[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 To zupełnie naturalne  rzekła mechanicznie.  Zamierzasz więc zawrzeć małżeństwo i uszczęśliwić mego
syna?  dodała znacząco.
Molly pobladła. Rumieniec z jej twarzy tak nagle znikł, że zdawało się, iż za chwilę zemdleje. Skupiła się jednak i
odpowiedziała tak śmiało, że odzyskała po chwili zachwianą równowagę.
 On twierdzi, że muszę, więc myślę, że potrafię. Ale zdaję sobie sprawę, że w czasach, jak dzisiejsze, jest bardzo
trudno czuć się szczęśliwym. Uważam to prawie za niemożliwe.
Lady życzliwie spojrzała jej w oczy.
 Wiem, o czym myślisz  rzekła po chwili.  Gdy dojdziesz do mych lat, może zdasz sobie sprawę z istoty tych
słów. Ale nie rozumiesz ich zapewne wygłaszając je teraz. Mogę cię zapewnić, że młodość ma przywilej łatwego
usuwania życiowych przeciwności i że prędzej czy pózniej potrafisz je zwalczyć. Najpiękniejsze lata jeszcze są
przed tobą.
Molly nerwowo ścisnęła usta. Nie miała odwagi zaprzeczyć.
 Tak  z uporem ciągnęła lady. Nie spuszczała z niej oka.  Zaczekaj jeszcze trochę, aż wyjdziesz za mąż.
Małżeństwo cię odmieni, doda ci sił. Obowiązki domowe i troska o dzieci są jedynym warunkiem szczęścia kobiety.
Gdy zdołasz im sprostać, to i ciebie napełnią otuchą i wiarą.
Molly żywo spojrzała jej w twarz.
 Nie marzę o szczęściu  odrzekła z pokorą.  Dostałam już, być może, od losu moją część. Ale zdaję sobie
sprawę, że i bez niego można żyć i dać sobie radę.
Lady stropiło to dziwne powiedzenie. Jej twarz spoważniała.
 Nie lubię takich maksym  rzuciła twardo.  I, na miłość boską, nie wlewaj tyle smutku w każde swoje słowo.
Tyle szarej beznadziei. Nie znoszę min zgryzionych i bezradnych. I nie chcę też słuchać o smutkach i kłopotach. O
swoich ci również nigdy nie powiem. Nie potrafisz się zresztą przydać nikomu, jeśli wiecznie będziesz myśleć o
troskach i nieszczęściu. Pamiętaj, moje dziecko, że aby czuć się nieszczęśliwym, trzeba mieć czas. Ludzie zajęci,
oddani pracy, nigdy nie mówią, że są nieszczęśliwi.
35
 To prawda  nieśmiało odrzekła Molly.  Doświadczyłam tego sama. Ale nieraz mi się zdaje, że odczułabym
ulgę, gdyby została mi chwilka, w której mogłabym się skupić. Tęskno mi czasem do tej chwili zadumy.
 Dość! żachnęła się żywo lady.  Ani słowa więcej!  Wyrzekła to tak ostro i stanowczo, że ton jej głosu
zdawał się wykluczać jakikolwiek protest.  Nonsens!  dodała.  Kobiety nie powinny myśleć o bzdurach.
Gdyby miały na to czas, nie powinny właściwie wychodzić za mąż. Ale za dużo jest takich, które myślą o niczym.
Molly bystro spojrzała jej w oczy. Słowa lady nie zdawały się jednakże odbierać jej tupetu.
 Tak  odrzekła.  Ale zdarza się też czasem, że myślenie rozszerza widnokrąg widzenia. Dostrzega się wtedy,
między innymi oczywiście, że powtórne zamążpójście, rzecz przyjęta i uznana ogólnie, jest dziwnie nieszlachetne i
niskie w pobudkach.
Lady jeszcze raz skrzywiła twarz. Ale zaraz potem zaśmiała się głośno. Jej śmiech był charczący; z brzmienia
przypominał krakanie wrony.
 Ach, te teorie!  rzuciła na koniec.  Zostawmy je raczej. Zdaje mi się jednak, że jesteś szczęśliwa. W każdym
bądz razie powinnaś nią być. Zdaje mi się również, że jesteś sympatyczna. Polubię cię pewnie, gdy się godnie
zachowasz. Ale i o tym pamiętaj, że to niełatwe. Trzeba się tego uczyć. Obowiązek małżonki jest ciężki i doniosły i
wymaga przede wszystkim ogromnych poświęceń...
 Obowiązek matki jest również taki sam  wtrąciła Molly.
 I temu podołasz  zaśmiała się lady. Podeszła do Molly i objęła jej kibić.
 Mizerna jesteś, biedactwo  rzekła życzliwie.  Aż nie chce się wierzyć, że twój syn podobno jest dziarski i
tęgi. Trzeba cię odżywić do dalszych obowiązków. By urodzić następnego, musisz mieć siły. Ile masz lat?
Dwadzieścia? Bardzo niewiele. Sporo jeszcze czasu, by to wszystko załatwić, ale stanowczo za mało, by ten czas
tracić. Wydaje ci się zatem, że sprostasz obowiązkorń, które nałoży ci małżeństwo? I że mogę być spokojna o los
mego syna?
Jeszcze raz przenikliwie spojrzała jej w twarz, nie zwalniając uścisku ramienia.
35
Molly przez moment wahała się dziwnie. Pochyliła się w końcu składając pocałunek na twarzy lady. Po chwili
rzekła:
 Zrobię, co będę mogła, by podołać obowiązkom.
Lady przycisnęła ją do piersi. Zamknęła ją w objęciach. Molly, choć z niechęcią, bez oporu uległa kaprysom
staruszki. Nie zależało jej już na tym, co się stanie za chwilę.
 To dobrze  po chwili rzekła lady.  Podobasz mi się teraz. Mój syn nie zbłądził wybierając cię za żonę. Ale im
prędzej cię poślubi, tym lepiej dla ciebie. Pozostaw to mnie i niczym się nie trap. Dołożymy starań, by pamiętać o
twoim dziecku. Przypilnuję tej sprawy; nie spuszczę jej z oka.
 Pani bardzo łaskawa  westchnęła Molly. Zdawało jej się teraz, że wydobędzie się wreszcie z krępujących ją
objęć.
 Aaskawa?  ze zdumieniem powtórzyła lady.  Wcale nie łaskawa, lecz tylko sprawiedliwa. Nie rozczarowuj
mnie teraz, gdy tak dobrze już myślę. W takim wieku jak mój nie znosi się tak łatwo rozczarowań i zawodów.
Powinnaś mnie rozumieć i nie dopuszczać do tego, by ogarniała mnie wściekłość.
Niespodziewanie te słowa stropiły Molly. Spojrzała jej w twarz i rzekła spokojnie po chwili milczenia:
 Postaram się w przyszłości, by w niczym nie uchybić życzeniem pani.
 Dobrze, dobrze  odrzekła lady.  Ale czy nie skończy się tylko na marnej obietnicy?
Zacisnęła jeszcze mocniej ramiona. Po chwili podjęła: [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ftb-team.pev.pl
  •