[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Luke'a wszystko było proste.
- Lubisz pieniądze? - zapytał niecałe pół godziny
temu, kiedy odprowadzał ją do stolika. - Oczywiście,
że lubisz. Dają mnóstwo możliwości. Potrzebujesz
pieniędzy. Tak, Celino, wiem, że ich potrzebujesz. No
więc, tak się składa, że mam...
- Zachowaj je dla siebie - przerwała mu ostro
Celina. - PieniÄ…dze nie interesujÄ… mnie, przynajmniej
nie twoje.
- Jesteś bardziej nierozsądna, niż myślałem. Czemu
nie wysłuchasz tego, co mam do powiedzenia? To
uczciwa propozycja. Będę ci płacił pensję - honorarium,
jeśli wolisz. Bardzo wysokie honorarium. W zamian
zapomnisz o Dannym, a mnie zagwarantujesz dwa
lata. Po wygaśnięciu umowy jesteś wolna - oczywiście
z pokaznÄ… odprawÄ…. Czy nie brzmi to interesujÄ…co?
- Ale dlaczego ja? - Celina nie posiadała się ze
zdumienia. - Potrzebna ci żona, nie będąca jedno
cześnie żoną. Tobie, który możesz przebierać w ko
bietach do woli?
- Celino, żona nie jest mi potrzebna, o to właśnie
chodzi! Posiadanie żony wymaga podjęcia rozmaitych
zobowiązań, także uczuciowych, na które nie mam
ani czasu, ani ochoty. PotrzebujÄ™ kogoÅ› w rodzaju
asystentki, kogoś wolnego od powiązań rodzinnych,
komu mógłbym powierzyć organizowanie mojego
MAA%7Å‚ECSKI KONTRAKT 41
prywatnego życia, urządzanie przyjęć, bawienie gości,
uprzyjemnianie rozmów o interesach. Jak już mówiłem,
szukam kogoś, kto dodawałby mi splendoru, kim
mógłbym się popisać w towarzystwie. Poza tym,
jesteś całkowicie niezależna, co mi bardzo odpowiada.
Myślisz rzeczowo, nie ulegasz złudzeniom, widziałem
też, jak świetnie radzisz sobie z ludzmi w trudnych
sytuacjach. Jestem więc pewny, że nie będziesz
histeryzować i urządzać awantur, które są specjalnością
tylu kobiet. Podsumowując - proponuję ci zwykły
interes na niezłych warunkach.
- Z twojego opisu wynika, że jestem bardzo
wyrachowana.
- Nie wyrachowana, rozsądna. Spójrz na to jak na
ofertę pracy: kontrakt na określony czas, dobrze,
precyzyjnie sformułowany, żadnych więzów emoc
jonalnych, żadnych wzajemnych pretensji. Umowa
na dwa łata z możliwością wcześniejszego rozwiązania
- w takim jednak przypadku zastrzegam sobie
trzymiesięczny termin wypowiedzenia.
- Nie! - Celina opróżniła swoją szklaneczkę, wzięła
torebkę i pospiesznie udała się do szatni, nie spraw
dziwszy, czy Luke podąża za nią.
- Podaj mi chociaż jeden powód swojej odmowy.
- Luke dogonił ją jednak i nieustępliwie domagał się
wyjaśnień.
Nie zwracając nań uwagi, Celina podała numerek
szatniarzowi. Zniecierpliwiona czekała na swoją
podniszczoną i niezbyt elegancką kurtkę. Zdawało jej
się, że trwa to wieki.
- Odwieziesz mnie - spytała w końcu, ubierając się
gorączkowo - czy mam zamówić taksówkę?
Luke był wyraznie poirytowany. Bez słowa ujął ją
pod ramię, boleśnie wpijając palce w jej ciało,
i zaprowadził do samochodu.
Jego słowa cały czas dzwięczały Celinie w uszach.
42 MAA%7Å‚ECSKI KONTRAKT
Właściwie, czemu nie? Czemu nie? - to pytanie
powracało uparcie, w tym samym rytmie, w jakim
wycieraczki przesuwały się po szybie. Wcale nie była
pewna swojej decyzji. To raczej instynkt, jakieś głębokie
wewnętrzne przeczucie kazały jej tak stanowczo
odmawiać. To nie miałoby sensu, szczególnie z nim.
Tylko ona jedna wie, ile dręczyło ją wątpliwości
w przypadku Danny'ego. A Luke? Między nią
a Dannym istniała przynajmniej jakaś nić porozumie-
nia, była jakaś szansa na odrobinę szczęścia, na
normalne małżeństwo. Oświadczyny Luke'a niosły ze
sobą coś zupełnie innego, coś zimnego, klinicznie
sterylnego.
Chociaż, kto wie, może w tym właśnie tkwił cały
ich urok? Przecież wszystko, co powiedział Luke,
było prawdą, jakkolwiek Sprawy nie wyglądały do
kładnie tak, jak on to przedstawił. Byłoby to zbyt
proste. Rzeczywiście, bardzo potrzebowała pieniędzy,
ale przecież nie dla siebie.
Jej walka o przywrócenie ojcu szansy na normalne
życie nigdy nie wydała się jej tak beznadziejna, jak
obecnie. A przecież Luke rzucał jej koło ratunkowe.
Czemu nie potrafiła go uchwycić, zdusić swych obaw
i przyjąć tej przedziwnej oferty? Sama nie wiedziała.
Może to z powodu dumy, może nie umiała wycofać
się ze swej pierwszej, obronnej reakcji, może zdecydo
wały tu kąśliwe uwagi Luke'a, jego obrazliwe posą
dzenia, że chodzi jej wyłącznie o pieniądze?
- A jeśli powiedziałaby mu prawdę, co wtedy?
W końcu czego miała się wstydzić? %7łe troszczy się
o własnego ojca? O starego, chorego człowieka. Gdyby
tylko wiedziała, jak zareaguje Luke! Może litością,
może szyderstwem czy wzgardą? A może znajdzie
u niego więcej zrozumienia niż u własnej rodziny?
Z pewnością jednak nie będzie chciał mieć z tym nic
wspólnego. Nikt przecież nie chciał. Rodzina, przyja-
MAA%7Å‚ECSKI KONTRAKT 43
ciele - wszyscy, którzy dowiedzieli się, że ojciec
zniknął - pouciekali jak szczury z tonącego okrętu.
Celina była pewna, że Luke uczyniłby tak samo.
Lepiej więc odrzucić to koło ratunkowe i zrezygnować
z propozycji. Lepiej nie łudzić się żadnymi nadziejami.
Podjechali pod dom. Wyskoczyła z samochodu
i ruszyła pospiesznie, nie czekając na Luke'a. Przy
drzwiach wejściowych zatrzymała się.
- Dziękuję, Luke - powiedziała, nie odwracając
[ Pobierz całość w formacie PDF ]