[ Pobierz całość w formacie PDF ]
można zobaczyć.
Jak go zastrzelili?
Miał przyjaciela z Sekcji Zabójstw. Ten facet powiedział mi w zaufaniu, że
Eddie dostał trzy razy w tył głowy z bliskiej odległości. Pistolet, kaliber 22. I nie
mają żadnych poszlak. Powiedział, że to była bardzo czysta, profesjonalna robota.
Mitch wypił longneck i położył butelkę na podłodze, obok pół tuzina pustych
puszek po piwie. Bardzo czysta, profesjonalna robota.
To nie ma sensu powiedziała Tammy. To znaczy, w jaki sposób ktoś
mógłby się skradać za Eddiem, dostać się jakoś na tylne siedzenie i strzelić mu
trzy razy w tył głowy? A on nawet nie powinien się znalezć w tym miejscu.
Może zasnął, a oni go zaskoczyli?
Nie. Bierze wszystkie rodzaje proszków, kiedy ma pracować do póznej
nocy. Jest zawsze przytomny.
Czy w biurze są jakieś dokumenty?
Masz na myśli jakieś dotyczące ciebie?
Tak, dotyczące mnie.
Wątpię. Nigdy nie widziałam nic na piśmie. Powiedział, że tak sobie ży-
czyłeś.
To prawda powiedział Mitch z uczuciem ulgi.
Obserwowali, jak 727 odlatuje na północ. Na parkingu panował ruch.
Naprawdę się boję, Mitch. Mogę ci mówić Mitch?
Jasne. Czemu nie.
160
Myślę, że go zabili dlatego, że pracował dla ciebie. To wszystko. A jeżeli
zabili go dlatego, że coś wiedział, prawdopodobnie dojdą do wniosku, że ja też
coś wiem. Co o tym sądzisz?
Na twoim miejscu starałbym się być bardzo ostrożny.
Mogę zniknąć na jakiś czas. Mój mąż pracuje trochę w nocnych klubach
i możemy się przenieść w każdej chwili, jeżeli będzie trzeba. Nie mówiłam mu
o tym, ale wydaje mi się, że będę musiała. Co o tym myślisz?
Gdzie byś pojechała?
Do Little Rock w San Louis, Nashville. Jest teraz właśnie bez pracy, więc
myślę, że moglibyśmy się przenieść jej głos zadrżał. Zapaliła następnego pa-
pierosa.
Bardzo czysta, profesjonalna robota, powtórzył w myślach Mitch. Spojrzał na
nią i zobaczył małą łzę spływającą po jej policzku. Nie była brzydka, tylko lata
spędzone w barach i nocnych klubach dawały znać o sobie. Miała wyraziste rysy
i gdyby nie utlenione włosy i zbyt mocny makijaż, byłaby dość atrakcyjna jak na
swoje lata. Ocenił, że liczy sobie około czterdziestki.
Zaciągnęła się mocno i wypuściła przez okienko potężny obłok dymu.
Wydaje mi się, że jedziemy na tym samym wozie, czyż nie tak? Mam
na myśli to, że wiedzą o nas obojgu. Zabili tych prawników, następnie Eddiego
i domyślam się, kto będzie następny.
Nie tłum tego w środku, po prostu wyrzuć to z siebie. Słuchaj, zróbmy tak.
Musimy być w kontakcie. Nie możesz do mnie dzwonić i nie możemy się razem
pokazywać. Moja żona wie o wszystkim i powiem jej o tym naszym spotkaniu.
Nie martw się o nią. Raz w tygodniu prześlij mi wiadomość i daj znać, gdzie
jesteś. Jak ma na imię twoja matka?
Doris.
W porządku. To będzie twój pseudonim. Na wszystkim, co do mnie wy-
ślesz, podpisuj się Doris.
Czy oni czytają także twoje listy?
Prawdopodobnie, Doris, prawdopodobnie.
Rozdział 19
O piątej po południu Mitch zgasił światło w swoim biurze, zabrał dwie wa-
lizki i zatrzymał się przy biurku Niny. Pisała na IBM, przytrzymując słuchawkę
ramieniem. Zobaczyła go i wyjęła kopertę z szuflady.
To jest potwierdzenie twojej rezerwacji w Capital Hilton powiedziała
do słuchawki.
Dyktafon jest na moim biurku powiedział. Do zobaczenia w ponie-
działek.
Wspiął się po schodach na czwarte piętro i wszedł do biura Avery ego. Pano-
wało tu małe zamieszanie. Jedna z sekretarek wpychała dokumenty do masywnej
teczki. Druga mówiła coś ostrym tonem do Avery ego, który wrzeszczał na kogoś
przez telefon. Asystent wydawał polecenia pierwszej sekretarce.
Avery cisnął słuchawkę na widełki.
Gotowy?! rzucił w stronę Mitcha.
Czekam na ciebie odparł Mitch.
Nie mogę znalezć teczki Greenmarka! krzyknęła pierwsza sekretarka
w stronę asystenta.
Była razem z teczką Rocconiego powiedział asystent.
Nie potrzebuję teczki Greenmarka! wrzasnął Avery. Ile razy mam ci
to powtarzać? Głucha jesteś?
Sekretarka spojrzała lodowatym wzrokiem na Avery ego.
Nie, mam bardzo dobry słuch i wyraznie słyszałam, jak mówiłeś, żebym
zapakowała teczkę Greenmarka.
Samochód czeka powiedziała druga sekretarka.
Nie potrzebuję tej cholernej teczki Greenmarka! krzyknął Avery.
A Rocconiego? spytał asystent.
Tak! Tak! Mówię po raz dziesiąty. Jest mi potrzebna teczka Rocconiego!
Samolot także czeka powiedziała pierwsza sekretarka.
Jedną walizkę zatrzaśnięto i przekręcono kluczyk. Avery przekopywał się
przez stos dokumentów na swoim biurku.
162
Gdzie jest teczka Fendera? Gdzie leży którakolwiek z teczek moich klien-
tów? Dlaczego nigdy nie mogę znalezć tego, co potrzebuję?
Fender jest tutaj powiedziała pierwsza sekretarka i wcisnęła dokumenty
do drugiej walizki.
Avery gapił się na kartkę z notatnika.
W porządku. Czy jest Fender, Rocconi, Cambridge Partners, Greene Gro-
up, Sonny Capps do Otaki, Burton Brothers, Galvestonn Freight i McQuade?
Tak, tak, tak zapewniła pierwsza sekretarka.
Są wszyscy powiedział asystent.
Nie wierzę w to oświadczył Avery chwytając swoją kurtkę. Chodz-
my.
Wymaszerował z pokoju, a za nim ruszyła cała ekipa: sekretarki, asystent
i Mitch. Mitch dzwigał dwie walizki, asystent także dwie, sekretarka jedną. Dru-
ga sekretarka notowała polecenia i zadania, które wyszczekiwał po drodze Avery,
i które miały być wykonane podczas jego nieobecności. Wszyscy wcisnęli się do
małej windy i zjechali na parter. Na zewnątrz do akcji włączył się szofer, otwarł
[ Pobierz całość w formacie PDF ]