[ Pobierz całość w formacie PDF ]

się z nią działo? Dlaczego zgarbiła się przygnębiona,
patrząc, jak Trevain się oddala? Dlaczego paliły ją
wargi? Dlaczego nogi miała jak z waty?
Opadła na ławkę i przycisnęła dłoń do oszalałego
serca. Zaczęła myśleć, że mówił prawdę. Mężczyzni
zawsze będą ją traktować jak on teraz. Przestraszyła
siÄ™, że ona z kolei bÄ™dzie tak samo emocjonalnie re­
agować na ich zaloty.
Nathan jechał do domu elegancką karetą stryja. Po
drodze wyrzucał sobie, że pocałował Ariel.
Zastanawiał się, dlaczego to zrobił. W zamyśleniu
potarł lewy policzek. Palcami wyczuł poszarpaną
skórę. Przypominała mu ona, że nie warto pożądać
pięknych kobiet ani im ufać. Poza tym kobiety po-
40
kroju Ariel uważały jego twarz za interesującą tak
długo, jak długo spełniał ich zachcianki. To właśnie
kobieta postrzeliła go i na trwałe zeszpeciła mu twarz.
Nie zamierzał jednak w tej chwili wspominać osoby,
która go zdradziła, tej kłamliwej dziwki. Musiał zająć
siÄ™ lady Ariel D'Archer.
Nie umiał przestać myśleć o jej kuszących ustach.
W ogrodzie ogarnęło go pożądanie, które pogłębiło
tylko jego zÅ‚ość, i wtedy jedynym rozsÄ…dnym wyj­
ściem wydało mu się pocałować ją.
Rozsądne wyjście! Niech to szlag trafi, zaklął w duchu.
Powóz zakołysał się, gdy wściekły opadł na obite
czerwonym aksamitem siedzenie. ZupeÅ‚nie nie zwra­
cał uwagi na otaczający go przepych. Zacisnął pięści.
Nie popełni drugi raz tego samego błędu, o ile ona
zechce się jeszcze z nim zobaczyć.
ZaklÄ…Å‚ na samÄ… myÅ›l, że na tym może siÄ™ zakoÅ„­
czyć ich znajomość.
Gdy spoglÄ…daÅ‚ na pogrążone w mroku ulice Londy­
nu, nie zastanawiał się, jak dalej realizować swój plan.
Wspominał jej zmysłowe usta i oczy okolone długimi,
ciemnymi rzęsami. W jej twarzy dominowały oczy.
Przypominała mu egzotyczną tancerkę, którą kiedyś
widział, zaskakującą, tajemniczą, z innego świata.
Właśnie, z innego świata. Zamierzał ją wykorzystać
i porzucić, tak jak niewÄ…tpliwie postÄ…piÅ‚aby ona, gdy­
by tylko miała możliwość.
Wzdrygnął się zdenerwowany i otworzył szafkę
ukrytÄ… w Å›cianie powozu. StaÅ‚a w niej krysztaÅ‚owa ka­
rafka z kieliszkiem. NalaÅ‚ sobie brandy i wypiÅ‚ jed­
nym haustem. Z przyjemnością poczuł palące ciepło
w żołądku.
41
Wess, przysięgam, że już cię nie zawiodę. Zrobię
wszystko, co w mojej mocy, żeby cię odnalezć.
Przede wszystkim musiał zaprzyjaznić się z lady Ariel
D'Archer, córkÄ… pierwszego lorda, czÅ‚owieka, który od­
mówił pomocy jego bratu, Wessowi Trevainowi. Wessa
porwano z pokładu amerykańskiego statku. Przepadł
bez śladu, ale Nathan wiedział, że lord Bettencourt zna
miejsce pobytu brata. Nie ujawnił go ze względu na
przeszÅ‚ość Trevaina. Mimo że wojna skoÅ„czyÅ‚a siÄ™ po­
nad pół roku temu, Bettencourt wciąż żywił do niego
urazÄ™. Nie wiedziaÅ‚ natomiast, że Nathan Trevain, spad­
kobierca ksiÄ™cia Davenport, jest jednym z najsÅ‚ynniej­
szych szpiegów kolonii amerykańskich o pseudonimie
Helios. Nie zdawał sobie także sprawy, że w koloniach
znano go jako Millsa. Taka ostrożność miała na celu
zapobieżenie temu, co się niestety wydarzyło. Nathan
musiaÅ‚ walczyć u boku Brytyjczyków przeciwko kolo­
nistom. Zaledwie kilka osób wiedziaÅ‚o o jego powiÄ…za­
niach z lordem Bettencourtem i tak musiało zostać.
Chyba że lady D'Archer okaże się bezużyteczna
i nie da mu okazji do przeszukania domu jej ojca.
Wtedy wszystko się wyda. Tym razem on będzie
musiał wykorzystać Angielkę, tak jak Brytyjczycy
próbowali wykorzystać inną kobietę do swoich celów
przeciwko niemu. Tylko że on nie zamierzał zabijać
lady D'Archer, tak jak planowała to zrobić tamta
ulicznica. Znów potarÅ‚ bliznÄ™. Porwie jÄ…, jeÅ›li nie bÄ™­
dzie miał innego wyjścia, ale jej nie zabije.
Na razie musiał zdobyć zaufanie lady D'Archer,
żeby mieć wstÄ™p do jej domu. A tam za wszelkÄ… ce­
nÄ™ należaÅ‚o sprawdzić, co znajduje siÄ™ w pokoju, któ­
ry zwrócił jego uwagę, gdy włamał się do rezydencji
42 [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ftb-team.pev.pl
  •