[ Pobierz całość w formacie PDF ]

życia na wsi - ciągłe zainteresowanie sąsiadami.
- Racja. Zwłaszcza że jest pan w tych stronach, niech mi
będzie wolno przypomnieć, wyjątkowym gościem. Poza tym
podsycał pan tę ciekawość, nie ujawniając, czy ma zamierza pan
sprzedać posiadłość, czy też zatrzymywać się w niej w czasie
wyścigów w Yorku. To dowodzi, że z tymi przeróbkami wiąże się
jakaś tajemnica, której nie chce pan zdradzić.
Mówiła to wszystko kpiącym tonem i zdziwiła się, widząc jego
smutny uśmiech.
- To prawda - przyznał. - Wszyscy niedługo ją poznają, ale
wolałbym, by nastąpiło to po moim wyjezdzie z Yorkshire.
- Tylko żartowałam - zapewniła. - Nie chcę się mieszać w
pańskie sprawy.
- Tak, wiem. Obawiam się, że popadnę w niełaskę większości
sąsiadów, ale ufam, że nie dołączy pani do chóru niezadowolonych.
Ma pani na to zbyt liberalne poglądy. Pozwoli pani, że odwiedzę ją
w Staples, jak to zapowiadałem.
Nie mogła uwierzyć, że tak mówi ktoś, komu zależy wyłącznie
na flircie, ale poczuła, że powinna przedstawić swoje obiekcje.
- Będę zaszczycona, ale... pani Underhill wyjeżdża właśnie z
Charlotte na tydzień lub dłużej i sama nie wiem...
Machnął do służącego i rzekł z uśmiechem, ściągając lejce:
- Tak, wiem. Może nareszcie uda mi się porozmawiać z panią
sam na sam, panno Trent.
199
ROZDZIAA PITNASTY
Panna Trent wracała do domu w cudownym nastroju, nie
zastanawiając się nad tym, czy pani Chartley widziała jej spotkanie
z Niezrównanym, czy nie i nie przejmując się już jej ostrzeżeniem.
Wydawało jej się, że pani Chartley zle oceniła sir Walda. Zresztą
ona sama popełniła ten błąd, gdyż (podobnie jak pani Chartley) była
uprzedzona do Koryntczyków i pozwoliła, by emocje przesłoniły jej
zdrowy rozsądek. Tak jak pani Chartley nie miała romantycznego
usposobienia i wcześnie w życiu nauczyła się nie wierzyć w bajki.
Przecież Niezrównany nie był pięknym księciem, który ni stąd, ni
zowąd zainteresował się Kopciuszkiem, trudno więc było dziwić się
jej wątpliwościom. I chociaż panna Trent nie miała doświadczenia,
nie mogła już wątpić w to, co wydawało się oczywiste.
Mogła tylko się temu dziwić. I choć próbowała, nie potrafiła
znalezć powodów, dlaczego miała okazać się lepsza od szlachetnie
urodzonych i pięknych dam, które czekały na propozycję
Niezrównanego. Wydawało jej się to tak mało prawdopodobne, że
zupełnie nierealne. Kiedy na próżno usiłowała zrozumieć jego
motywy, jeszcze bardziej nieprawdopodobne wydało jej się to, iż
zakochała się w kimś, kto uosabiał wszystkie cechy, których
szczerze nie znosiła. Nie miała jednak wątpliwości, że tak się stało.
Wróciła do Staples w doskonałym humorze. Nawet pani
Underhill, która zwykle nie zwracała uwagi na takie rzeczy,
zdziwiła się na widok jej ożywienia i błysku w oczach; zaraz też
powiedziała, że nigdy nie widziała jej tak piękną.
- Nie powiesz mi chyba, że prosił cię o rękę?! - wykrzyknęła.
- Nie, nie - odparła Anćilla, śmiejąc się i rumieniąc.
- Jeśli nie, to założę się, iż wiesz, że to zrobi, bo inaczej nie
byłabyś taka radosna - zauważyła rozsądnie pani Underhill.
- Czyżbym była radosna? Bardzo proszę, niech mi pani nie
zadaje pytań, na które nie będę mogła odpowiedzieć.
Pani Underhill posłuchała jej, ale nie mogła przestać uskarżać
się na los, który zmuszał ją do wyjazdu ze Staples akurat wtedy,
gdy bardzo chciała tu zostać.
- Dżentelmeni są tak mało przewidywalni - orzekła. - Czasami
potrzebują zachęty, a wtedy mogłabym ci się przydać.
Panna Trent, chociaż bardzo wdzięczna swojej chlebodawczyni,
i tak nie uciekłaby się do skorzystania z jej pomocy, podziękowała
więc z taką powagą, na jaką było ją stać, i stwierdziła, że jeśli
otrzyma ofertę, to od dżentelmena, który nie będzie potrzebował
zachęty.
- Skoro tak, to dobrze - orzekła pani Underhill. - Będziesz
musiała więc tylko zgodzić się lub nie, w zależności od sytuacji.
Jednak często zdarza się, że dżentelmen, który nie spał całą noc,
przygotowując piękną mowę, potrzebuje wsparcia, żeby się nie
zbłaznić, co byłoby dla niego nie do zniesienia.
Panna Trent nie mogła sobie wyobrazić, by sir Waldo mógł
popaść w aż taką tremę, ale zachowała tę uwagę dla siebie. Nie
chciała przedłużać rozmowy, która wydawała jej się coraz bardziej
krępująca, skinąwszy więc głową na zgodę, skierowała myśli pani
Underhill na inne tory, przedstawiając listę spraw, które musi
załatwić, jeśli chce ze spokojem opuścić Staples. Na szczęście była
ona długa i zawierała rzeczy najwyższej wagi, z których
najpoważniejsza dotyczyła bodaj zmiany zasłon w salonie. Nowe
szyła uboga wdowa, która mieszkała ładnych parę mil od Staples,
co zważywszy na jej ubóstwo, a także szaleństwo składu
bławatnego, który przysłał jedwab na oblamowanie zupełnie
niepasujący do pięknego brokatu, wybranego przez panią Underhill, [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ftb-team.pev.pl
  •