[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- To ja chcę ci dać wszystko, co mam... Na jego twarz wypłynął szeroki
uśmiech.
- Najlepsze rzeczy zdarzają się wtedy, kiedy człowiek się ich zupełnie nie
spodziewa. Poczekaj do przyszłego tygodnia.
- A co się stanie w przyszłym tygodniu?
- Będą niespodzianki. Nie powiem ci teraz, musisz poczekać, a sama się
przekonasz. Ale mogę ci obiecać, \e przynajmniej jedna z nich sprawi ci radość.
- No dobrze, skoro tak mówisz. - Roześmiała się. - W takim razie usiądz, a ja
cię nakarmię.
- Skąd wiedziałaś, \e lubię zapiekankę z tuńczykiem?
- Pani Jewell mi powiedziała. To chodząca encyklopedia wiedzy o tobie.
Wiesz, \e ona była kiedyś zastępcą szeryfa? I \e umie strzelać?
- Wiem - odrzekł krótko. Tippy się uśmiechnęła.
- Nie wsypała cię, to ja zauwa\yłam pistolet w łazience i zapytałam, skąd się
tam wziął. Powiedziała, \e prosiłeś ją o zachowanie tajemnicy. Ale ona jest tu po to,
by mnie chronić, w razie gdyby Sam nasłał na mnie swoich bandytów, tak?
- Tak.
- To miło, \e się o mnie troszczysz. Dziękuję ci - powiedziała Tippy, stawiając
przed nim jedzenie.
Pociągnął ją do siebie i lekko pocałował.
- Wiem, \e jesteś dorosła i przewa\nie sama potrafisz o siebie zadbać, ale tym
razem zagro\enie jest zbyt du\e. Nie mam zamiaru pozwolić na to, by ktoś znów cię
skrzywdził.
Poczuła przyjemne ciepło i uśmiechnęła się do niego bezradnie. Cash poczuł
irracjonalny lęk i delikatnie, lecz stanowczo odsunął ją od siebie.
- Tylko nie zaczynaj znów mówić o pierścionkach, bo martwię się o ciebie -
rzekł ostrzegawczo, zanim zdą\yła otworzyć usta.
- Psujesz całą zabawę - westchnęła. - To ty wspominałeś coś o
niespodziankach.
- Tak. Ale nie uda ci się odczytać w moich myślach, co to takiego - zapewnił
ją pogodnie.
Odpowiedziała mu uśmiechem. Przeczuwała, co mo\e się wydarzyć w ratuszu,
gdy\ pani Jewell opowiadała jej ró\ne rzeczy. W mieście mówiono, \e córka senatora
Merrilla ma powa\ne kłopoty, a tak\e o tym, \e dwóch radnych i urzędujący
burmistrz mogą wkrótce mieć jeszcze większe.
- Mam nadzieję, \e Ballenger wygra wybory do senatu - powiedziała ni stąd, ni
zowąd.
- Ja myślę, \e wygra. Chcesz pójść ze mną na to posiedzenie komisji
dyscyplinarnej w poniedziałek? - zapytał.
Bardzo potrzebował jej wsparcia, ale nie odwa\yłby się poprosić o nie wprost.
- Oczywiście, \e chcę - odrzekła natychmiast. - Szkoda, \e Rory'ego tu nie ma.
Cash nie powiedział nic więcej i ze wszystkich sił próbował ukryć tajemniczy
uśmiech. Ale Tippy i tak go dostrzegła i zaczęła się zastanawiać, co on chowa w
rękawie.
W dwa dni pózniej miasteczkiem wstrząsnęła wiadomość, \e Julie Merrill,
córka senatora Merrilla, znalazła się w więzieniu okręgowym za próbę podpalenia.
Julie była zagorzałą przeciwniczką Calhouna Ballengera i miała ju\ wcześniej kłopoty
prawne z powodu pomówień, jakie wielokrotnie rzucała na niego w telewizyjnych
reklamach wyborczych. Teraz zaś wysłała podpalacza, by podło\ył ogień pod dom
Libby Collins, przyjaciółki Jordana Powella. Posiedzenie w sprawie zwolnienia za
kaucją zaplanowano na poniedziałek rano, tego samego dnia, gdy miała się odbyć
sesja rady miejskiej oraz posiedzenie dyscyplinarne w sprawie policjantów Casha.
Niedoszły podpalacz wyśpiewał wszystko, co wiedział, i jak mówiły pogłoski,
paragrafy, których mo\na było u\yć przeciwko Julie Merrill, mno\yły się jak króliki.
Cash wspominał, \e posiedzenie mo\e doprowadzić do politycznej burzy.
Tippy była bardzo ciekawa, co się tam wydarzy, nie udało jej się jednak wyciągnąć od
niego nic więcej. Za to w niedzielę rano Cash wyszedł z domu na godzinę i wrócił z
Rorym.
- Nie wierzę własnym oczom! - wykrzyknęła Tippy, mocno ściskając brata. -
Och, co za niespodzianka!
- Ja te\ jeszcze w to nie wierzę. Cash mówił, \e jesteś smutna i trzeba cię
rozweselić, więc załatwił z komendantem szkoły, \ebym mógł zdać egzaminy
wcześniej. Zostanę tu, dopóki będę mógł - opowiadał chłopiec, robiąc miny do Casha.
Ten się zaśmiał.
- Mo\esz zostać, dopóki Tippy tu będzie - obiecał, nie wspominając o tym, \e
tu te\ przygotowuje pewną niespodziankę.
Tippy jednak zrozumiała to dosłownie i zaczęła się zastanawiać, czy Cash ma
ju\ dosyć jej towarzystwa. Jej obra\enia prawie się wygoiły i właściwie mogła ju\
wracać do pracy, tylko \e Joel jeszcze się nie odezwał.
Wszyscy troje spędzili miłe popołudnie. Cash obwiózł swoich gości po
okolicy. Drzewa zaczęły ju\ wypuszczać zielone listki i gdzieniegdzie kwitły
wiosenne kwiaty. Pod wpływem kaprysu skręcił na ranczo Dunnów. Nie zastali
Judda, ale Christabel była w domu z dziećmi.
W pierwszej chwili Tippy poczuła się nieswojo w domu, z którym łączyło ją
[ Pobierz całość w formacie PDF ]