[ Pobierz całość w formacie PDF ]

bez śladu. Ale potem wróciłyby jeszcze potę\niejsze ni\ dawniej i zabiłyby
wszystko, co ju\ zdobyli. Jeśli zdobyli cokolwiek...
Ale jak\e mógł to zrozumieć on, \yjący chwilą i nie przepuszczający
\adnej okazji? Więc dalej brnęła w bezładne wyjaśnienia.
 Jeśli... jeśli ciągle będziemy czuli... jeśli pod koniec tygodnia będziemy
czyli to, co teraz, przestanę walczyć. Nie mogę być czyjąś narzeczoną i
zarazem...  Zabrakło jej słów; po chwili bezskutecznych poszukiwań
powiedziała więc tylko:  To nie byłoby uczciwe.
Zapadło nieznośne milczenie, a\ wreszcie na twarzy Paula pojawił się
lekki uśmiech.
 Zgoda. Cztery dni jako turyści, a potem zobaczymy.
Przez długą chwilę patrzyli na siebie, co było jakby przypieczętowaniem
ugody. I całkiem naturalne wydało się teraz, \e ruszyli w kierunku schodów
trzymając się za ręce.
 Odwiozę cię do hotelu  powiedział  a o ósmej zjawię się, \eby cię
zabrać na kolację.
 Nie trzeba. Zaraz naprzeciwko hotelu jest bardzo dobra restauracja. Nie
musisz troszczyć się o mnie przez cały czas.
 Wprost przeciwnie  powiedział Paul.  Muszę, ale tylko dlatego, \e
tego pragnę. A mo\e tobie znudziło się moje towarzystwo?
Briona w milczeniu popatrzyła na czubki butów i tylko pokręciła głową.
Kiedy po dłu\szej chwili ich oczy znowu się spotkały, Paul westchnął.
 Nigdy nie przypuszczałem, \e turystyka mo\e być taka trudna  rzekł z
goryczą.
Gdy znalezli się u stóp wzgórza, byli znowu niefrasobliwi i weseli, jak
gdyby nie padły \adne wa\ne słowa.
Słońce było ju\ nisko, kiedy zanurzyli się w uliczki Montmartre u,
machając rękami jak zakochani uczniacy.
 Zmęczona?  zapytał Paul.
 Tak  odparła z westchnieniem.  Najdalej za pół godziny chciałabym
ju\ le\eć z wyciągniętymi nogami i poduszką pod głową.
 I będziesz czekała na mnie o ósmej? Nie muszę ju\ przyje\d\ać godzinę
wcześniej?
 Nie musisz.
Tak jak przypuszczała, pojechali do nocnego klubu. Miała na sobie
czerwoną d\ersejową sukienkę, nie najbardziej odpowiednią mo\e na tę okazję,
ale jedyną w jej walizce poza strojem, w którym wystąpiła na przyjęciu u
Chantal. Marzyła o czymś z jedwabiu albo koronki, kiedy jednak spoglądała na
swoje odbicie w lustrze, widziała blask, który nie miał nic wspólnego z fryzurą
ani makija\em, blask, który zawdzięczała Paulowi. I to było najwa\niejsze.
Jedli, pili i tańczyli, a w tańcu ich ciała zaczynały \yć własnym \yciem.
Wtulając się w siebie wyznawały rzeczy, których Briona nigdy nie ośmieliłaby
się powiedzieć, nawet gdyby Paul bardzo na to nastawa!. On jednak bardzo dbał
o to, by nie wprawiać jej w zakłopotanie. Kiedy wracali do stolika, podejmował
jakiś obojętny temat, tak \e chwile tańca stawały się magicznymi
przerywnikami, a Briona mogła rozkoszować się nimi i nie martwić o
konsekwencje.
W hotelowym holu Paul ujął w dłonie twarz Briony i przytulił czoło do jej
czoła.
 Do jutra  mruknął.  Zupełnie jak za sto lat Dziewczyna przytaknęła.
Wypiła tylko odrobinę wina, ale była jak odurzona. Marzyła o jego uścisku,
patrzyła na jego wargi, a oczy same przymykały się w oczekiwaniu pocałunku.
