[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Pancerze dopasowały się do ich sylwetek już podczas zakładania. Na głowy nałożyli
przetworniki wyglądające jak metalowe przepaski na włosy i uzbroili się w krótką i długą
broń ręczną. Dostosowane do jej noszenia były wbudowane w pancerze kabury na udach i
plecach.
Darek obejrzał ich krytycznym wzrokiem.
- Bajtek, trzeba te pancerze dostosować do naszych wymogów.
Chodzi mi o oznaczenia.
- Rozumiem, że chodzi ci o takie jak na mundurach?
- Dokładnie tak.
Uruchomił się automat obsługujący magazyn. Zawisł na chwilę przed każdym z
żołnierzy i po kilku minutach jego dzieło było zakończone. Przyznam, że wyglądali
imponująco. Wysportowane, muskularne sylwetki odziane w pancerze pokryte szarymi
łuskami, harde miny, na ramionach naniesione stopnie wojskowe, a na piersi każdego
odróżniała się od tła niewielka białoczerwona flaga. Gdybym miał trochę mniej lat, to widząc
ich dobrowolnie bym się zgłosił do wojska. Poza naprawdę fajnym wyglądem pancerze były
dziełem sztuki technicznej i wojennej. Każdy miał wbudowany system wspomagający
motorykę. Ubrana w niego osoba była znacznie silniejsza i szybsza. Każdy z żołnierzy mógł
w tej chwili bez najmniejszego problemu podskoczyć z miejsca na wysokość około czterech
metrów i podnieść ciężar ponad pół tony. Dodatkowo pancerz zawierał układ
podtrzymywania życia. Po zamknięciu energetycznego hełmu można było przebywać w nim
w próżni przez ponad dobę, a włączając dodatkowe osłony człowiek był całkowicie odporny
na ostrzał z ziemskiej broni ręcznej. Wtedy jednak zródło energii dostarczało zasilania tylko
przez połowę tego czasu. Wbudowany w kombinezon system łączności, komunikował się z
systemem nerwowym użytkownika. Zapewnia on wymianę informacji pomiędzy osobami, a
także na poziomie osobapojazd lub osobadron.
- Ja też wskakuję w nowy wzór umundurowania. - Oświadczył Darek, po czym
zaczekał chwilę na jego przygotowanie i ubrał się w pancerz.
- A nie ma czegoś takiego dla emerytów policyjnych? - Spytałem zmieniając głos,
żeby zabrzmiało to płaczliwie.
Wszyscy ryknęli wesołym śmiechem. Nawet Jacek Kuligowski zanosił się ze śmiechu,
chociaż niekiedy nie nadawał na naszych falach. Jako jedyny z grupy nigdy nie miał nic
wspólnego z mundurem, nawet nie był harcerzem. Wojacy pewnie by chcieli wypróbować
zaraz nową broń, ale nie było tutaj do tego warunków. Przećwiczyli szybko obsługę
kombinezonów. Nie było z tym żadnych problemów. Okazało się, że wtłoczony do naszych
mózgów zasób wiedzy jest kompletny.
Poruszaliśmy się w tym świecie, jakby zawsze należał do nas.
Z ubranymi jak na wojnę towarzyszami dotarliśmy w końcu do kompleksu
mieszkalnego. Najbardziej zainteresowały nas węzły sanitarne i coś w rodzaju małej stołówki.
W łazience wszedłem zaraz do kabiny myjącej. Nie stałem tam długo, bo czułem wielką
pustkę w żołądku. W stołówce zamówiłem w automacie jedzenie. Bajtek był nieoceniony.
Pomyślał nawet, żeby dostosować menu do naszych przyzwyczajeń i gustów.
Zsyntetyzowane ziemniaki, zestaw surówek i schabowy smakowały wprost rewelacyjnie. Tak
dobrze gotowała tylko Olga. Zajadając posiłek siedzieliśmy w wygodnych siedziskach przy
podwyższeniach pełniących role stołów. Zajrzałem towarzyszom w talerze. Wszyscy jedli
potrawy znane nam na Ziemi. Nikt nie próbował jedzenia z jadłospisu przybyszów. Może
pózniej przyjdzie na to czas.
- Co planujesz dalej robić? - Zagadnąłem Darka Tarczyńskiego.
Zmarszczył czoło myśląc intensywnie. Opaska przetwornika aż mu się opuściła
prawie na oczy, ale system korekcyjny zaraz ją poprawił.
- Jeżeli Bajtek przez kolejny dzień nie wykryje wokół stacji żadnego ruchu, to
otwieramy przejście, bierzemy Orła i lecimy do ZORD. Zdamy relację radzie BBN i
prezydentowi, a dalej to oni podejmą decyzje. Myślę, że w Polsce będzie się działo wiele
dziwnych i fajnych rzeczy, takich jak zagospodarowanie nowych technologii, zmiany
przepisów, przezbrojenie armi, uszczelnienie granic i wiele innych spraw. Cieszę się bardzo,
że mogę w tym uczestniczyć.
- Czy zakończyliście już posiłek? - Nasz mechaniczny anioł stróż odezwał się nagle.
- Tak - odparliśmy.
- Mam propozycję. Stację już poznaliście. Nowe mundury się podobają. Jesteście
umyci, najedzeni, to proponuję teraz wycieczkę do bazy. Brama jest gotowa.
Nikt się nie sprzeciwiał. I tak mieliśmy tutaj jeszcze trochę czekać. Przypuszczam, że
wszyscy mieli myśli podobne do moich.
Wiedza swoją drogą, ale nic nie mogło zastąpić poznania czegoś nowego na żywo .
Choć i tak okazywało się, że poznając nowe urządzenie, czy technologię doskonale je
znaliśmy i umieliśmy się tym posługiwać. Wstaliśmy ruszając w kierunku bramy, ale Bajtek
jeszcze nam o czymś przypomniał.
- Konrad i Jacek. W tych ubiorach nie możecie przechodzić przez bramę. Względy
bezpieczeństwa wymagają, abyście mieli na sobie choćby strój obywatela z dodatkowym
pakietem bezpieczeństwa.
Po pewnym czasie do stołówki wsunął się automat, który dostarczył nam odzież. Był
to rodzaj kombinezonu, niezbyt przylegającego do ciała, z narzuconym na ramiona rodzajem
szaty lub płaszcza. Wszystko to ze srebrzystym odblaskiem. Przez chwilę poczułem się, jakby
zapakowano mnie w folię aluminiową. Po przetestowaniu ubioru doszedłem do wniosku, że
jest niewiele gorszy od pancerzy bojowych. Miał własną tarczę ochronną, systemy kontroli
parametrów życiowych, moduł medyczny i układ łączności. Brakowało mu tylko uchwytów
na broń, hełmu i możliwości przebywania w kosmosie. Widok ubranego tak samo Jacka
rozbawił mnie do łez. Jego lekko przygarbiona sylwetka i niepewne spojrzenie sprawiały, że
[ Pobierz całość w formacie PDF ]