[ Pobierz całość w formacie PDF ]

klęczała tam dziesięć minut pogrążona w modlitwie, a wiatr rozwiewał malowniczo jej długi
czarny welon.
 Dziś w nocy obudziłam się, bo mnie wołał  wyszeptała ze łzami w głosie. Wirginia
na zamówienie potrafiła ronić łzy.
Donna poczuła nagle niesmak i zniecierpliwienie. Wirginia zachowywała się jak stara
Matylda Dark, która wciąż jęczy opłakując swego dawno utraconego małżonka. Kiedy ból
przestaje być wzniosły, a staje się śmieszny? Donna wiedziała. Wówczas, kiedy staje się
zaledwie cieniem bólu. Ona naprawdę kochała Barry ego. Kiedy nadeszła wieść o jego
śmierci, cierpiała tak, że bała się, by ból nie rozerwał jej na strzępy. Uznała za rzecz jak
najbardziej normalną, że całe życie czcić będzie jego pamięć.
Czemu ta Wirginia załzawionymi oczyma wpatruje się w tablicę pamiątkową Barry ego?
Ach tak, znów odczytuje ten wiersz pani Browning.
Póki nie pojmiesz, gdy pieśń skończona,
%7łe nie chcesz innej pieśni.
Póki nie zadrżysz, opuszczona,
%7łe z nim  wszyscy odeszli,
Póki nie doznasz w jego zachwycie,
%7łe twoja piękność  jego uznaniem,
Nim nie przysięgniesz zapłacić życiem,
O, nie nazywaj tego kochaniem*.
 To czysta prawda  łkała Wirginia.
Donna jeszcze bardziej się zniecierpliwiła. Dawniej uważała ten wiersz za piękny i
wzruszający. Zresztą był nim nadal. Ale nie dla niej. Nadszedł przełomowy moment. Nagle
zobaczyła siebie i Wirginię zupełnie nowymi oczami. Bawiły się w dramatyzowanie
własnych cierpień.
 Czy ja wiem  odpowiedziała chłodno.  Jakośmy jednak nie umarły.
 Nno tak  niechętnie przyznała Wirginia.  Ale przez długie tygodnie po śmierci
Neda chciałam się utopić. Tego jednak nigdy ci nie powiedziałam.
Donna pomyślała, że była to jedyna rzecz, której Wirginia jej nie powiedziała. Ostatecznie
przez całe dziesięć lat wysłuchiwała stale, co Wirginia czuła po śmierci Neda. Bywało to
dosyć nudne. Donna pomyślała, że jest okrutna. Ale ta biedna Wirginia była naprawdę
męcząca. Donna dziękowała Bogu, że sama rzadko zwierzała się ze swoich uczuć do
Barry ego. Nie musiała się teraz rumienić. Na szczęście nie wiedziała, że przypisywano jej
wiele wylewnych tyrad Wirginii.
Szybko odeszła. Ostatecznie Barry wcale tu nie spoczywał. Niemądrze było przybierać
żałobne pozy nad grobem jego dziadków. Ani przez chwilę nie sądziła, że Wirginia naprawdę
chciała się utopić. Za bardzo lubiła swoją romantyczną pozycję młodziutkiej wojennej
wdowy. Donna czuła, że z każdą chwilą staje się bardziej cyniczna.
Zbliżyła się cioteczka Ale, dziwaczna maleńka postać w wyrudziałym czarnym kabacie, w
cudacznym czepcu z kitką sztucznych piór. Cioteczka Ale miała siedemdziesiąt pięć lat,
twierdziła jednak, że wciąż jest zwinna jak wiewiórka, i nadal pomagała przychodzić na świat
niemal wszystkim dzieciom klanu. Spojrzała na nagrobek babki Barry ego i westchnęła.
 Ona była drugą żoną pana Darka  zauważyła.  Bardzo zacna niewiasta. Aadny
mieliśmy pogrzeb, co? Ale czy nie sądzicie, że trochę za pogodny?
 Ciotka Becky tego sobie przecież życzyła  przypomniała jej Donna.
Cioteczka Ale pokręciła głową. Nigdy się jednak nie dowiedziały, co chciała powiedzieć,
gdyż w tym właśnie momencie nastąpiło to skandaliczne wydarzenie i wszyscy pobiegli w
stronę bramy. Tuż pod nią  na szczęście już nie na cmentarzu  okładało się pięściami
dwóch mężczyzn, Percy Dark i Daniel Dark, dotąd bardzo zaprzyjaznieni. Zrzucili kapelusze i
marynarki, byli czerwoni z wściekłości. Nikt nie wiedział, jak do tej bójki doszło. Ponoć
jeden z nich powiedział o dzbanie coś, co nie spodobało się drugiemu. Zaczęło się od słów,
skończyło się na rękoczynach. Percy zawołał:  Wybiję ci z głowy tę twoją zarozumiałość
 i ruszył do ataku.
