[ Pobierz całość w formacie PDF ]
eksplodował, ale w tej samej chwili urządzenie samoniszczące wysadziło też
furgonetkę. Członkowie Rady zareagowali w miarę spokojnie. Wszyscy przykucnęli,
niektórzy szukali schronienia pod stołem. Z wybitych okien powiało zimnym
powietrzem.
Premier wstał i przywołał na twarz niepewny uśmiech.
- Panowie - powiedział spokojnie - sądzę, że będziemy kontynuować rozmowy
gdzie indziej.
Powiedziawszy to, wyszedł.
Mary i Brosnan siedzieli z tyłu, Flood zaś obok Saltera, który robił, co mógł, by
jechać jak najszybciej.
- Muszę porozmawiać z generałem Fergusonem - powiedziała Mary. - To ważne.
Przejeżdżali przez Putney Bridge. Harry odwrócił się i spojrzał na Brosnana,
który skinął głową.
- Dobra - rzekł Flood. - Rób, jak chcesz.
Mary połączyła się z ministerstwem obrony, lecz Fergusona tam nie było.
Zostawiła numer telefonu i rozłączyła się.
- Pewnie biega tam, na wpół oszalały - rzekł Brosnan i zapalił papierosa.
- Dobra, Charlie. Epsom, a potem Dorking i Horsham Road - polecił Harry. -
Dodaj gazu, chłopie.
Wiadomość nadana przez BBC była jak zwykle lakoniczna i wyprana z emocji.
Doniesiono o zamachu bombowym, który miał miejsce na Downing Street około
dziesiątej rano. Budynek rządu został nieco uszkodzony, lecz premier i członkowie
sztabu wojennego, spotykający się właśnie o tej porze, wyszli bez szwanku. Angel
straciła na chwilę panowanie nad kierownicą.
- Och, Boże, nie!
Dillon przytrzymał kierownicę.
- Odpręż się, dziewczyno - powiedział uspokajająco. - Skup się na prowadzeniu.
Fahy wyglądał tak, jakby za chwilę miał zwymiotować.
- Gdybym zdążył założyć te płetwy na butle, byłoby inaczej.
Za bardzo się spieszyłeś, Sean. Przestraszyłeś się Brosnana.
- Może tak było - powiedział Dillon. - Faktem jest, że spudłowaliśmy.
Wyjął papierosa, zapalił i nagle zaczął się niepohamowanie śmiać.
Aroun wyleciał z Paryża o dziewiątej trzydzieści, pilotując samolot. Rashid leciał
jako drugi pilot, zgodnie z regulaminem lotniczym. Makiejew, siedzÄ…cy w kabinie za
nimi, czytał poranną gazetę. Aroun wezwał wieżę kontrolną na lotnisku w Cherbourgu
i poprosił o pozwolenie lądowania na prywatnym pasie w Saint-Denis.
Kontroler dał mu pozwolenie i dodał:
- Dostaliśmy wiadomość z ostatniej chwili. Zamach bombowy na budynek rządu
brytyjskiego na Downing Street w Londynie.
Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software
http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.
- Jakieś szczegóły? - zapytał Aroun.
- Na razie nie podali niczego więcej.
Aroun uśmiechnął się do Rashida, który także usłyszał wiadomość.
- Przejmij stery i wylÄ…duj.
Przedostał się do kabiny i usiadł obok Makiejewa.
- Wiadomość z ostatniej chwili. Zamach bombowy na Downing Street.
Makiejew wypuścił gazetę z rąk.
- Co się stało?
- Na razie wiemy tylko tyle. - Aroun spojrzał w niebo, rozkładając ręce. - Chwała
niech będzie Bogu.
Ferguson, Lane i Mackie stali przy samochodach przy Mountbatten Green.
Prószył śnieg. Ekipa dochodzeniowa oglądała dokładnie trzeci pocisk, ten, który nie
wybuchł.
- Kiepska sprawa, sir - powiedział Lane. - Używając starego wyrażenia - prosto w
serce Imperium. Jak mogło im się to udać?
- Ponieważ mamy demokrację, inspektorze. Ponieważ ludzie powinni móc żyć
tak, jak chcą. Nie możemy przekształcić Londy nu w fortecę, jak to zrobiono w Europie
Wschodniej.
Podszedł młody policjant z przenośnym telefonem i szepnął coś do Mackie ego.
- Przepraszam, generale, to pilne - powiedział sierżant. - Pańskie biuro usiłowało
skontaktować się z panem. Kapitan Tanner na linii.
- Proszę mi to dać. - Generał wziął telefon. - Tu Ferguson. Ro zumiem. Dajcie mi
numer. - Skinął na Mackie ego, który wyjął notes i długopis i zajął się notowaniem.
Kiedy zadzwonił telefon, mercedes przejeżdżał właśnie przez Dorking. Mary
odebrała natychmiast.
- Generale?
- Co się dzieje? - zapytał Ferguson.
