[ Pobierz całość w formacie PDF ]

chodzi o bonne amie (Bonne amie (fr.) - dobra przyjaciółka.) z
dachu Thornfield Hall, miłą kobietę z długimi czarnymi
włosami, co śpiewała mi piosenki o swojej odległej wyspie.
Lea wiedziała o moim małym zapasie pieniędzy (dostałam
od Nadara suwerena za zdjęcie  bogatego Anglika", jak
powiedział), a mnie było wiadomo, że Lea potrzebowała ich
na ślub z Jackiem, bo była z nim enceinte (Enceinte (fr.) - w
ciąży.).
Przygotowałam swój plan wymknięcia się z domu jeszcze
wczoraj. Wydarzyło się tego dnia coś dobrego: planowany
ślub papy z panną Blanką został odwołany. Potem zaś zaszło
coś złego. Panna Eyre wezwała mnie do pokoju szkolnego,
mówiąc, że ma mi do przekazania wiadomość, która istotnie
zmieni życie nas obu.
Najpierw w milczeniu chodziła po pokoju. Ja zaś, jako że
był spokojny wieczór, obiecałam spotkać się dziś z Leą -
naturellement, z luidorem w kieszeni mojej sukienki bez
rękawków - przy bramie wiodącej z ogrodu do parku. Stamtąd
tylko mały spacer dzielił nas od obory, gdzie na strychu z
sianem, jak sobie wyobrażałam, moja przyjaciółka, niczym
paryski arystokrata, wsparta na poduszkach popijać będzie
tłuste mleko. Nie chciałam się zastanawiać, dlaczego Jane
była tak podekscytowana. Jednak jak pózniej wspominałam tę
chwilę, zdałam sobie sprawę, że nigdy przedtem oczy małej
guwernantki nie lśniły tak jasno, aż wydawały się zielone, a
nie po prostu  orzechowe", jak to mi kiedyś sama powiedziała.
Spytałam ją bowiem, jakie angielskie słowo określa tak
nieinteresujące regard (Regard (fr.) - spojrzenie.).
- Adelko - zaczęła Jane, podchodząc do mnie w końcu i
biorąc mnie w ramiona (a tego nauczyłam się nie odmawiać,
gdyż czuć od niej zapach świeżej limonki, który już zawsze
kojarzył mi się będzie z moją małą guwernantką; tak jakby
była pół drzewem, pół kobietą, jak na tych rysunkach
mitologicznych stworzeń kryjących się w książkach z
biblioteki papy) - moja droga Adelko - powtórzyła, pochylając
się nade mną, a ja wciągnęłam zapach zielonych liści wionący
od niej. - Jutro wychodzę za mąż. Zaprosilibyśmy cię na
ceremonię, ale będzie ona przeznaczona tylko dla nas obojga.
Zaraz potem wyjedziemy na jakiś czas z Thornfield. Będziesz
grzeczną dziewczynką - będziesz robić wszystko, co ci poleci
pani Fairfax. Obiecaj mi to zaraz, moja kochana!
Obiecałam, ponieważ moja nauczycielka bardzo na to
nalegała. A potem, nagle onieśmielona, zdałam sobie sprawę,
że nie jestem w stanie zapytać o nazwisko pana młodego.
Stałam tak oniemiała, jak mały Tomcio Paluch na widok
olbrzyma, a minuty mijały. Lea przestępowała pewnie już z
nogi na nogę z niecierpliwości na wybrukowanym podwórzu,
czekając na mnie.
- Wychodzę za pana Rochestera - oświadczyła szybko
Jane, a ja osłupiałam na dobrą chwilę. - Nie mogłam
powiedzieć ci o tym wcześniej, Adelko, bo on sobie tego nie
życzył. Ale mogę cię zapewnić, że będę bardzo szczęśliwa! - I
po tych słowach dziewczyna, która nie była już tą myszowatą
panną Eyre, szybko przecięła pokój i podeszła do okna.
Wyjrzała na podjazd Thornfield Hall, jakby dopiero co
zajechał tam na koniu jej oblubieniec.
Co do mnie, to uciekłam z pokoju, zbiegłam na dół po
tylnych schodach do drzwi wychodzących na zabudowania
stajni. Zła, stale przytupująca Lea, musiała najpierw się
upewnić, że mam przy sobie luidora. Szukała go po moich
kieszeniach, jakbym była jakimś pospolitym złodziejaszkiem,
oddającym skradzione łupy w zamian za nagrodę. Pociągnęła
mnie też za włosy, wstrętna Lea, tak więc przez całą drogę
łkałam i pociągałam nosem, idąc zarośniętą ścieżką wiodącą
do obory, gdzie Jack trzymał swoje dwie krowy.
9
Gracja
Tak więc mimo wszystko będzie wesele w Thornfield
Hall! Lea przyszła mi to powiedzieć o świcie. Przyznaję, że od
razu pospieszyłam do piwnicy po butelkę pańskiego porto, bo
Gracja wpadła nagle przez to w niezłe tarapaty, nie ma dwóch
zdań.
Pozostawały do rozwiązania jednak pewne zagadki: jak
moja pani - moja, skoro biedną kobietę trzymam z mojej woli
na strychu z sianem, aż do momentu, kiedy zbiorę się na
odwagę i zmuszę dziedzica Thornfield do płacenia - jak ona
domyśliła się, że pan zapałał nową miłością? Skąd się
dowiedziała, że jej mąż, z którym miała żyć do końca za
pieniądze przywiezione z Jamajki, teraz miał jakieś zamiary
wobec ubogiej sieroty? Odpowiedz jest prosta - spostrzegła
ich razem w ogrodzie ze swej kryjówki na dachu. Mnie zaś
chyba wysiadła intuicja, skoro w niczym się wcześniej nie
zorientowałam. Choć, pal licho zdrowie podłej Kreolki i mój
strach, że ktoś może ją odkryć w oborze, do głowy mi nie
przyszło, że ostatni obiekt uczuć mego chlebodawcy mam pod
samym nosem. Nie może żyć bez kobiety. A grozba, że jego
żona mogłaby się znienacka tam ujawnić, powstrzymało go od
oświadczenia się pannie Blance. Byłam przecież tego blisko,
powinnam była wyczuć, że szukał następnej jak najbliżej
domu. Ale panna Eyre! Osiemnastolatka! Ciekawa tylko
jestem, co pomyśli mała guwernantka, kiedy Adelka, co nigdy
nie trzyma sekretu dłużej niż dzień, wyjaśni swej drogiej Jane,
że jej miłość do pana, człowieka już żonatego, jest surowo
zakazana przez kościół. Oczywiście, jeśli Adelka pozna
tajemnicę. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ftb-team.pev.pl
  •