[ Pobierz całość w formacie PDF ]
postawiwszy już na najniższym schodku, i pocałował ją, zębami gryząc wargi, językiem penetrując usta,
kusząc, by mu się poddała. Długie, głębokie poszukiwania nie były konieczne, ale zbyt przyjemne, by je
przerwać. Odpowiedziała na nie przeciągłymi westchnieniami, w których każde unosiło jakby jego
lędzwia.
- Zgodziła się - zamruczał, przerywając pocałunek, wspinając się po prowadzących do sypialni
schodach. Wezmie ją tam pośród białych koronek i poduszek, całego przepychu kobiecych drobiazgów.
Tej nocy będzie spała otulona ciepłem jego ramion, koców i szat, posiądzie ją wtedy ponownie.
Położył ją na łóżku, zanurzając się razem z nią w bogactwo bawełnianych prześcieradeł i satynowych
kołder przepoconych zapachem Kristine, po czym odnalazł ustami zagłębienie na szyi, rozkoszując się już
teraz samą kobietą.
Wargami błądził po skórze, zostawiając ścieżkę przejmującego, wilgotnego ciepła. Pragnęła znów
poczuć jego usta na swoich.
Zaledwie to pragnienie zdążyło zakwitnąć w jej myśli, a już zostało spełnione z gwałtownością i pasją;
jego wargi wyprzedzały pragnienie i odpowiadały tęsknocie, sprawiając, że pragnęła go jeszcze goręcej.
Ciężar ciała na jej ciele, udo wsuwające się między jej nogi, miały na nią jakiś szaleńczy wpływ.
Instynktownie uniosła wyżej biodra.
Kit wsunął pod nie rękę, podtrzymując ją w ten sposób, i wolno uniósł głowę.
Na twarzy pojawił się nieznaczny uśmiech, gdy delikatnie zwiększając nacisk przesuwał się po jej ciele.
- To bardzo dobra gra, hm? - Jej zdyszany oddech był całą odpowiedzią. W pełnym ubraniu sprawił, że
poczuła to, o czym dotąd czytała jedynie w książkach - i wtedy dopiero zaczął rozbierać się.
Wciąż ogarniając nogami jej biodra, rozpiął kilka guzików czarnej tuniki, po czym zdjął koszulę przez
głowę. Mięśnie poruszały się pod smagłą skórą, gładką i pełną czaru, pulsując w rytm jego ruchów i
sprawiając, że pragnęła go dotknąć.
- To, patni, powinnaś robić na wiele różnych sposobów - powiedział, pociągając ją do góry.
Jednym płynnym ruchem wyślizgnął się z długiej tuniki, tym samym gestem wyjmując także spinkę z jej
włosów. To były czary, to musiały być czary, ale nie bardziej magiczne niż wyraz jego oczu, gdy zobaczył
jej bieliznę.
Ciemne włosy opadły na kremowe ramiona i miękkie, ciężkie łuki piersi zakrytych czerwoną koronką.
Czuł, jak węzeł pożądania napina się w podbrzuszu. Nie spodziewał się czerwonej koronki, nie na
Kristine.
Spojrzał jej w oczy, wiedząc, że ośmieli się drażnić ją najwyżej ustami. Pragnęła go, ale nie była pewna
jak. Ta niepewność wiązała ją z nim w inny jeszcze sposób. Pragnął jej także, ale najpierw chciał rozwiać
wszelkie jej wątpliwości. Kiedy ją posiądzie, stanie się to tak, jak obiecywał, płomień będzie płonął
jednakowo w nich obojgu, a jej pragnienie będzie pociągało go dalej, niż kiedykolwiek była przedtem.
Delikatnie obrysował palcami brzeg koronki, zachwyt przepełnił jego głos czułością.
- W moim sercu jest wiele miłości dla ciebie, Kreestine - zamruczał, opuszczając ją z powrotem na
łóżko. Ustami przylgnął do jej piersi, zatracając się w erotycznym doznaniu smakowania miękkości ciała
poprzez warstwę czerwonej koronki.
Ale szybko ta bariera stała się nie do zniesienia i kolejnym zgrabnym ruchem wprawił ją w zadumę nad
tym, jak to barbarzyńcy z Dalekiego Wschodu znakomicie radzą sobie z zachodnią damską bielizną, gdyż
staniczek znalazł się na samym szczycie piętrzącego się coraz wyżej na podłodze stosu ubrań. Ustami
wędrował po jej ciele, pozostawiając wszędzie miłosne ukąszenia. Również jego palce dręczyły ją
pieszczotami, aż nie pozostało jej nic innego, jak tylko odpowiedzieć mu podobnie.
Jego ciało było jak stal i satyna, twarde i tak niewiarygodnie pełne życia, miękkie i cieple pod czubkami
jej palców. Emanujące z niego gorąco przepełniło ją bez reszty, od najwrażliwszej warstwy skóry po
najbardziej skryte zakątki umysłu. Przeniknął zimną ciemność jej wątpliwości, wypełniając ją światłem i
odurzającymi wrażeniami. Jej zmysły budziły się wszędzie tam, gdzie tylko docierały jego usta i zdawało
się, że w każdym z tych miejsc po kolei pragnęła go najmocniej, dopóki nie poszedł dalej.
Tym razem, gdy przechyliła głowę, przyciskając usta do jego skóry, pozwolił jej skosztować. Zębami
[ Pobierz całość w formacie PDF ]