[ Pobierz całość w formacie PDF ]

zdania i kwieciste słowa. - Więc jednak udzielono pozwolenia? - Musiała podtrzymywać
swoją reputację osoby, która wie o wszystkim, co się dzieje w liniowcu.
- Da, eto tak! - zapewniła ją radośnie Mama Bobczik. - Mój póznym wieczorem dostał
cynk, żeby się przygotować. - Argol Bobczik był jednym z techników sanitarnych liniowca. -
Mówi się, że ten pobożny człek jest wszystkowiedzący i ma wspaniałych towarzyszy.
Odnieśli duży sukces w liniowcu P. Już tego ranka wielu kupców zarezerwowało miejsca. To
będzie wydarzenie. Od miesięcy nie mieliśmy tu, w liniowcu G, religii. Wszystkim nam
potrzebny duchowy przewodnik. Wiele dusz jest czarnych od grzechów i trzeba je oczyścić.
Tirla potaknęła z powagą. Mama Bobczik na pewno była dość stara, żeby chcieć
zrzucić ciężar grzechów ze swojej duszy. Szkoda, że nie usłyszy tego nikt z OPP.
Ale jak to się stało, że Tirla przegapiła tak istotną pogłoskę? Być może rozstrzygnęło
się to bardzo póznym wieczorem. W każdym bądz razie dzięki obecności kupców będzie
mogła  wyprać Yassimowi trefne kredyty. Samo wspomnienie tego imienia przyprawiło
dziewczynkę o dreszcz. Nie lubiła zbyt długo przetrzymywać jego pieniędzy. Nie żeby on
miał jakieś powody, by jej nie ufać. Po prostu wolała nie ryzykować czegoś takiego.
Zwłaszcza jeżeli podejrzewał, że Tirla lada moment dojdzie do  wieku sprzedażnego . Była
tak mała i chuda, że z łatwością można jej było dać te siedem lat, do których się przyznawała.
Jednak ktoś w końcu policzy jej latka. Czasem się zastanawiała, co wtedy zrobi. I zawsze się
starała mieć sporo  wolniaków ukrytych w bluzie, żeby w razie czego móc zwiać do innego
liniowca. Nawet udało się jej zdobyć - kompletnie nielegalną - kopię rozkładu jazdy pociągu
towarowego i wyszukała najbliższe wejścia do podziemnej hali dworcowej, ewentualne drogi
ucieczki.
Tirla zręcznie się wyśliznęła z tłustych paluchów Mamy Bobczik i przesunęła do
Pakistańczyków, paplających o sprowadzeniu krewnych z liniowca E i spierających się co do
celowości takiego kroku. Jedni twierdzili, że nie ma żadnego ryzyka, skoro zgromadzenie jest
legalne. Potem nadeszła Mirda Khan - osoba, której Tirla zawsze starała się przypodobać - i
natychmiast wybiła im z głowy takie idiotyczne uprzejmości.
- Taki lama na pewno udzieli niewielu błogosławieństw - mruknęła gniewnie Mirda,
na tyle głośno, żeby ją usłyszeli pobliscy ludzie. - Nie może marnować swojej świętej mocy
dla maluczkich. Sakramenty, których łaskawie udzieli, powinny być przeznaczone wyłącznie
dla nas, mieszkańców liniowca G. Dla nas. - Tu stuknęła szerokim, płaskim kciukiem w pierś.
- Dla jego wiernych wyznawców z liniowca G.
- Wielebny Pontis Prosit był w liniowcu P - szepnęła ze czcią jedna z kobiet. - Pandit
słyszał o cudach, jakie wielebny tam sprawił.
Tirla sceptycznie odnosiła się do cudów: po dokładniejszym zbadaniu sprawy zawsze
się okazywało, że te wszystkie uzdrowienia, ocalenia i objawienia dawały się wytłumaczyć. I
fajnie się było dokopywać do owych wyjaśnień.
- Więc zachowajmy te cuda dla nas! - rzekła srogo Mirda, ignorując sprzeciwy.
Mirda Khan obejrzała się nagle, wyczuła, że ktoś ją obserwuje. Dziewczynka była
jednak szybsza i zdołała się schować za filarem; potem odeszła, bo usłyszała już to, co trzeba.
Więc ten kaznodzieja, ten PZR był sławny? Tirla świetnie się orientowała, ile trzeba
było zręczności, żeby nie nadepnąć na odciski wyznawcom rozmaitych zawiłych wierzeń,
które istniały w liniowcu. Może i warto by było go posłuchać, tego tam... Pontisa Prosita. I
dobrze się przyjrzeć wszystkiemu. Jej niepewna sytuacja sprawiała, że dziewczynka
łapczywie chłonęła wszelkie informacje.
O ile to wszystko było legalne. Tirla rozmyślała nad tym, przemykając bocznymi
przejściami; w końcu znów się znalazła na głównej alei - na tyle daleko od Pakistańczyków,
żeby jej nikt nie rozpoznał. Spojrzała na najbliższy ekran. Najpierw nadawano zwyczajne
wiadomości i ogłoszenia, wreszcie, o 20:00, zrelacjonowano wydarzenie.
Ze swadą przedstawiono szczegóły uroczystości, okraszając to fanfarami i migawkami
ukazującymi jego wielebność kaznodzieję Pontisa Prosita uśmiechającego się promiennie do [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ftb-team.pev.pl
  •