[ Pobierz całość w formacie PDF ]
najwyrazniej przypominał sobie tylko kolejność wydarzeń.
Cały ten dzień miał w sobie coś osobliwego zwierzył się żadnego wiatru,
wokoło nienaturalna cisza, i tylko nasze zwierzęta były niespokojne. Duratan i Ouen
nalegali, aby stada bydła wypędzono na dziedziniec, i rozumiecie, zrobił się tam straszny
harmider. Nawet siedząc tutaj, słyszałem hałas. O zmroku kilku naszych pomocników nagle
krzyknęło. Quanstal, dotychczas martwa, zaczęła świecić. Sam, pózniej, również to
zobaczyłem niebo, a na nim przedziwną, błękitną iluminację. Zwiatłość utworzyła coś na
kształt ogromnej bańki, wewnątrz której znalazło się całe Lormt. W samą porę, gdyż po
chwili przerażająca burza rozszalała się nad naszymi głowami, ziemia zaś uniosła się i
zadrżała niczym szczur potrząsany przez gigantycznego psa. To właśnie było najgorsze.
Wszystkie zwoje pospadały na ziemię. Bałem się, że runą też najwyższe półki i
rzeczywiście kilka przewróciło się, większość jednak pozostała na swoich miejscach.
Duratan, który jak wiecie, był wojownikiem i odbywał dalekie podróże, mówił
pózniej, że Lormt musiało unosić się na falującej powierzchni ziemi jak kawałek drzewa w
wodzie, pod kołem młyńskim bezpiecznie w swej ochronnej bańce z quanstali. Kiedy
drgania ustały, pod naszym zewnętrznym wałem obsunęła się ziemia, pociągając za sobą
mur, jedną narożną wieżę i część drugiej. Dzięki podjętym wcześniej środkom ostrożności,
nikt nie zginął. Mieliśmy sporo rannych, ale ich obrażenia zazwyczaj nie były grozne. Tak
więc ogólnie biorąc, nasza społeczność wyszła z tego kataklizmu bez szwanku. Tylko
zwierzęta, jak mi mówiono, ogarnęło przerażenie. Nie mogę zaprzeczyć dodał jeszcze z
rozbrajającą szczerością że i ja na początku nie byłem w stanie uczynić kroku. Po prostu
trzymałem się kurczowo tego biurka i dopiero po dłuższym czasie, zebrawszy się w sobie,
wypełzłem na zewnątrz, żeby sprawdzić, czy nikt nie potrzebuje pomocy. Od tego czasu
pracujemy bez przerwy, naprawiając szkody. Wydaje mi się, że jesteście pierwszymi
wędrowcami z dalekich stron, którzy dotarli do nas po tej katastrofie.
Przekonaliśmy się, że droga prowadząca tutaj jest bardzo zniszczona
powiedział Derren rzeka zmieniła swój bieg, a wzdłuż jej dawnego koryta wytworzyły
się liczne błotniste bajora i skalne osuwiska, które zagrodziły stary szlak, gdzieniegdzie po
prostu zmiatając go z powierzchni ziemi.
Prosty lud nazywa to Wielkim Poruszeniem" odezwała się Nolar. W ten
sposób Rada wyraziła swą wolę,
zmuszając tę krainę do przeciwstawienia się napaści. Jedynym celem było
zawrócenie z drogi Pagarowych wojsk.
Morfew z poważnym wyrazem twarzy kiwnął głową.
Nie po raz pierwszy uczyniono taki wysiłek. Wydawał się rozkoszować ich
oczywistym zdziwieniem. Oczywiście my sami nie mieliśmy o tym pojęcia dodał
pośpiesznie ale kilka miesięcy przed tym... Wielkim Poruszeniem, Kemoc z Domu
Tregarthów przybył do Lormt, aby szukać w naszych archiwach wiedzy o odległej
przeszłości. To była najciekawsza informacja, na jaką natrafił. Morfew przerwał na
chwilę, po czym podjął opowieść. Po kolorze moich oczu możecie poznać, że pochodzę
z Alizonu, nie zaś z Estcarpu. Jeszcze jako młody człowiek postanowiłem zostać
poszukiwaczem wiedzy. Rodzina była temu przeciwna, musiałem więc ją ku wielkiemu
żalowi opuścić. W końcu przybyłem do Lormt, które stało się mym schronieniem, a z
czasem również prawdziwym domem. Wspomniałem teraz o tym, gdyż Kemoc odkrył, że
na umysły ludzi ze Starej Rasy nałożono blokadę, nie pozwalającą im nawet myśleć o
kierunku wschodnim bardzo osobliwa rzecz. Widziałem, jak Tregarth próbował
dyskutować o krainach na wschodzie z naszymi estcarpiańskimi uczonymi. Nie mogli nawet
patrzeć na mapy, które rysował, ani w ogóle skupić myśli na tej sprawie.
