[ Pobierz całość w formacie PDF ]
pewnego dnia dwaj szpiedzy iranistańscy ponieśli w tym lochu śmierć z ręki& Zafra chwilę
wcześniej czynił tam czary, robił coś ze swoim mieczem, mazał
go błotem, mruczał zaklęcia. Potem strażnikom kazano wyjść i sprowadzono małą Shąnki.
Nie po niewoli, po prostu wezwano ją do jej pana, który tam właśnie czekał. W lochu byli wówczas
tylko Zafra, ona i Akter Khan. Wkrótce Akter opuścił loch, wracając do pałacu.
Dziewczyna została, i mag. Nikt już nigdy nie ujrzał jej żywej. A nazajutrz wielkie poruszenie
wywołał w Zaułku Skwatrów trup młodej dziewczyny, poćwiartowany, zapakowany do kilku
worków. Nie wiem, czyś słyszał o Zaułku Skwatrów. Tam byle co nie robi wrażenia. Zresztą
Zaułkiem tym Balad zajmie się z pewnością i oczyści go bardzo dokładnie.
Conan pominął milczeniem tę deklarację przeznaczoną dla uszu wszelkich popleczników.
Więc to było morderstwo i zdarzyło się naprawdę?
Tak.
Skąd to wiesz?
Nie mogę ci powiedzieć, Conanie. To znaczy: nie chcę, Conanie.
Masz szpiega w pałacu.
Balad ma, lecz nie w szpiegach rzecz. Jest wielu takich, którzy mu pomagają, bo wierzą w niego,
bo rozumieją że opój Akter i Zafra to wszystko czego potrzeba, żeby w Zambouli doszło do
nieszczęścia.
Ale dlaczego właśnie Balad? Dlaczego nie Jungir, syn Aktera? Z uczciwymi i silnymi doradcami,
z Baladem?
Jelal i na to pytanie miał gotową odpowiedz, udał jednak głęboki namysł i w zadumie jął
mówić:
Jungir to jeszcze dziecko, Conanie. Lecz na tyle już duże, że cokolwiek zrobimy z jego ojcem, a
domyślasz się, że Akter dobrowolnie władzy nie odda, Jungir będzie pamiętał. Kiedy osiągnie wiek
męski i pełnię władzy, spróbuje poszukać zemsty. To nie jest dobra przyszłość dla Zambouli. A jeśli
będzie podobny do ojca& ? Widzisz więc, Conanie, nie są to proste sprawy. Balad jest silnym,
rozważnym człowiekiem, potomkiem starego, szanowanego rodu.
Na cóż więc czekać?
Gdy Jelal skończył, Conan zrozumiał, że ten człowiek właśnie powiedział wszystko, co miał do
powiedzenia, a teraz kolej na jego odpowiedz, od której wiele może zależeć.
Wysłuchałem twoich słów, Jelalu. Mądrze mówiłeś. Sprawy te nie są dla mnie nowe, zawsze i
wszędzie są zli władcy i ci, którzy przeciw nim spiskują. Nawet dobrzy władcy, bo i tacy podobno
istnieją, mają takich, co przeciw nim knują. Ale mnie to nie interesuje. Nie jestem
Zamboulańczykiem, przyszedłem i odejdę, nie zamierzam tu pozostać. I sprawy Zambouli nie
obchodzą mnie. Cóż& dodał patrząc gdzieś na belki stropu rzecz jasna, nie wspomnę na
dworze o naszym spotkaniu. Nie lubię kłopotów.
Mógłbyś nam być pomocnym, Conanie.
Wątpię. Knucie nie jest moim rzemiosłem. Tak samo jak wam, mógłbym być pomocny Akterowi.
Zresztą Jhabiz i Isparana spodziewają się, że otrzymam od khana propozycję, stosowną do tego kim
jestem: wojownika.
Uważaj, czy nie popełnisz błędu. Najpierw: możesz się łudzić taką propozycją, lecz pamiętaj, że
Akter rzadko dotrzymuje słowa. Potem: ci, co mu służą, nie są w mieście nazbyt poważani. I rozważ
inną możliwość& Jesteś młody, nie posiadasz majątku. Jesteś wspaniałym wojownikiem. Gdyby
Balad został khanem Zambouli, ty otrzymałbyś
dowództwo jego wojsk.
Conan parsknął śmiechem.
Dowódcą? W moim wieku?!
Co ma tu wiek do rzeczy? Przewyższasz doświadczeniem i umiejętnościami wszystkich
wojowników Zambouli razem wziętych. Odrzuciłbyś taką szansę tylko dlatego, że ty w swoim
rozumieniu uważasz się za zbyt młodego, by zostać dowódcą?
Może i nie odrzuciłbym. Ale na razie mam inne sprawy na głowie, inne projekty na przyszłość.
Poza tym Akter mnie hojnie nagrodził. Ludzie w Cymmerii mówią, że gdy zimą tęgi mróz, a ktoś
zabije dobrego łosia, to nie powinien pragnąć jeszcze wina i drogich korzeni.
Jelal skinął głową. Nalał wina do kubka, a gdy Conan i teraz odmówił, nie chcąc pić, Jelal pił,
patrząc na młodzieńca nad krawędzią naczynia.
W Zambouli ludzie mówią, że gdy ktoś ma ambitne dążenia, ale nic nie czyni, by je wprowadzić w
życie, ten jest tylko żywym trupem.
Na to Conan jedynie wzruszył ramionami. Jelal przekonywał go dalej.
Conanie, Akter Khan upadnie. Balad zyska władzę. Turan poprze Balada, bo cesarz ma już dość
Akter Khana, chce tu mieć silnego, oddanego człowieka, Cesarzowi zależy na towarach, które płyną
do Turanu z Zambouli. Mamy możnych przyjaciół w Aghrapurze. Ci, którzy sprzeciwiają się
Akterowi są przyjaciółmi Balada. W przyszłości wszyscy oni zostaną obdarzeni względami
nowego khana, taka jest zwykła kolej rzeczy. Czy nie chciałbyś być wśród nich? Potrzebujemy
mężnych młodych ludzi.
By wywalczyć dla Balada tron. Czy twój Balad zamierza skąpać Zamboulę we krwi?
Nie, skądże. Przecież nikt w całym państwie nie stanie przy Akterze, z kim więc mielibyśmy
walczyć? Co najwyżej trzeba będzie wyciąć sobie drogę do pałacu, walczyć z Thornami Khana. O
żadnym na większą skalę przelewie krwi nie może być mowy.
Conan pokiwał głową.
Taak& Rozumiem. Spojrzał na Jelala. Nie powiedziałem nie . Wszystko przed nami. Ale,
chcę żebyś to wiedział, nie przekonałeś mnie. Nadal nie widzę powodu, bym miał
los mój związać z losem Balada. Ja nie znam Balada, nic o nim nie wiem.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]