- Ten zamach to musi być sprawka Dillona. Dowiedzieliśmy się, że zeszłej nocy
kupił od Jacka Harveya dwadzieścia pięć kilo gramów semtexu.
- Gdzie teraz jesteście?
- Właśnie wyjeżdżamy z Dorking, sir. Jedziemy w kierunku Horsham Road.
Brosnan, ja i Harry Flood. Mamy adres Dillona.
- Podaj mi go. - Znowu skinął na Mackie ego i powtórzył głośno dane, aby
sierżant mógł je zapisać.
- Drogi nie są najlepsze, sir, dużo tu śniegu, ale powinniśmy być na miejscu za
pół godziny - powiedziała Mary.
- Zwietnie. Nie ryzykujcie niepotrzebnie, ale nie pozwólcie sukinsynowi uciec.
Wysyłamy za wami posiłki. Będę jechał swoim samochodem, więc jakby co, znasz mój
numer telefonu.
- Tak jest, sir.
Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software
http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.
Odłożyła słuchawkę.
- W porządku? - spytał Flood.
- Posiłki w drodze. Nie możemy pozwolić mu uciec.
Brosnan wyjął z kieszeni browninga i sprawdził go.
- Nie ucieknie - powiedział. - Nie tym razem.
Ferguson opowiedział Lane owi, co się stało.
- Jak pan sądzi, co zrobił Harvey, inspektorze?
- Udał się pod opiekę do jakiegoś doktora w miłym, prywat nym szpitaliku, sir.
- Właśnie. Sprawdz to. Jeśli jest tak, jak mówisz, nie wtrącaj się. Po prostu
obserwuj go. Ale najpierw pojedziemy do Cadge End. Zorganizujcie samochody.
Lane i Mackie odeszli szybko. Ferguson ruszył za nimi i na rogu natknął się na
premiera, idącego w towarzystwie ministra spraw wewnętrznych i kilku doradców.
Major zobaczył Fergusona i podszedł do niego.
- To Dillon, generale?
- Tak, panie premierze.
- Całkiem blisko. - Uśmiechnął się. - Zbyt blisko, żeby to zlekceważyć. Niezły z
niego fachowiec.
- Już niedługo nim będzie, panie premierze. W końcu udało mi się dowiedzieć
się, gdzie ma kryjówkę.
- Nie mogę więc pana zatrzymywać, generale. Proszę kontynuować akcję.
Wszelkie środki są do pana dyspozycji.
Ferguson odwrócił się i odszedł.
Szlak wiodący do Cadge End pokryty był grubszą warstwą śniegu niż parę
godzin temu, kiedy odjeżdżali. Angel wjechała na podwórze i skręciła do stajni.
- Co teraz? - zapytał Fahy.
- Napiłbym się herbaty. - Dillon wysiadł, obszedł samochód, otworzył tylne
drzwi i wysunął pochylnię. - Pomóż mi, Danny.
Wyprowadzili motor i ustawili go na nóżkach.
- Wykonałeś kawał dobrej roboty, Danny.
Angel ruszyła naprzód, mężczyzni za nią.
- W ogóle się nie denerwujesz, Sean? - zapytał Fahy.
- Zdenerwowanie zakłóca jasność myślenia.
- A ja jestem roztrzęsiony. Nie potrzebuję wcale jakiejś choler nej herbaty, tylko
whisky.
Fahy poszedł do pokoju, a Dillon na górę, do swojej sypialni. Znalazł starą torbę i
szybko zapakował do niej garnitur, trencz, koszule, buty i pozostałe rzeczy. Przejrzał
portfel. Miał jeszcze około czterystu funtów. Otworzył walizkę, gdzie leżało pięć tysięcy
dolarów, jakie mu zostały z pieniędzy przeznaczonych na wydatki, oraz walther z
tłumikiem. Odbezpieczył broń, po czym włożył ją z powrotem do walizki razem z
prawem jazdy z Jersey oraz uprawnieniami pilota.
Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software
http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.
Rozsunął kurtkę, wyjął berettę, sprawdził ją, a następnie wsunął z tyłu za pasek
skórzanych spodni, chowając kolbę pod kurtkę.
Z torbą i walizką zszedł na dół. Fahy oglądał wiadomości telewizyjne.
Relacjonowano właśnie przebieg wydarzeń przy Downing Street.
- Przed chwilÄ… pokazali premiera, oglÄ…dajÄ…cego zniszczenia.
Wyglądał, jakby nic się nie stało.
- Miał facet szczęście - rzekł Dillon.
Podeszła Angel i podała mu filiżankę herbaty.
- Co teraz będzie, panie Dillon?
- Dobrze wiesz, co będzie, Angel. Odlecę w siną dal.
- Do Saint-Denis?
- Zgadza siÄ™.
- Tobie dobrze, Sean. A my zostaniemy tu, by wypić całe to piwo - powiedział
Fahy.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]