[ Pobierz całość w formacie PDF ]

wzajemnym posiadaniem, przenikanie aż do zapomnienia, aż do pełnego zespolenia z
sobą, z pachnącym sianem, niebem bardziej gwiazdzistym niż amerykański sztandar i
z nieubłaganym czasem, będącym w nich i poza nimi. A potem wpadli w gwałtowne
presto, presto, fu-riozol Zakończone wspólnym jękiem, rozkoszą niepojęt
niewiarygodną, nieziemską& Pózniej przysnęli.
Ocknęła się nagle, spocona i przestraszona. Niebo o
oddali pogwizdywał pociąg. Za to żaby umilkły. Odwróciła głowę. Tylko wgłębienie w
siante wskazywało, gdzie zasnął Piotr. Próbowała podnieść się, odczuwała zawroty
głowy. Wołga siostry Imeldy zniknęła Dróżka była kompletnie pusta.
 Piotrze&  więcej nie mogła powiedzieć. Czuła się słabo. Czyżby zmęczyła ją
miłość? A potem na swoim ramieniu zobaczyła ślad po ukłuciu, trochę mniejszy niż po
ukąszeniu komara. Dookoła wstawała mgła. Podnosiła się wszędzie. Była biała, lepka i
niesłychanie spokojna. Joanna też się uspokoiła. Nawet nie przejęła się bardzo, gdy
zobaczyła płynącą ponad kłębami mgły półprzezroczystą figurkę starej kobiety z kosą.
Tak wyobrażała sobie śmierć. A ta przychodziła do niej zgodnie z dziecinnymi
wyobrażeniami.
Epilog
W 1978 roku wrzesień w Grecji nastał chłodny i dżdżysty. Winter time, jak
koślawą angielszczyzną mawiali potomkowie Achillesa i Agamemnona, nastał szybciej
niż zwykle. Nie dziw, że turyści, którzy nie zdołali się dotąd dosmażyć, szukali słońca
dalej na południu, na Rodos, Krecie, Cyprze.
Lekko utykający mężczyzna w ciemnych okularach i doskonale skrojonym
jasnym garniturze, szedł pustawą już promenadą w Kato Achaja. Minął sklepiki, na
których wśród tysięcznych suwenirów i bibelotów pyszniły się ogłoszenia:  Tickets to
Italy . Na falach Zatoki Korynćkiej połyskiwała sylweta promu nadpływającego z
Brindisi do wielkiego portu w pobliskiej Patrzę.
Uśmiechnął się, przystanął przy straganie i zaczął kupować owoce: dorodne
brzoskwinie, morele, kiście ogromnych winogron. Spieszył się. W wynajętej willi
czekały na niego dwa głodomory, blizniaczki Kasia i Basia. Poznał je przed tygodniem
w Olimpii, zaprosił do swojego kupionego w Wiedniu BMW, no i zostały.
Miały jedną wadę, były nierozróżnialne. Zdarzyło się, że gdy spytał:
 Czy ja kochałem się już dzisiaj z tobą, Basiu  słyszał w odpowiedzi:
 Ależ skąd, to była Kasia.
Od paru miesięcy trwał dla Lebiediewa wspaniały okres relaksu. Akcja została
zakończona. Irlandczyk, który miał zastrzelić Margaret Thatcher wychodzącą ze swej
siedziby przy Downing Street 10, spoczywał pięćdziesiąt centymetrów pod
powierzchnią jednego z ogrodów na Zielonej Wyspie, a wnętrzności niedoszłego
zabójcy Chome-iniego dawno przemieszały się z piaskiem, syryjskiej pustyni.
Piotr był wolny, młody, bogaty.
Dlaczego więc co pewien czas zamykał się W hotelu sam, z butelką czystej
wódki i pił, pił, a potem płakał?
Zabił Joannę, bo musiał. Wiedziała o  Korekturze i o predestynacji elektryka.
Nie mógł ryzykować. Więc zabił swoją miłość. Wiedział, że nie cierpiała. Lekarze
stwierdzili zawał serca.
A teraz co mu pozostało? Bawić się?
Monika w Wenecji, Milena w Sarajewie, Erika w Salonikach, teraz te dwie
polskie szczeniary, które odłączyły się od wycieczki i chciałyby tu zostać.
 Chcecie do końca życia zrywać winogrona i pić metaxę? Powinnyście wracać
 mówił im jak ojciec.
 A ty dlaczego nie wracasz, Piotrek?
Chętnie by wrócił. Miał już nawet dokumenty kolejnego Amerykanina
polskiego pochodzenia. Mógłby wrócić, gdzieś zainwestować. Ale czy potrafiłby nie
mieszać się do polityki? Czy zdołałby oprzeć się fali  Solidarności ? Czy nie korciłoby
go, aby tu pomóc, a tam ostrzec& Nie! Nic nie mogło być zmienione. Nic!
Co więc miał z sobą robić?
Mógł tylko czekać. Czekać do 1993 roku, kiedy kończyła się  Prognoza . Dalsza
przyszłość była niewiadoma. Dalej już mógł się włączyć w nurt historii, współtworzyć
ją i zmieniać bez lęku, że naruszy czasoprzestrzenną strukturę.
Mógł wrócić do Polski lub Rosji, która przecież stanowiła jeszcze większe,
jeszcze bardziej niebezpieczne wyzwanie.
Piętnaście lat to sporo. Rezerwy po Aunience niedługo się skończą. Coś trzeba
będzie robić. Oczywiście mógłby sprzedać swoje umiejętności komukolwiek,
chętnych nie brakowało  Legia Cudzoziemska, latynoscy dyktatorzy, Kadafi? Ale nie
chciał.
Po śmierci Joanny postanowił, że już nikogo nie zabije. Miał zdecydowanie
dość, nawet jeśli cel uświęcał środki.
Mijając witrynę sklepu z telewizorami przystanął. %7ływot playboya nie
zmniejszył jego zainteresowania polityką. Od kilkunastu dni śledził szczegółowo
doniesienia dochodzące z Włoch. Zmarł Paweł VI, trwało konklawe.
Właśnie telewizja przerwała nadawanie programu. Pojawił się napis po włosku:
 Specjalnie z Rzymu .
Wszedł do sklepu. Przy telewizorze z włoskim progra-
mem zatrzymała się para turystów z Italii i również wpatrywała się w ekran.
 Habemus papam  rozległo się z ust kardynała na balkonie. Kamera pokazała
wielki plac przed bazyliką, krótki paroksyzm radości zgromadzonego tłumu. Z
następnych słów zrozumiał jedynie:  Albino cardinali Luciani&
 Nasz, nasz!  zawołała gruba Włoszka i ucałowała męża.
 Przepraszam państwa  zwrócił się do nich po angielsku  ale co to znaczy?
 Mamy nowego papieża. Naszego patriarchę z Wenecji.
 Włocha?
 A kogo? Przecież papieżem zawsze musi być Włoch. Chodz, Carlo, trzeba to
uczcić. Pójdzie pan z nami?
Wyszedł na ulicę jak pijany. Przelatywał w pamięci zapis  Prognozy i
 Korektury . Co tu się stało? Przypomniało mu się zdanie Liwszyca o
jedenastoprocentowym marginesie błędu. Czyżby zdarzył się ten margines?
I co teraz? [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ftb-team.pev.pl
  •