[ Pobierz całość w formacie PDF ]

wujka George'a co do miejsca pobytu Laury, czuł się winny. A do tego wszystkiego
ta jej siostra! Jason odetchnął głęboko. Nie był snobem - zapewniał siebie - ale z
pewnością nie chciałby mieć za szwagierkę prostytutki.
Za szwagierkę? Skąd coś takiego w ogóle przyszło mu do głowy? Ta
zdradziecka myśl wstrząsnęła nim do głębi. Jego umysł podświadomie analizował
ewentualność małżeństwa. Tym razem wpadł bardziej, niż sobie wyobrażał.
Bardziej niż tego chciał. Ogarnęła go zupełnie niewytłumaczalna panika. Spędził
całe dojrzałe życie prześlizgując się po powierzchni uczuć, a nagle wszystko się
zmieniło i nie rozumiał tego.
Instynkt nakazywał wycofać się, uciekać. Jason pragnął, by jego beztroskie,
pozbawione wszelkich zobowiązań życie kawalera trwało nadal. Tak się też stanie,
zapewniał sam siebie. Jeśli szczęście go nie opuści, nie będzie żadnego dziecka.
Nie musi się spotykać z Laurą Novak, szpital jest olbrzymi, więc łatwo przyjdzie
jej unikać, i tak też zrobi.
Czy sytuacja mogła jeszcze się pogorszyć? Laura zastanawiała się nad tym,
patrząc przez okno samochodu i słuchając paplaniny Lianny.
- Nie mogę w to uwierzyć! Nie myślałam, że doczekam tego dnia! Lauro,
spędziłaś weekend z mężczyzną, i to jakim! Prawdziwy supermen, z ciałem&
- Lianno, przestań! - przerwała Laura błagalnie. - Nie chcę o tym rozmawiać,
nigdy! Musisz mi przyrzec, że wujek i ciocia niczego się nie dowiedzą.
Lianna niecierpliwie wzruszyła ramionami.
- A czemuż by nie! Ty chciałaś jego, on chciał ciebie, wiedzieliście, co
robicie. Wujek z ciocią nie potępiliby cię z pewnością. Wręcz przeciwnie, byliby
zachwyceni, widząc, że w końcu wracasz do życia, że mimo wszystko jesteś
normalna, i masz potrzeby i uczucia prawdziwej kobiety.
- Popełniłam wielki błąd. Ja&
- Gratuluję! Nareszcie mam siostrę, z którą mogę się porównywać. Czy
wiesz, jakim zastraszającym wzorem perfekcji byłaś zawsze? Zastanawiałam się
nawet, czy nie jesteś robotem. Nigdy nie widziałam, żebyś się spociła. Pod koniec
upalnego dnia, kiedy wszyscy wyglądają na zmęczonych i zmiętych, wchodzi
Laura - świeża, rześka i opanowana. Czy wyobrażasz sobie, jak męczące może być
przebywanie z tobą?
- Przykro mi, że mówisz takie rzeczy - wyszeptała Laura, opuszczając oczy.
- Nie pocałowałaś doktorka na pożegnanie! - kontynuowała Lianna. - Nie
powiedziałaś nawet:  Do widzenia . Dlaczego? Czyżbyście się posprzeczali? Czy
to dlatego po mnie zadzwoniłaś?
Laura wzruszyła ramionami, nie mówiąc ani słowa. Gdy ta cisza
przeciągnęła się o kilka następnych długich minut, Lianna zaczęła naciskać.
- Co się stało, Lauro? Czy powiedziałaś Fletcherowi, że kochasz go do
szaleństwa? O ile cię znam, to skoro poszłaś z nim do łóżka, musiałaś tak myśleć.
Mężczyzni są przerażeni, gdy słyszą słowo  miłość , zanim sami je wypowiedzą. Z
pewnością nie przeszłoby to z takim spryciarzem jak Jason Fletcher. Jego
zachowanie, samochód, mieszkanie - wszystko świadczy dobitnie, że jest
kawalerem.
Laura nie odezwała się ani słowem. Nie miała zamiaru rozprawiać na temat
weekendu u Jasona. Ani z Lianna, ani z kimkolwiek innym. Wspomnienia były
zbyt żywe, rany bolały za mocno.
- Dobrze, już dobrze. Nie będę cię więcej dręczyć - powiedziała w końcu
Lianna zawiedzionym głosem. - Jeśli wujek z ciocią będą o coś pytali, powiem im,
że zabrałam cię z mieszkania Dany. Jeśli jednak będziesz chciała się przed kimś
wygadać& No cóż, nie zapominaj, że jestem ekspertem w dobieraniu
niewłaściwych facetów. Wiem doskonale, jak to jest, kiedy wszystko układa się nie
tak, jakbyśmy sobie tego życzyły.
Laura skrzywiła się. Czyż mogła powiedzieć Liannie, że myśli wyłącznie o
pocałunkach i dotyku dłoni Jasona; o męskiej i kobiecej pasji tak nierozerwalnie ze
sobą zespolonych, że nawet w najskrytszych marzeniach nie mogła sobie
wyobrazić ponownego przeżycia czegoś podobnego.
I na pewno już nie przeżyje. Dostrzegła obojętność Jasona, widziała zimne,
szare oczy, które jej nie zauważały. Wyszłaby na jeszcze większą idiotkę niż teraz,
gdyby myślała, że może być inaczej. Teraz musi zebrać całą odwagę, wszystkie
siły i dumę, by patrzeć mu w twarz każdego dnia w szpitalu i nie dopuścić, żeby
osobiste urazy wpływały na jej pracę.
Dawne sukcesy utwierdziły tylko Laurę w tym postanowieniu. Ileż to już
razy dusiła w sobie prawdziwe uczucia, płacząc nie wypłakanymi łzami i robiąc
wszystko, czego od niej wymagano, jakby nie miała żadnych problemów. Prawie
przez całe życie! Nadal będzie tak robiła, i jutro, i przez wszystkie dni, które
nadejdą.
Rozdział 6
Chociaż dyżur dzienny w szpitalu zaczynał się dopiero o siódmej, Laura
specjalnie przyszła piętnaście minut wcześniej, żeby pomóc koleżankom z
poprzedniej zmiany w dopilnowaniu takich formalności, jak sprawdzenie stanu
narkotyków i przejrzenie wypisanych recept. Kiedy jeszcze była w Farview, sama
dość często pracowała na noc i wiedziała, jak bardzo pracownicy tej zmiany chcą
wyjść punktualnie.
Dokładnie o siódmej pielęgniarki z grupy dziennej zebrały się w niewielkim
gabinecie niedaleko pokoju pielęgniarek, żeby wysłuchać nagranego na taśmę
magnetofonową sprawozdania o stanie zdrowia pacjentów w ciągu minionych
ośmiu godzin. Laura powoli sączyła kawę i robiła notatki, porównując
sprawozdanie z kartami pacjentów. Przydzieliła już zadania poszczególnym
pielęgniarkom i ustaliła skład zespołów i ich kierowniczki.
Sprawozdaniom tym przysłuchiwały się dziś również wykładowczynie ze
szkół pielęgniarskich współpracujących ze szpitalem. Laura przedstawiła się im,
gdy pozostali pracownicy oddziału wyszli do swoich obowiązków. Obawiała się
nieco roli pośredniczki między oddziałem ortopedycznym a szkołami. Było to dla
niej zupełnie nowe zajęcie, ostatnio miała do czynienia z wykładowcami, kiedy
sama była uczennicą.
Dość nietypowe wydawało się to, że szpital związany był aż z trzema [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ftb-team.pev.pl
  •