[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Staruszka starała się pomóc jej przetrwać najtrudniejsze chwile. Spojrzała na Leksa.
- Nic o obrazach - stwierdziła krótko. - Po
WAADZA I PIENIDZE
145
prostu mnóstwo dobrych rad dla młodej dziewczyny, która straciła matkę - powiedziała, nie kryjąc
wzruszenia.
- Sienna, te obrazy naprawdę nie mają znaczenia. Zależy mi tylko na tobie. Rozdrapujesz rany z
przeszłości i cierpisz, a ja nie mogę na to patrzeć. Chodz, wyjdziemy na powietrze - zaproponował.
- Przy takiej pogodzie? - zaprotestowała. - Przyjemnie by było przejść się wzdłuż klifu, ale pada
deszcz i wieje ostry wiatr.
- Zwiedzanie nie powinno zależeć od pogody - stwierdził z przekonaniem i podszedł do drzwi.
Otworzył je i natychmiast ostry podmuch wiatru wpadł do środka. Kubki i talerze zadzwięczały na
półkach, a listy pospadały na podłogę.
- Niewątpliwie masz rację - przyznał, pomagając sobie ramieniem, żeby zamknąć drzwi. - W takim
razie mogłabyś oprowadzić mnie po domu. Pokaż, co trzeba naprawić lub wymienić.
- Chcesz zamówić fachowca?
- Myślałem raczej o tym, by samodzielnie wziąć się do pracy.
Wyobraziła go sobie z siekierą, piłą i młotkiem. Uśmiechnęła się do siebie.
- Oceń raczej, czy dom warto remontować.
146
KELLY HUNTER
Sam mówiłeś, że łepiej go sprzedać, niż tracić pieniądze na ciągłe naprawy.
- Jeśli rzeczywiście tak bardzo lubisz ten dom, zatrzymaj go. Ma solidne podstawy. Wystarczy znalezć
wspólnika, który zainwestuje w gruntowny remont. Pózniej mogłabyś wynajmować to miejsce na lato.
Może nawet wspólnik chciałby korzystać z tego domu i przyjeżdżać tu z żoną i dziećmi - zakończył z
uśmiechem.
Sienna wstała z krzesła i usiadła mu na kolanach. Objęła go i lekko pocałowała w usta.
- Jak myślisz, gdzie powinnam szukać tak wspaniałego wspólnika? - spytała cicho.
- Jak najbliżej.
- Lex, jesteś naprawdę dobrym człowiekiem - szepnęła, obejmując go za szyję. - Może teraz pokażę ci
główną sypialnię, a resztę domu zwiedzisz pózniej?
W sypialni panowało przyjemne ciepło. Sienna dużo wcześniej rozpaliła w kominku. Oboje zaczęli
ściągać z siebie kolejne warstwy ciepłych ubrań. Nad kominkiem wisiało lustro lekko odchylone w
dół, Sienna nie musiała więc odwracać głowy, by spojrzeć na Lekśa. Przy okazji zerknęła na odbicie
swojej twarzy. Rysy po matce, oczy po ojcu, pomyślała.
WAADZA I PIENIDZE
147
Przypomniała sobie jego okrutne, zabijające słowa, ale tym razem zaczęła walczyć o własną godność.
Nie jestem żałosna, tchórzliwa i słaba! - powtórzyła sobie kilka razy z żelaznym uporem.
Około północy rozpętała się burza. Wydawało się, że szyby wypadną z okien. Powiewy lodowatego
wiatru wdarły się do wnętrza przez komin, rozsiewając sadze i popiół. Lex natychmiast ugasił w piecu
resztki ognia, a Sienna chciała pójść na strych i sprawdzić stan dachu.
- Nie ma mowy - stwierdził stanowczo. - Teraz jest zbyt niebezpiecznie. Sprawdzimy jutro. Potem
wezwiesz tutejszych fachowców. Niech wycenią koszt wymiany dachu. Wracaj do łóżka. Nie
będziesz żałować - obiecał.
Rano Sienna wyjrzała przez okno. Drzewa straciły część gałęzi, stary gołębnik leżał na ziemi
roztrzaskany na kawałki. Zapadł się dach stajni i pociągnął za sobą fragment ściany.
- Mogło być gorzej - powiedziała cicho, gdy Lex stanął obok, patrząc na zniszczenia.
- To prawda - przyznał. - Coś wystaje ze ściany - dodał po chwili.
Rzeczywiście. Drewniane, płaskie pudło było wyraznie widoczne w ścianie stajni. Sienna
148
KELLY HUNTER
przyjrzała się dokładnie i odwróciła się do Leksa.
- Chcesz zejść na dół i sprawdzić? - domyślił się.
- Jasne - odparła, starając się zachować spokój. Dobrze wiedziała, że dawniej często przechowywano
obrazy w takich opakowaniach.
- Teraz?
- Tak.
- Bardzo słusznie - stwierdził, ubierając się w gorączkowym pośpiechu.
- W ścianie stajni mam Moneta - powiedziała Sienna dziesięć minut pózniej, stojąc wśród połamanych
resztek dachu.
- Niezupełnie. Można tylko przypuszczać, że w ścianie ukryto jakiś obraz - stwierdził Lex chłodnym
tonem, jednak drewniane pudło wyraznie wyglądało na solidne opakowanie kilku obrazów. Lex
zaczął analizować sytuację. Zgodził się z radością, by tu przyjechać pod pretekstem pomocy, a tak
[ Pobierz całość w formacie PDF ]