[ Pobierz całość w formacie PDF ]
szybko odchylił głowę. Wziął ją za rękę i zaprowadził na prywatne lądowisko do
helikoptera. Ella już słodko spała w kabinie. Hałas w najmniejszym stopniu jej nie
przeszkadzał.
Pilot przeleciał Morze Zródziemne. Za godzinę, tuż przed zachodem słońca,
wylądował na ogromnym jachcie, gotowym do wypłynięcia na ocean. Piętnaście
minut pózniej niania przełożyła Ellę do przygotowanego łóżeczka. Kathy została z
Sergiem w wytwornym salonie. Ponieważ przez całą drogę nie wyjawił przyczyny
ani celu podróży, ponownie zażądała wyjaśnień.
- Leonidas ma powiązania w świecie mediów. Ostrzegł mnie wczoraj, że je-
den z brukowców szykuje artykuł na temat twojej kryminalnej przeszłości. Uzna-
łem, że najlepiej wywiezć was z Ellą w bezpieczne miejsce. Póki Diva Queen pozo-
stanie na morzu, dziennikarze cię nie dopadną.
Kathy pobladła, dostała mdłości. Nogi odmówiły jej posłuszeństwa. Opadła
na najbliższą kanapę. Brakło jej śmiałości, żeby spojrzeć mu w oczy. Nie winiła go
za to, że się jej wstydził. Który uczciwy mężczyzna chciałby mieć żonę złodziejkę?
Niestety, nie mogła nic zrobić. Absolutnie nic.
S
R
ROZDZIAA DZIESITY
- Bardzo mi przykro - wyznała z żalem.
- Chyba oboje wiedzieliśmy, że to kiedyś nastąpi, ale nie przypuszczałem, że
tak szybko - odrzekł Sergio bezbarwnym głosem.
Podano kawę. Kathy piła ją w milczeniu. Nie zmylił jej rzeczowy ton ani ka-
mienna twarz Sergia. Przywiązany do tradycyjnych wartości arystokrata surowo
potępiał wszelkie wykroczenia przeciw prawu. Zrobił, co mógł, żeby ochronić ją
przed atakiem dziennikarzy, lecz wewnętrzna rezerwa odgradzała go od niej ni-
czym gruby mur. Wyobrażała sobie, co przeżywa w przeddzień publicznej kom-
promitacji. Przewidywała, że pospieszna ucieczka tylko podsyci ciekawość i po-
twierdzi jej rzekomą winę. Zastanawiała się, jak długo Sergio wytrzyma presję. Nie
zapomniała, że wywiózł ją do Francji i namawiał do zmiany nazwiska. Kiedy za-
cznie ją postrzegać jako hańbiący balast, którego najlepiej się pozbyć? Czy zechce
trwać w kompromitującym związku, zawartym wyłącznie dla dobra dziecka?
- Dobrze, że byłem przygotowany na najgorsze - wyrwał ją z posępnych roz-
ważań głos Sergia.
Widząc rozpacz w jej oczach, przemierzył pokój, podniósł ją z fotela i za-
mknął w ramionach.
- Zostaniemy tu tylko tak długo, aż szum w mediach ucichnie, pewnie około
tygodnia. Moi rzecznicy prasowi przygotowali odpowiednie oświadczenie. Po jego
opublikowaniu prasa wezmie sobie kogoś innego za cel.
Uspokoił ją. Jego troska i dotyk ciepłych, opiekuńczych ramion rozproszyły
obawy, że skandal zagrozi małżeństwu. Mogłaby tak trwać, przytulona do szero-
kiego, muskularnego torsu przez całą wieczność. Lecz Sergio zaprowadził ją po-
nownie na sofę i wręczył arkusz papieru.
- Oto kopia oświadczenia. Gdy tylko wyrazisz zgodę, zostanie opublikowane.
S
R
Już po przeczytaniu pierwszego zdania serce Kathy zamarło. %7łądano od niej,
żeby przyznała się do winy, wyraziła skruchę i chęć poprawy.
- Nie podpiszę tego, bo to nieprawda - wyszeptała ze zgrozą. - Zrozum, nie
ukradłam tych sreber - dodała, błagając wzrokiem, żeby jej uwierzył.
- Zaprzeczanie tylko zrazi do ciebie opinię publiczną. Nic nie robi tak pozy-
tywnego wrażenia, jak wyznanie skruszonej grzesznicy - tłumaczył Sergio, ignoru-
jąc jej wypowiedz. - Najwyższa pora, byś wybaczyła sama sobie. Byłaś młoda, sa-
motna, bez rodziny. Wiele nastolatków popełnia podobne błędy, a potem wyrastają
na porządnych ludzi, tak jak ty. Możesz być z siebie dumna, że wróciłaś na łono
społeczeństwa.
Załamał Kathy do reszty.
- Nie popełniłam żadnego błędu! - wywrzeszczała na cały głos. - Nigdy nie
kradłam, nawet w biedzie. Usiłowałam ci to wytłumaczyć, ale nie chciałeś słuchać.
- O ile pamiętam, unikałaś wspomnień jak zarazy.
Kathy osłupiała. Rzeczywiście nie odgrzebywała przykrych faktów, odkąd za
niego wyszła, żeby nie psuć nastroju w podróży poślubnej. Nie przyszło jej do
głowy, że zinterpretuje jej milczenie jako przyznanie do winy. Z całego serca ża-
łowała, że zabrakło jej odwagi.
- Nie patrz na mnie wilkiem - poprosił Sergio. - Usiłuję ci pomóc.
- Wiem.
- Podpiszesz oświadczenie?
- Przenigdy!
- W ten sposób nie zlikwidujesz problemu. Będzie wracał jak bumerang w
najmniej odpowiednich chwilach.
Zapadła ciężka, przygnębiająca cisza. Kathy czuła chłód, jakby obłożono ją
lodem. Nie potrafiła przejść do porządku dziennego nad brakiem zaufania Sergia.
Choć straciła nadzieję, że go przekona, nie dała za wygraną:
S
R
- Nie przyznam się do przestępstwa, którego nie popełniłam. Wolałam odsie-
dzieć całą karę niż wyrazić skruchę za cudze winy.
Sergio obrzucił ją chmurnym spojrzeniem, po czym wyszedł bez słowa. Kathy
opadła na siedzenie. Długo patrzyła przed siebie niewidzącym wzrokiem, niepew-
na, czy w imię prawdomówności nie naraziła swojego małżeństwa. Truchlała z
przerażenia na myśl, że może utracić ukochanego mężczyznę.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]