mu.  Wierz
mi, że jesteś kompletnie nieprzytomna, to po prostu sen".
 Wobec tego to jeszcze jeden dobry sen - oświadczyłam. -
Cieszę się, że się ze mną spotkałeś, Nick". A on:  Ja też. Tak
sobie pomyślałem, że może pora wpaść. I ja mam z tobą do
pogadania".
- Ale jak wyglądał? - chce wiedzieć Gina. - Wydawał się
szczęśliwy?
- Chyba tak. Kiedy jednak spojrzałam mu w oczy,
zobaczyłam, że coś go dręczy. Nie można być czyjąś żoną
przez trzydzieści siedem lat i nie dostrzegać takich rzeczy.
- I co to było?
- Zapytałam, ale powiedział, że chodzi o Johnny'ego, że
trochę się o niego martwi. Wtedy powiedziałam:  O niego się
nie martw. Pora, żeby sam zaczął się o siebie martwić i
nauczył się odpowiedzialności. Wiesz, ile razy musiałam
zamykać sklep za niego, żeby mógł się pouganiać za
spódniczkami?".  Nie bądz dla niego taka surowa - poprosił
wasz ojciec. - Teraz ma mnóstwo spraw na głowie".
- Nie wątpię - śmieje się Nina.
- No ale co jeszcze się stało? - niecierpliwi się Maria. -
Mówił cokolwiek o nas?
- Nie - przyznaje Teresa. - Nie sądzę, albo przynajmniej
niczego nie pamiętam.
- Dlaczego nie? - Maria wydaje się zirytowana. - To
niesprawiedliwe.
Reszta zgodnie kiwa głowami. Zadziwiające, prawda?
Nieważne, ile lat mają twoje dzieci, i tak zawsze będą się
kłócić, jeśli jedno dostanie coś, czego nie dostanie cała reszta.
I chociaż już nie żyję, nadal muszę pamiętać o tym, żeby mieć
coś dla każdego, bo inaczej będą kłopoty.
- Czego chcecie ode mnie? - pyta Teresa na widok ich
min. - Odegrajcie się na ojcu przy okazji modlitwy.
- I tyle? - pyta Nina. - To wszystko, co miał do
powiedzenia?
- Skąd. Po jego minie i tym skubaniu kącika ust, co
zawsze robił, kiedy był w kropce, domyśliłam się, że to nie
wszystko, więc spytałam:  Co ci leży na wątrobie, Nick?".
Zaczął kluczyć i mówi w końcu:  Tak się zastanawiałem, co u
ciebie. Wiesz, może nie minęło tak dużo czasu, ale życie toczy
się dalej i musisz podjąć jakieś decyzje".
- Ale jakie decyzje? - dziwi się Gina.
- O to go właśnie zapytałam.
- Co odpowiedział?
- Wzruszył ramionami i oświadczył:  Co zrobić z resztą
życia i z kim to zrobić". A ja na to:  Nick, zastanawiasz się,
czy kiedyś znowu wyjdę za mąż?".
- O nie - jęczy Gina. - A tatko co?
- Znowu zaczął kluczyć.  Właściwie to nie - przyznał. -
Chodzi mi o to, że nic w tym złego, w końcu nie żyję. Co
prawda minęło tylko kilka miesięcy, ale czas ucieka. Nadal
jesteś młoda, rozumiem. Zresztą to twoje życie".  No to o co
chodzi?", pytam. Zawsze lubiłam, kiedy wasz ojciec był o
mnie trochę zazdrosny, więc skoro trafiła się jeszcze jedna
okazja, dlaczego miałabym ją sobie odpuścić?
- Jesteś okropna - chichocze Gina. - Mów, co ci
odpowiedział.
-  Nie ma problemu. Najmniejszego. Tak tylko o tym
wspominam w rozmowie. Zresztą masz prawo poznawać
nowych ludzi".  Czyżby nowe znajomości stanowiły
problem?", ja na to.  Nie, skąd, chodzi o to, że..."  %7łe z
kobietami jest inaczej, tak?", dokończyłam za niego, a on:
 Nie inaczej, tylko po prostu nie chciałbym, żebyś coś zrobiła,
zanim nie będziesz gotowa. Nie chcę, żebyś cierpiała".  I nie
chcesz, żebym się dobrze bawiła bez ciebie, co, Nick?",
zapytałam go wtedy.
- Po co tak z nim rozmawiałaś? - oburza się Maria. -
Całkiem jakbyś się z kimś spotykała. A może jest ktoś nowy,
o kim nam nie powiedziałaś?
- Oczywiście, że nie ma nikogo! - wykrzykuje Teresa.
- To dlaczego chcesz, żeby tatko tak myślał?
- Mam swoje powody, panno Wtrącalska.
- Wszystko jedno, powiedz lepiej, co było dalej -
niecierpliwi się Nina.
- To bądzcie cicho i słuchajcie. Wasz ojciec spogląda na
mnie i głęboko wzdycha, po czym mówi:  Ciężko jest patrzeć
na wszystko z tej strony, wiedząc, że nic się nie da zrobić.
Człowiek czasem zaczyna się bać".  Przecież nie żyjesz - ja na
to. - Czego na Boga mogą się bać zmarli?"
- I co powiedział?
-  Jednej jedynej rzeczy - zapomnienia". - Teresa odkłada
nóż i sięga po ściereczkę na ladzie, bo ni z tego, ni z owego jej
oczy napełniają się łzami. - Te cebule - chlipie i ociera oczy. -
Nadal oczy mnie szczypią.
Nasze córki dobrze wiedzą, że cebula nie ma z tym nic
wspólnego.
- Jak to skomentowałaś? - pyta Gina cicho.
Teresa bierze głęboki oddech, żeby się trochę uspokoić, i
uśmiecha się do dziewczyn.
- Powiedziałam:  Nie przejmuj się, Nick, niezależnie od
tego, co zrobię ze swoim życiem, nigdy cię nie zapomnę. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ftb-team.pev.pl
  •