[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Dzięki Bogu - odetchnął z ulgą. Stary, ale ci się dzisiaj szczęści,
pomyślał. - Usiądz. Zamówię ci coś do picia.
- Nie, dziękuję, muszę zaraz biec do biura.
Dlaczego na niego nie patrzyła? Ton jej głosu był chłodny i oficjalny, a
mina obojętna, jakby rozmawiała z obcym człowiekiem. Nie widzieliśmy
się od tygodnia, może nie wie, co powiedzieć? - zastanawiał się. W końcu
uznał, że dawka humoru pomoże przełamać lody.
- To co, szefowo, zamykamy uroczyście sezon randek? - zagaił wesoło.
- Dlatego między innymi tu jestem - potwierdziła sucho.
- Naprawdę? - To brzmi obiecująco, pomyślał.
- Tak. Chcę ci podziękować, że wytrwałeś do końca. - Uniosła
podbródek. - Myślę, że wszystko ułożyło się zgodnie z moimi
zamierzeniami, a twoje doświadczenia zachęcą innych panów do
korzystania z usług firmy.
- Bardzo mi miło - odpowiedział, lecz uśmiech zaczął znikać z jego
twarzy. Chryste, czy ta kobieta jest z kamienia? - Co teraz zamierzasz? -
zapytał w nadziei, że dowie się czegoś, co pozwoliłoby mu zrozumieć nagłą
zmianę w sposobie jej bycia.
- Zamierzam skorzystać z reklamy, jaką zrobiła mi prasa, a potem, cóż -
wzruszyła ramionami z miną znudzonej profesjonalistki - zacznę następny
projekt.
Nick zmarszczył brwi. Następny projekt? Zgoda, wszystko zaczęło się od
ich wspólnej pracy nad realizacją jej projektu, ale przecież potem sprawy
przybrały inny obrót.
- Wyobraz sobie, że mam już ze dwadzieścia zgłoszeń od mężczyzn -
ciągnęła, ożywiając się wyraznie. - Wygląda na to, że uroczyste otwarcie
będzie wielkim sukcesem.
Nick zaklął w duchu. Skoro mężczyzni i tak się zgłaszają, chociaż z jego
randek nic nie wynikło, niepotrzebnie się poświęcał. Naiwniak, łudził się, że
to coś więcej niż interes, a ona już myśli o następnym projekcie!
Popatrzył na Maggie, z roztargnieniem rozglądającą się po sali. Czyżby
aż tak się co do niej pomylił? Był pewien, że coś do niego czuje, że go
RS
81
pragnie. Okazał się ostatnim głupcem. Posłużyła się nim do swoich celów, a
teraz nie był już jej potrzebny, więc odrzuca go jak śmiecia.
- Zwietnie. I co dalej? - zapytał, ciągle jeszcze łudząc się, że wróci dawna
Maggie, ta, którą jeszcze parę dni temu trzymał w ramionach.
- Nie wiem... kolejne projekty, kolejni klienci - wzruszyła ramionami. -
Aha, jeszcze jedno - dodała, zerkając w stronę wyjścia. - Czy zechciałbyś
przyjść jutro do firmy i powiedzieć parę słów reporterom?
To już był gwózdz do trumny! Dla Maggie liczą się jedynie interesy.
- Jasne, nie ma sprawy - powiedział, patrząc na nią i ściskając szklankę z
piwem, jakby chciał ją zmiażdżyć.
Przez dziesięć lat udawało mu się nie zaangażować w żaden związek z
kobietą. Nauczył się balansować na cienkiej linie, starając sienie zadawać
nikomu więcej bólu, niż było konieczne. Tym razem role niepostrzeżenie
odwróciły się. Jakim cudem dotąd nie zdawał sobie z tego sprawy?
Więc dzisiaj nadszedł dzień prawdy.
Nagle zapragnął wyjechać stąd jak najprędzej. Wskoczyć na harleya i
pruć przed siebie na złamanie karku, byle dalej od pięknych wspomnień,
które zadają ból. Boże, jak doczeka końca budowy? Jak wytrzyma pod
jednym dachem z kobietą, która już go nie chce?
- Dziękuję - powiedziała Maggie, nie patrząc mu w oczy. - A więc, do
zobaczenia jutro?
- Tak, do zobaczenia, Maggie.
Kiedy patrzył, jak sunie szybkim krokiem między stolikami, czuł się tak,
jakby zabrała mu serce. Spokojnie, to minie, wmawiał sobie, kończąc piwo.
Dojdzie do siebie, gdy tylko wyruszy znów na szlak. Tylko takie życie jest
dobre dla niego.