Tymczasem Paul patrzył na nią długo, a potem opuścił ręce i gwałtownym
ruchem wcisnął je do kieszeni.
 Zpij słodko  mruknął, musnął wargami jej policzek i odszedł.
Briona poczuła się jak oszukana: jej ciału odmówiono czegoś, czego tak
bardzo pragnęło. Na podobieństwo dziecka, któremu odebrano obiecaną
przyjemność, spoglądała nieruchomo na kołyszące się drzwi. Widziała przez
nie, jak Paul podchodzi do samochodu, kładzie rękę na klamce, a potem
odwraca się i znowu idzie ku niej. Teraz znowu oddychała, znowu \yła, a po
chwili zatonęła w jego uścisku. Pocałunek pełen był desperacji; usta wpijały się
w siebie i nie chciały przestać.
Wreszcie Paul szepnął z ustami w jej włosach:
 Bóg jeden wie, jak bardzo się starałem, ale my nie mo\emy być po
prostu turystami i nikim więcej.
Briona, bliska płaczu, pokręciła głową.
 Wiem, ale musimy spróbować. Chcę być uczciwa wobec Matthew. To
mój narzeczony... tyle ju\ wspólnie prze\yliśmy... Nie mogę po tym wszystkim
ot, tak sobie, wskoczyć do twojego łó\ka po dwóch dniach znajomości.
 Wskoczyć do łó\ka?  powtórzył mę\czyzna.  Wydaje ci się, \e
jedynie o to mi chodzi?
A skąd\e ja mam to wiedzieć, pomyślała z rozpaczą Briona. W uszach
zadzwięczały jej słowa Sheeny, \e Paula fascynuje w niej tylko opór. Intuicja
podpowiadała co innego, ale... Podniosła oczy, a delikatne palce przesunęły się
po jej policzkach, podczas gdy usta przymknęły powieki.
 Paul  powiedziała zbolałym głosem  czuję się taka rozdarta. Chcę być
z tobą, ale jednocześnie wiem, \e ciągle nale\ę do Matthew. Potrzeba mi jeszcze
trochę czasu... \eby się upewnić. Jeśli nie zechcesz czekać, pójdę za tobą
wszędzie, ale zbolała i z okropnym poczuciem winy. A tego chyba byś nie
chciał, prawda?
 Dobrze wiesz, \e nie  rzucił z nieoczekiwaną goryczą.  Czy ten twój
Matthew to taki wspaniały facet, czy to ty jesteś osobą, która idzie na dno razem
ze statkiem?
 Jestem osobą, która zakochała się w tobie i która jest przera\ona.
Przyciągnął ją mocno i wtulił się w puszyste włosy.
 Nie bój się niczego. Będziesz miała tyle czasu na decyzję, ile zechcesz.
Jutro będę taki turystyczny, \e wezmę nawet ze sobą aparat!
Roześmiała się przez łzy.
 Popatrz, a ja nawet o tym nie pomyślałam, kiedy się pakowałam.
Kiedy tym razem jego usta tylko musnęły jej policzek, nie czuła się ju\
tak rozczarowana jak poprzednio.
 Zpij dobrze  szepnął.  Jeśli nie oddalę się natychmiast, w ogóle ju\ nie
pójdę.
 Do jutra  powiedziała miękko, odwróciła się i zaczęła wchodzić po
schodach, ale dopiero pod drzwiami pokoju uświadomiła sobie, \e nie wzięła
klucza z recepcji. Musiała po niego wrócić, ale nieustannie poruszała się jak we
śnie. Powiedział, \e ją kocha. Ka\da komórka jej ciała pragnęła mu wierzyć,
uwierzyła więc. Nie rozwiązywało to wszystkich problemów, ale na kilka dni
pozwalało odło\yć je na bok.
A były to czarowne dni. We wtorek pojechali do Wersalu.
Trzymając się za ręce wędrowali za przewodnikiem po pałacu, którego
wielkość zdumiała Brionę. Kiedy znalezli się w Galerii Lustrzanej, Paul [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ftb-team.pev.pl
  •