Mnie te ograniczenia nie dotyczyły, mogłem więc pomagać Kemocowi w jego
poszukiwaniach, aczkolwiek bardzo zależało mu na utrzymaniu ich w tajemnicy. Badając
nasze najstarsze zwoje, odnalazł fragmentaryczne relacje o poprzednim Wielkim
Poruszeniu, które najwyrazniej wypiętrzyło ogromne góry na wschodzie. Z kilku uwag,
które wygłosił w mojej obecności, a także z lektury samych zwojów, wywnioskowałem, że
w odległej przeszłości zaszła konieczność postawienia bariery chroniącej Estcarp przed
atakiem złych sił. Pózniej jednak postarano się, aby ludzie ze Starej Rasy zapomnieli
o wielkim czynie i w ogóle stracili świadomość istnienia Wschodu. Dzięki temu nikt nigdy
nie próbował wybrać się w tę stronę.
Nolar płonęła z ciekawości. Jeszcze jedno Wielkie Poruszenie!
Proszę, powiedz, kiedy to się stało? Czy dokonały tego żyjące wówczas
Wiedzmy? W jaki sposób... Morfew uniósł w górę ręce.
Zupełnie, jakbym słyszał Kemoca. Mnóstwo pytań... niestosowny pośpiech...
żądza dowiedzenia się wszystkiego od razu. Tregarth pracował jak człowiek, na którym
ciąży geas nie wolno mi go było niepokoić, chyba że sam prosił o pomoc. Sądzę jednak,
iż mimo wysiłku włożonego w poszukiwania, wyjeżdżał stąd nie w pełni
usatysfakcjonowany ich wynikami. Opuścił nas dziesięć dni przed Wielkim Poruszeniem.
Wcale nie zasypiam tak często, choć może niełatwo wam w to uwierzyć dodał z
uśmiechem. Kemoc czasami podczas pracy wykrzykiwał coś głośno i jak już mówiłem,
udało mi się zorientować, do jakich zwojów zaglądał.
Rozumiecie w zakres moich obowiązków wchodzi śledzenie wyników badań w
dziedzinie, którą się zajmuję. Co prawda to Kester opiekuje się zwojami dotyczącymi magii
i historii, ale jak wam wiadomo, ja zastępuję Kestera na czas jego choroby. Tak, tak, widzę,
że się niecierpliwicie, jednak gdy chodzi o zagadnienia naukowe, to nim zagłębisz się w
rozważania na temat istoty jakiegoś zjawiska, najpierw musisz ustalić, kiedy i gdzie ono
wystąpiło.
Tysiąc lat temu, a może jeszcze wcześniej, Moc po raz pierwszy przeobraziła nasz
kraj; za jej sprawą wypiętrzyły się wschodnie góry, a więc niewątpliwie musiało to być
dzieło Czarownic... chyba że wtedy mężczyzni również mieli przywilej władania Mocą. To
problem, który Ouena i Duratana interesuje najbardziej i którym obaj zamierzają się zająć,
gdy tylko będą mogli wrócić do pracy naukowej. Pytałaś mnie, w jaki sposób wywołano ów
dawny kataklizm. Być może twoja ciotka mogłaby udzielić odpowiedzi, bo jeśli się nie
mylę, była jedną z tych, które spowodowały ostatnie Wielkie Poruszenie. Czyż nie tak?
Nolar, zmieszana, kiwnęła głową.
To prawda. Ta dziwna choroba nawiedziła ją, ponieważ uczestniczyła w
poczynaniach Rady... Z tego samego powodu moja cioteczna babka i wiele innych
Czarownic straciło życie. Wracając do Elgaret może oddychać, jeść i pić to, co jej daję, i
zapewne również spać. Nie zdaje sobie jednak sprawy z tego, co się wokół niej dzieje.
Powiedz mi, panie, czy z tych zwojów dowiem się, jak sprawić, aby Elgaret mogła do nas
powrócić?
Morfew położył dłonie na biurku i splótł palce. Zastanawiał się.
Wiedzmy z Estcarpu nie darzą nas, mieszkańców Lormt, szczególnymi
względami. Na swój sposób cenią jednak wiedzę i nasze starania o zachowanie jej dla
przyszłych pokoleń. Jesteśmy tu, aby wciąż się uczyć. Jeśli więc mamy jakiś starożytny
zwój dotyczący magii, za sprawą której nastąpiło Wielkie Poruszenie, i wpływu tej magii
na osoby nią władające musimy go odnalezć. Powiedziałaś, że wiele Czarownic zmarło.
Czy są również takie, które zapadły w letarg podobnie jak twoja ciotka?
Nolar przytaknęła.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]