William Y. próbował ich powstrzymać, dostał pięścią w nos, nos zaczął krwawić i William
Y. na cały tydzień postradał swoje dostojeństwo. Pani Dawidowa zemdlała, a pani Percy owa
przez resztę lata nie wychodziła ze wstydu z domu. Ale na cmentarzu nie straciła głowy. Ani
nie zemdlała, ani nie wpadła w histerię i nie zwracając uwagi na to, co spotkało Williama Y.,
rzuciła się między oszalałych mężczyzn, wzywając Dawida, żeby ośmielił się ją uderzyć. Nim
* Wiersz angielskiej poetki Elizabeth Barret Browning (1806 1861) pt. Kobiece słabostki, tłum. Ludmiła
Marjańska.
jednak do tego doszło, obecni mężczyzni chwycili dwóch bojowników z tyłu pod ramiona i
zawlekli do aut. I tak nastąpił koniec bijatyki, ale nie koniec skandalu.
Nim zapadła noc, cała okolica wiedziała, że na pogrzebie ciotki Becky dwóch Darków
pobiło się o schedę i musiały ich odciągać biedne żony. Dopiero po wielu latach zapomniano
im to i wybaczono.
 Chwała Najwyższemu, pastora nie było już na cmentarzu  łkała pani Cliffordowa.
Wuj Pyszniafc udawał zgorszonego, ale w cichości ducha uznał, że ta potyczka dodała
pogrzebowi pikanterii  co za szkoda, że ciotka Becky nie mogła zobaczyć, jak nabożny
Dawid i świętoszkowaty Percy okładają się pięściami.
Tempest Dark po raz pierwszy od pogrzebu żony głośno się roześmiał.
III
Donna i Wirginia razem wróciły do domu. Wirginia opowiedziała Donnie kilka
makabrycznych historyjek o Piotrze, rozwodziła się zwłaszcza nad jego pobytem w Indiach,
gdzie rzekomo żył Jak tubylec i miał parę tuzinów ciemnoskórych żon. Donna nie uwierzyła
w to, nie śmiała jednak bronić Piotra. Nie była wciąż pewna, co oznacza jego zachowanie.
Czy naprawdę zwrócił na nią uwagę? Póki się nie przekona, nie zdradzi się ze swoimi
uczuciami. Wirginia może sobie do woli bredzić.
 Chyba zanosi się na deszcz  zauważyła Wirginia pod bramą Topielca.
 O nie& Na pewno będzie piękny wieczór. Widzisz księżyc?  oświadczyła z
przekonaniem Donna. Miała zupełnie dość towarzystwa Wirginii. Poza tym była głodna, a
Wirginia, która sama zaledwie coś skubała, dawała jej odczuć, że uważają za obżartucha.
 Mam nadzieję, że noc nie będzie księżycowa. Nienawidzę poświaty księżyca.
Przypomina mi tyle rzeczy, o których chciałabym zapomnieć  zauważyła posępnie
Wirginia mijając się z prawdą. Bo nie chciała o niczym zapominać. Ale Wirginia nie
troszczyła się o prawdę, gdy udało jej się wymyślić jakąś wzruszającą sentencję.
Zatroskana odpłynęła w swych żałobnych szatach. Co się stało z tą Donną? Czyżby Piotr?
Nie, to niemożliwe.
Owszem, chodziło o Piotra. Donna uświadomiła to sobie wchodząc do wygodnego
zagraconego domostwa Topielca. Zakochała się w Piotrze Penhallowie. I on  jeśli można
wierzyć jego oczom  też ją pokochał. Co teraz będzie? Jan Topielec gotów się wściec ze
złości. I on, i Tekla uważali, że Donna nie powinna już wychodzić za mąż. A co dopiero za
Piotra Penhallowa! Cóż, Piotr jeszcze nie poprosił jej o rękę. Może nigdy nie poprosi. Kto się
tak śmieje na górze? Ach, to ta wariatka Tekla.
Tekla ulegała modom. Ostatnio przeczytała gdzieś, że  śmiech to zdrowie i należy się
śmiać co najmniej dziesięć minut dziennie. Donnę ten śmiech zdenerwował i zeszła na
kolację bardzo rozdrażniona. Jan Topielec był także w złym humorze. Wróciwszy z pogrzebu
stwierdził, że zachorowała jego ulubiona świnia  a tu nie wolno mu kląć!
Tekla próbowała go udobruchać i normalnie by jej się to udało. Topielec lubił, żeby koło [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ftb-team.pev.pl
  •