[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Mam nadzieję, \e będzie to coś więcej ni\ kawa i zwykły pączek.
 Tak.  Cindy zacisnęła usta, \eby nie powiedzieć czegoś, czego pózniej będzie
\ałować.  śyczę miłego pobytu.
Zanim zdą\yła odejść, Stark zamknął jej drzwi przed nosem. Jeśli od tego
złośliwego człowieka zale\eć mają ich losy, przyszłość nie rysuje się zbyt ró\owo.
Zatopiona w ponurych rozmyślaniach stanęła przed lustrzanymi drzwiami windy.
Kątem oka zauwa\yła swoje odbicie i jęknęła głośno. Potem przypomniała sobie o
głupim zakładzie z Joelem i jęknęła jeszcze raz. Z opuszczoną głową weszła do
środka i oparła się o ścianę.
 Witam  usłyszała nagle głęboki, męski głos. Podniosła oczy. O krok od niej
stał Eryk Quinn i uśmiechał się miło. Przez kilka następnych sekund kontemplowała
jego wygląd. W luznym, białym podkoszulku, spodniach do ćwiczeń i tenisówkach
wyglądał równie atrakcyjnie, jak rano. Miała nadzieję, \e nie zauwa\ył braku pi\amy.
 Jakieś problemy?  zapytał.
 Nie, nie  zapewniła pośpiesznie i uśmiechnęła się.  Nie więcej ni\ zwykle.
 Chyba nie wyrządziła sobie pani następnej krzywdy?
 Nie.  Zaczerwieniła się i gorączkowo próbowała wymyślić inny temat
rozmowy.  Czy dobrze się panu u nas mieszka?
 Tak. Owocny pobyt  odpowiedział, wodząc wzrokiem po jej odsłoniętych
nogach.  I proszę mówić do mnie Eryk  dodał.
Co za spojrzenie! Cindy zaczęły dr\eć ręce, a tym razem nie miała przy sobie
deseczki. Z udawanym skupieniem obserwowała, jak wyświetlają się numery pięter.
Zupełnie zapomniała, dokąd jedzie.
 Czym się pan... czym się zajmujesz?  zapytała w końcu.
 Sprzeda\ą.
 Co sprzedajesz?
 Takie tam... ró\ne głupstwa.
Jego wymijające odpowiedzi bardzo ją zaskoczyły, ale przypomniała sobie o
producentach zabawek dla sex-shopów.
 Pewnie przygotowujesz się do przyszłotygodniowych targów.
Quinn kręcił się niespokojnie.
 Rzeczywiście, przygotowuję coś na przyszły tydzień. Tak. To wyjaśniałoby
pełen asortyment prezerwatyw w jego kosmetyczce. Cindy odwróciła oczy. Miała
nadzieję, \e tym razem udało się jej ukryć rumieniec. Zawsze uwa\ała siebie za osobę
liberalną, która nie gorszy się byle czym. Kiedyś nawet poszła z Mannym do nocnego
klubu na męski striptiz. Dlaczego więc tak bulwersuje ją myśl, \e ten człowiek
sprzedaje plastikowe penisy i samoprzylepne wisiorki na sutki?
 Czy jedziemy razem do podziemia?  zapytał nagle Eryk, wskazując jedyny
podświetlony guzik.
 Nie!  Nacisnęła gwałtownie literę P.
Niemal w tej samej chwili rozsunęły się drzwi i Cindy, z trudem utrzymując
równowagę, wypadła do holu. Zanim zdą\yła się pozbierać, poczuła na szyi bolesne
szarpnięcie. Zatoczyła się do tyłu i zrobiła obrót o sto osiemdziesiąt stopni.
Przera\onym wzrokiem patrzyła, jak jej jedwabny szal, przytrzaśnięty przez drzwi,
wciągany jest w szyb windy. Wolała nie myśleć, co by się stało, gdyby zawiązała go
na mocniejszy węzeł. Przycisnęła ręce do czoła i zamknęła oczy. Musiała się
uspokoić.
 To on?  usłyszała głos Amy, która podeszła do niej, drapiąc się w ramię. 
Pokrzywka  wyjaśniła nie pytana.  Czy Stark jest człowiekiem, którego próbujemy
znalezć?
 Mo\e i tak  mruknęła Cindy.  Jest raczej nieuprzejmy.
 To znaczy, \e jest nieczuły na widok kobiecych nóg. A jeśli  Amy wpadła na
nowy pomysł  on woli mę\czyzn? Powinnyśmy wysłać do niego Manny ego.
 Dosyć, Amy. Daj lepiej znać całemu personelowi, \e trzeba traktować
wstrętnego Starka jak zgniłe jajo.
 A gdyby tak  Amy strzeliła palcami  zaprosić go na nasze przyjęcie!
 Oszalałaś?!
 Dlaczego nie? Niechby się trochę pobawił.
 O, tak. I zobaczył bandę pijanych szaleńców.
 Rozumiem!  Amy zmarszczyła czoło.
 Mo\e i tak. Za to ty miałabyś partnera.
 Moim partnerem nie będzie facet, który przyjechał tu po to, \eby zetrzeć nas na
miazgę. Mogę grać milutką kobietę, ale tylko do pewnych granic. Nie chcę, \eby moi
ludzie myśleli, \e za wszelką cenę chcę zachować stanowisko.
 Wycofuję się. Masz rację.  Amy,  drapiąc się w szyję, wróciła do recepcji.
Cindy pobiegła do podziemi z wątłą nadzieją, \e jej szalik le\y nietknięty gdzieś
na podłodze. Niestety. Prezent jej matki, wplątany w tryby, najprawdopodobniej
niszczył teraz najwa\niejsze części napędowe windy.
Zerknęła na zegarek. Trzecia. Niedługo Manny powinien wrócić z pi\amą. Im
szybciej, tym lepiej. Aatwo będzie ją podrzucić, kiedy Eryk jest w siłowni.
Wyobraznia podsunęła jej obraz ćwiczącego Eryka  tak sugestywny, \e poczuła na [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ftb-team.pev.pl
  •