Tylko że tym razem będzie się trzymał z dala od błękitnego nieba
Montany....
RS
82
ROZDZIAA JEDENASTY
Każdy ma swoją drugą połówkę, tylko musi na nią trafić. Maggie
pomoże połączyć to, co zostało rozłączone".
- Gdzie mam je postawić?
Stojąc przy stanowisku recepcji, Maggie patrzyła na Kitty niosącą trzy
transparenty. Zamówiła je tydzień temu, kiedy jeszcze była pełna zapału.
Minęła dopiero dziesiąta, a już pięćdziesiąt osób potwierdziło swoje
przybycie. Za parę godzin ten lokal zapełni się ludzmi, czekającymi
niecierpliwie na miłość swego życia. Jej marzenie stanie się
rzeczywistością.
Powinna triumfować, a tymczasem miała ochotę wrócić do domu i zaleć
w łóżku ze swoimi ulubionymi przytulankami, Benem i Jerrym. I porządnie
wypłakać się w poduszkę.
Tylko co by to dało?
Poświęciła wszystko dla firmy - swoje ambicje, marzenia, życie osobiste,
nie wspominając o oszczędnościach. Nie może pozwolić, aby uczucia, jakie
żywi do Nicka, stanęły na drodze zawodowego sukcesu.
Tylko czemu tak bardzo tęskniła za jego dotykiem, bliskością, głosem...
Cc gorsza, nie potrafiła obwiniać go za to, co się stało. Przecież nie zmuszał
jej do niczego. Nie było między nimi mowy o miłości ani o stałym związku
czy zobowiązaniach.
Co z tego, że jedno z nich tego pragnęło? Na własne życzenie pozwoliła
złamać sobie serce i teraz musi żyć z poczuciem klęski. W końcu to ona
kierowała krokami Nicka i za jej sprawą spotkał kogoś, kto okazał się
brakującą połówką jego duszy.
Niezawodna Maggie znalazła mu dziewczynę z marzeń, tak jak obiecała.
Każdą swatkę ucieszyłby taki zawodowy sukces. Ale profesjonalna swatka
przestrzega żelaznej zasady: nie zakochuj się w swoim kliencie.
Wczoraj wieczorem, po powrocie do domu, już chwytała za słuchawkę,
żeby zadzwonić do Nicka. Powstrzymała ją myśl, że postawi go w
niezręcznej sytuacji, zmuszając, aby powiedział jej wprost, że nie czuje tego
samego co ona.
Nigdy więcej nie pozwoli złamać sobie serca. Odtąd będzie topić swoje
żale w pracy. Postara się wymazać Nicka Kapłana z serca i z pamięci.
Nikomu nie opowie o tej miłości, a wtedy być może ominie go klątwa i
będzie mógł spokojnie cieszyć się szczęściem ze swoją wybranką.
- Maggie?
RS
83
- Przepraszam, babciu. - Głos Kitty wyrwał ją z zamyślenia. Popatrzyła
na transparenty. - Może jeden umieścimy nad stanowiskiem recepcji, drugi
na zewnątrz, a trzeci...
- Trzeci zawiesimy Nickowi na szyi? - rzuciła ironicznie Kitty.
- Trzeci w sali nagrań - powiedziała Maggie zrezygnowanym tonem.
No i proszę, nie udało się jej zapomnieć o Nicku na dłużej niż dziesięć
sekund! Oczami wyobrazni zobaczyła go, jak z uwodzicielskim uśmiechem
prezentuje jej transparent na obnażonej piersi.
Westchnęła ciężko i, odwróciwszy się tyłem do babci, udała, że szuka
czegoś w torbie z materiałami do dekoracji.
- Powinnaś powiedzieć mu, co czujesz - zauważyła Kitty, spoglądając
badawczo na wnuczkę.
Babciu, wierz mi, nie mogłam...
- Nie martw się, przejdzie mi - powiedziała głośno.
- To nie takie proste. Serce nie sługa, jak słusznie powiada stare
przysłowie.
- Będę próbować.
- Ten wywiad był dla ciebie, wiesz? - ciągnęła babka, oglądając baloniki
w kształcie serca.
Może dla mnie, ale nie o mnie, pomyślała smutno Maggie.
- Wiem i doceniam to - powiedziała. - Zachęcił wielu mężczyzn, zgodnie
z moim życzeniem. - Potrząsnęła głową. - Tylko dlaczego mnie nie
uprzedził? Dlaczego nic mi nie powiedział, że spotkał kobietę swoich
marzeń?
[ Pobierz całość w formacie PDF ]