[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Jednak nie jest to taki zwykły grzaniec. Ten jest zrobiony z dodatkiem brandy.
Brodie! krzyknęła z przyganą. Ja ju\ dosyć wypiłam na potańcówce.
Wystarczy mi chyba za wszystkie czasy, a ju\ na pewno na te święta.
Dzisiaj Wigilia przypomniał jej z ciepłym uśmiechem. Ta odrobina
domowego grzańca na pewno ci nie zaszkodzi.
Brodie wolno podszedł do kontaktu i wyłączył światło.
Przy świetle świec smakuje lepiej wyjaśnił. Jak za dotknięciem
czarodziejskiej ró\d\ki, puls Grety przyspieszył znacznie, kiedy salon pogrą\ył się w
półmroku.
Nie wiem, czy w tych ciemnościach dojrzę swój kubek za\artowała.
Gdybyś miała jakieś kłopoty ze znalezieniem swoich ust, ja ci pomogę. Na
twarzy Brodiego pojawił się znowu ten dobrze ju\ znany Grecie figlarny uśmiech. I
je\eli wydaje ci się, \e właśnie próbuję cię uwieść, masz rację dodał z rozbrajającą
szczerością.
Mimo \e do jego szczerości Greta powinna ju\ przywyknąć, zaskoczyło ją, \e
tak otwarcie zadeklarował swoje zamiary.
Brodie, ja... zaczęła słabo.
Spróbuj, ciekaw jestem, jak ci będzie smakował nasz domowy grzaniec.
Nie dał jej skończyć.
Czy to część twojego planu, \e mnie tak namawiasz? zapytała po
przełknięciu solidnej porcji płynu.
Oczywiście. Bezczelny uśmiech zagościł na ustach Brodiego. Wszystkie
chwyty dozwolone, czy\ nie?
Płyn rozlewał się powoli po ciele Grety. Miał miły, rozgrzewający efekt. Greta
rozsiadła się swobodnie na kanapie i napiła się znowu.
Mmm... wymruczała rozmarzonym tonem jest pyszny.
Tak jak ty, Greto...
Proszę cię, nie mów takich rzeczy zaprotestowała.
A dlaczego? Chcę, \ebyś wiedziała, co o tobie myślę. Nie czułem niczego
takiego nigdy wcześniej w stosunku do \adnej kobiety.
Brodie delikatnie wyjął jej z rąk kubek z winem i odstawił na stojący
nieopodal stolik. Greta zadr\ała z emocji, ale starała się nie dać niczego po sobie
poznać.
Nie skończyłam pić zaoponowała słabo.
Będzie mnóstwo czasu, \eby dopić wino potem odrzekł władczym tonem.
Gdyby Greta spróbowała zachować resztki rozsądku, poderwałaby się z
kanapy i natychmiast wybiegła z pokoju.
Nie zrobiła jednak niczego podobnego. Te ostatnie dni obudziły w niej jakąś
inną, nieznaną jej dotąd naturę. Stwierdziła, \e nie musi się zawsze kierować
rozsądkiem. Czasami warto było dać się ponieść emocjom i posłuchać instynktu. Nie
stawiając \adnego oporu, znalazła się w ramionach Brodiego. Kiedy ją tulił do siebie,
sięgnęła ręką do jego twarzy i poczęła wodzić po niej palcami.
Kiedy mówiłam parę minut temu, \e uszczęśliwiłeś Lilly, nie powiedziałam
ci, \e równie\ ja jestem przy tobie szczęśliwa wyszeptała.
Twarz mę\czyzny złagodniała, jej słowa sprawiły, \e zalała go nagła fala
czułości.
Gładził ją po włosach i całował delikatnie po twarzy.
Kiedy cię zobaczyłem na lotnisku powiedział miałaś przerazliwie
smutny wyraz twarzy osoby bardzo samotnej. Teraz jednak ten wyraz gdzieś znikł, nie
ma po nim nawet śladu. Cieszę się, \e dzięki mnie zaczęłaś się uśmiechać.
Gładząc jego twarz, Greta poczuła, \e chyba po raz pierwszy w \yciu jest
naprawdę szczęśliwa. Nawet gdyby ta radość miała potrwać jeszcze tylko kilka dni,
do czasu jej powrotu do Maine, warto było jej doświadczyć.
Sprawianie mi radości nie jest twoim obowiązkiem powiedziała.
Ale\ jest i mam zamiar się z niego wywiązywać sumiennie.
Mieszanina uczuć, jakie ją opanowały, nie dawała Grecie spokoju. Nie miała
jednak czasu, aby dać im wyraz. Zdą\yła tylko wymówić jego imię i ju\ jej usta
zostały zamknięte namiętnym pocałunkiem. Tym razem nie miała zamiaru ukrywać
swojego po\ądania. Wtopiła się w niego całym ciałem. Brodie, zachęcony jej
zapałem, szaleńczo ją tulił i całował. Początkowo pieścił jej piersi przez materiał
kaszmirowego sweterka, który miała na sobie, po czym wsunął rękę pod sweterek,
wywołując u niej przeciągłe westchnienie rozkoszy. Wygięła ciało jak kotka i ocierała
[ Pobierz całość w formacie PDF ]