[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Nie mogę być zabita przez ciebie. Albo przez nich.
Chciałam krzyczeć z frustracji. To nie był pierwszy raz, kiedy
odmówiono mi sprawiedliwości z powodu układów moich przodków z
demonami. Obietnic, które muszą być honorowane po wieczność. Demony
mogą być dzikie, ale zawsze dotrzymują danego słowa. Tak jak chłopcy.
- A twój gospodarz?  Jean wzniosła nóż i wbiła go w ramię zombie.
Gdzieś daleko w stoczni, kobieta krzyknęła. Moja babcia znieruchomiała
przez jeden przerażający moment  a pózniej szybko wyszarpnęła nóż. Czarny
Kot znów zaczęła się śmiać.
- Bądz cicho  Jean krzyknęła ochryple. Podeszłam do łóżka i Czarny
Kot oderwała wzrok od mojej babci, żeby spojrzeć na mnie.
Wreszcie na jej ustach pojawiło się coś więcej niż tylko rozrywka i to
światło pojawiło się również w jej oczach: złotych z czerwonym odcieniem, coś
głębszego, starszego niż noc.
Zombie mruknął
 Aowca. Aowca Pocałunków. Starego Króla Pocałunków. Co teraz ze
mną zrobisz? Zabij mojego gospodarza, a potępisz tutejsze dzieci. Zabij mojego
gospodarza, a znajdę następnego i następnego.  Spojrzała na Jean. 
Nakarmię każdym, komu pomogłaś, tego nazistę Neumanna, jego
eksperymenty; pośle kobiety do komfortowych domów, żeby były dziwkami dla
Japończyków. Zabiorę te wszystkie słodkie dzieci, które kochasz  dodała
szeptem  i wezmę je, wezmę je, aż będą niczym oprócz szmat na ekranie.
Zee pulsował między moimi piersiami. Zrobiłam głęboki oddech,
walcząc z drżeniem, które rozpoczęło się w moich jelitach i wzrastało w górę w
stronę gardła. Zombie była przede mną  tylko pasożyt  ale był też demon w
krwi jej gospodarza i stosie ludzkich żyć. Jean wydała z siebie mały,
sfrustrowany dzwięk  tatuaże na jej twarzy wydawały się pulsować w furii.
Okrutny uśmiech pojawił się na ustach Czarnego Kota. Dręczyła moją babcię.
Naciskała na nią. Ale Jean tylko drgnęła. To wszystko.
Ponieważ spojrzałam na jej twarz i znałam ją  to zrozumiałam. Ona
nigdy nikogo nie zabiła.
No może pasożytów, zombie, ale ich ciężko liczyć. Dotąd nigdy swoimi
własnymi rękami nie odebrała żadnemu człowiekowi życia. Nawet
gospodarzowi.
Mogła teraz także tego nie robić  nie tylko ze względu na to, jaką cenę
musiałyby zapłacić za to dzieci. Widziałam to w jej oczach. Mogłam poczuć to w
swoich wnętrznościach. To była jedna rzecz, pozwolić chłopcom odwalić
brudną robotę, ale wykonanie cięcia stwarzało zupełnie inny rodzaj nerwów.
Nerwów, których ja również nie miałam.
Jedyne razy, kiedy odebrałam komuś życie, miały miejsce w ogniu
bitewnym lub przez przypadek.
Ten nie należał do takich. Ten był z zimną krwią.
Zdjęłam rękawiczkę, odsłaniając zbroję i wspięłam się na łóżko.
Pokazałam Czarnemu Kotu moją rękę. Musiała wiedzieć, że tam była -
rozumiała dobrze  a mimo wszystko wzdrygnęła się, kiedy ją zobaczyła.
Drgnęła tak, jakbym ją uderzyła. Wpatrywała się w głuchy metal, a jej uśmiech
zniknął. Tak samo jak pogarda. Jej aura malała.
- Znasz to  powiedziałam cicho, a następnie odsunęłam jeden z moich
warkoczy do tyłu, żeby odsłonić część twarz.  I to.
Poczułam, jak chłopcy zmienili pozycję odsłaniając kawałek bladej,
ludzkiej skóry  i krzywą bliznę, znajdującą się tuż przy moim uchu - znak,
symbol pierworództwa, którego nie rozumiem; wiem tylko to, że ma moc. Taki
rodzaj mocy, który przeraża nawet najstraszniejsze demony  i ich wrogów.
Byłam inna od wszystkich z mojego rodu na wiele sposobów.
- Nie  wyszeptał zombie.  Nie, to nie może być.
- Spójrz bliżej  zbliżyłam się  i powiedz mi, jak myślisz, co to oznacza.
Bo ja, do piekła, z pewnością nie mam pojęcia.
Zombie patrzyła na mnie, jakbym miała otworzyć szeroko moje szczęki i
połknąć ją w całości. Zwróciła się w kierunku Jean, jej aura jeszcze bardziej
zmalała  przylegając do skóry gospodarza tak ciasno, że wydawało się, jakby
demon chciał się ukryć. Jean posłała mi zaskoczone spojrzenie, ale ją
zignorowałam balansując na niebezpiecznej krawędzi, prześlizgując się z
przeszłej furii w coś dzikiego i głodnego.
- Nie pieprz się z nami  wyszeptałam pochylając się, przytrzymując
spojrzenie zombie, czarne od przerażenia.  Targujesz się czy nie i tak
zapłacisz. Sprawię, że będziesz krzyczeć. Wiesz, że mogę to zrobić. Więc [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ftb-team.pev.pl
  •