[ Pobierz całość w formacie PDF ]

swoją powinność. Szczęśliwi, którzy zrozumieli.
Podczas gdy mówił, zbliżali się doń pielgrzymi coraz to baróiej. Uczynił się ścisk.
Wszyscy przelewali łzy radości, niektórzy całowali rąbek jego szaty, inni kamienie ołtarza
i czarne drzewo słupa.
Człowiek z toporem był także wzruszony. Nie mógł się temu oprzeć. Po chwili jednak
zbliżył się do starca i powieóiał stłumionym głosem:
 Czcigodny ojcze! Muszę ci coś ważnego objawić. Posłyszałem baróo złowrogie
i grozne rzeczy, podczas gdy spałeś.
 Któż ty jesteś mój synu?  spytał starzec.  Nie zaliczasz się, wióę, do rzeszy
pielgrzymów.
 Jestem Człowiek z toporem, któremu poruczono czynność bogobojną i świętą.
 Wykonaj ją tedy mój bracie& wykonaj wedle najlepszych sił twoich&
Religia
 Posłyszałem rozmowę&  ciągnął dalej przybysz  Złe duchy naigrawają się
okrutnie z tych luói. Istnieje tu w pobliżu góieś miejsce nieluókiej kazni, góie biorą
tych nieszczęsnych na męki. Wióiałem jednego, któremu się udało uciec. Biegł od tej
właśnie strony, ku której zwrócone jest ramię drogowskazu.
 Drogi synu&  odparł łagodnie starzec  Mylisz się, to wcale nie jest dro-
gowskaz. Legenda powiada, że są to szczątki doczesne ciała świętego męża, o którym
opowiadałem, jego ciało z ramionami wzniesionymi w niebo. Ale w rzeczy samej są to
Tropy 85
jeno resztki drzewa zbutwiałego. Zwiętość każdej relikwii tkwi jeno w sercu wiernego.
Jest to ciało symbolu& strzeż się brać je za formę rzeczywistości& strzeż się, powiadam
ci, zle rozumieć&
 Wszystko jedno& czcigodny ojcze& nie dozwól, by luóie ci udali się w tym
kierunku& tam czeka ich śmierć!
 Luóie uczynią, jak mówi nauka, nauka, którą słyszałeś, jak inni. Czyż zrozumiałeś
moje sÅ‚owa? òiwny z ciebie czÅ‚owiek! Czyż nie ubiegasz siÄ™ o szczęście, jak ci wszyscy?
 Spełnienie obowiązku& oto moje szczęście!  wykrzyknął dumnie.
 To samo czuję i ja!  zgoóił się starzec.
 yle spełniasz swój obowiązek, ojcze czcigodny!  powieóiał twardo Człowiek
z toporem.
 yle!  zóiwił się.
 Powinien byś ochronić tych luói od mąk, które płyną ze złego zrozumienia sym-
bolu! Obowiązkiem twym jest powieóieć im, że treść nie kryje się z formą, że nauki nie
trzeba brać formalnie, ale wniknąć w jej treść prawóiwą& powinieneś& powinieneś&
bo ja wiem, powinieneś ich ocalić&
 Nie rozumiem cię drogi synu!  rzekł starzec  Wszakże wszystko to powie-
óiałem luóiom i powtarzam ciągle&
 Drogowskaz, czy rzecz, którą za niego biorą, to jakaś poczwarna ironiczna pomyłka,
ohydna maska szlachetnej nauki, grymas wstrętny&
 Wióę, że nie zrozumiałeś nauki! I ty jej nie zrozumiałeś. Powtarzam: szczęśli-
wi, którzy zrozumieli. A inni& inni pójdą i wrócą& będą wracać, aż zrozumieją. Tak
powieóiał Stwórca świata.
 Ale te męki&
 Są one częścią nieodłączną nauki. Zło jest jednocześnie głupie. Mniema, że zdolne
uczynić coś przeciw dobru& Nie! To nieprawda, ono jest bezsilne& bezsilne, choć prędkie
porywcze i łuóące pozorami. Ale dosyć tego&
Odwrócił się od niego.
 Słowo& jedno słowo tylko!  zawołał Człowiek z toporem.
 Mów& ale prędko!
 Kiedyż luóie zrozumieją nareszcie?
Starzec zwrócił się doń i objął go miłosnym spojrzeniem.
 Synu& synu drogi!  zawołał  Mówisz, jak ongiś mówił święty mąż.
 Odpowieó!  zawołał.
 Onego dnia, gdy zgromaóone pod drogowskazem kamienie zakryją go  odparł
uroczyście.
Zwrócił się ku pielgrzymom.
Tymczasem utworzyła się znowu procesja i zabrzmiał śpiew chóralny. Luóie, płacząc
ze wzruszenia, z oczyma zawieszonymi na sklepieniu niebios poruszali siÄ™ uroczystym
pochodem w kierunku wyciągniętej ręki drogowskazu.
 Stójcie! Ani kroku dalej!  krzyknął z całej mocy Człowiek z toporem.
Pochód sunął dalej, ani jedno spojrzenie nie skierowało się na wołającego, nikt nie
zwrócił nań uwagi.
 Każ im stanąć!  prosił starca. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ftb-team.pev.pl
  •