[ Pobierz całość w formacie PDF ]
perspektywa życia z Ramsayem pozbawionym włości i tytułu była dla niej nie do zniesienia?
Daremnie starał się porzucić te przykre myśli. Ból z powodu utraty żony całkiem go przytłoczył.
Ramsay wstał z łóżka i wybiegł na ulicę, ignorując Jamesa i Haskella, którzy usiłowali go
zatrzymać. Uciekł w pogrążone w szarej mgle, budzące się miasto. Lecz nic nie było w stanie ukoić
jego bólu.
Po kilku godzinach wpadł do sądu rozczochrany, rozchełstany, z poszarzałą twarzą i zaciśniętymi
wargami. Roztaczał wokół siebie silną woń piwa, lecz nie był pijany. James wyprowadził go do
poczekalni, podczas gdy jego prawnicy wybłagali opóznienie rozprawy. Haskell dołączył do Jamesa
i wspólnie starali się uśmierzyć gniew Ramsaya.
Tłumaczyli mu, że jest potrzebny na sali rozpraw. Haskell potrząsnął synem i zażądał, by się
wywiązywał ze swych obowiązków, zachowując jak na lorda i na MacLeana przystało. Zawlekli
Rama do pobliskiej tawerny i doprowadzili do porządku. Gdy sąd wznowił postępowanie, Ram
zajął miejsce obok swych prawników. Lecz pod maską opanowania wciąż był rozdygotany.
Roztrząsano końcowe argumenty i Ram czuł na sobie przymrużone oczy starego Lawrence'a
Bruce'a, który następnie przyjrzał się Angusowi, a wreszcie zadowolonemu z siebie lanowi. lan
wyjął zza pazuchy jakiś dokument i powoli go rozwinął. Spojrzał znacząco, na Rama i zaczął
odczytywać list, napisany na pergaminie o perłowym odcieniu. Ze swego miejsca Ram dostrzegł
znany mu kobiecy charakter pisma. List, kobiece pismo, mściwy uśmieszek na wargach lana -
wszystko to razem sprawiło, że osławione opanowanie Ramsaya ustąpiło miejsca porywczości
MacLeanów.
- Do diabła! - ryknął, zrywając się z miejsca. Prawnicy, zasiadający po stronie MacLeanów, z
trudem go przytrzymali. - Co jej zrobiłeś, ty nędzny łajdaku? Eden jest moją żoną i zabiję cię, jeśli
nie dasz jej spokoju!
Podniosła się wrzawa, Bruce walił młotkiem, nakazując spokój.
Prawnicy z obu stron wykłócali się, a Angus starał się powstrzymać swego przybranego syna, który
drażnił Ramsaya listem od jego żony.
_ Nic nie zrobiłem, ty zarozumiały kutasie. Powiedziałem jej tylko, że na pewno stracisz majątek! -
wrzasnął lan, przekrzykując ogólną wrzawę. - Zaoferowałem jej miejsce u swego boku! I wygląda
na to, że żaden z nas nie jest wart jej zachodu!
_ Nędzniku! - zagrzmiał Ram. - Gdzie jest Eden? Powiesz mi z własnej woli albo wytrząsę to z
ciebie siłą ... ! - krzyknął.
- Jak się czujesz w roli przegranego, braciszku?! - zawołał lan. - Straciłeś żonę i swój ukochany
dom! Nie chcesz się dowiedzieć, który z nas jest ojcem jej dziecka?
Ram przesadził dzielący ich stół i przewrócił lana, który przekoziołkowawszy przez ławkę i przez
barierkę, upadł na podłogę. Mocowali się obaj, wywijając pięściami i turlając się w stronę sędziego.
Haskell wykorzystał długo oczekiwaną sposobność i dopadł Angusa, który nie pozostał mu dłużny.
Galeria opustoszała i wkrótce wszyscy kotłowali się, wykrzykując słowa zachęty. Gdy Ramsay i lan
wypadli za drzwi sali rozpraw, nawet sędziowie zerwali się z miejsc i pobiegli za nimi.
Ram okładał lana pięściami po twarzy. lan zatoczył się do tyłu, a wtedy Ramsay uderzył go pięścią
w brzuch i obydwaj znowu runęli na podłogę. lan zacisnął palce na gardle Ramsaya, który jedną
ręką rozwierał palce przeciwnika, a drugą zaciskał na jego szyi.
- Gdzie ona jest? - wydyszał Ramsay i puściwszy gardło lana, uwolnił jedną rękę, by uderzyć go w
głowę. lan zwinął się, odepchnął nogami od podłogi i poturlał wraz z Ramsayem, wciskając mu
palce do oczu.
- Nie dbam o to, dopóki nie jest z tobą!
Ich szamotanina trwała najdłużej. Elita edynburskich prawników zamarła, przyglądając się walce
dwóch młodych tytanów. Obydwaj spływali krwią. Odgłosy razów i chrzęst kości odbijały się
echem od murów szkockiego bastionu prawa i porządku. W końcu szalę przeważyła zdobyta na
morzu wytrzymałość Ramsaya, który zadał ostateczny cios przeciwnikowi. lan upadł, uderzając
głową o marmurową podłogę, i znieruchomiał. Ram leżał na nim, ciężko dysząc. Zebrani wokół
gapie patrzyli w pełnym grozy milczeniu, jak James podnosi skrwawionego szwagra i
wyprowadza go na ulicę.
Było to ostatnie wystąpienie Ramsaya przed przewodniczącym sądu, Lawrence'em Bruce'em.
Załoga kapitana Blade'a Bucklaya składała się z zahartowanych na morzu marynarzy, o przeżartych
[ Pobierz całość w formacie PDF ]