[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Ale jakich? Oczywiście dzieci, których rodzice jeżdżą za granicę. Więc może tatuś jest fizykiem?
A może mama - sławną tancerką?
Dziecięce lakierki modne są w kolorze czarnym, z pa-
seczkiem i dużą klamerką srebrną do białych, ażuro
wych najlepiej, rajstop. W Teatrze Wielkim, w antrak
cie Zpiącej królewny lub Dziadka do orzechów Czaj-
kowskiego można to wszystko podziwiać. Ma się ro
zumieć - podziwiają inne mamy. Dzieci są kompletnie
nieświadome faktu, że mają na nogach coś, co jest
w szalenie dobrym tonie, zwłaszcza w foyer Wielkiego
Teatru. :
Co dalej? Myślę, że to samo, dokładnie. %7łe sytuacja - kiedy sklepy GS zawalone będą
dziecięcymi lakierkami ze srebrną klamerką - jest tylko kwestią czasu,
229
O LAKIEBKACH PATETYCZNIE ,
Chciałam jeszcze tylko dodać, że ONE SOBIE NA TO ZASAU%7łYAY. One - kobiety
radzieckie. I że im się to od dawna należy. Za ów czas, kiedy w fabrykach ewakuowanych na
wschód ręce przymairzały im do maszyn. Za samotność - bo ich mężowie albo ci, za których nie
zdążyły wyjść, zginęli na froncie. Za to, że są grube, bo nie piły dostatecznie dużo owocowych
soków. Za to, że są zmęczone.
Za Wszystko co przeszły, czego nie mogły przeżyć, czego nie zdążyły mieć - należą im się
wszystkie lakierki świata i wszystkie kostiumiki "dżersi", nawet te w kolorze lila.
Socjologowie Akademii Nauk Społecznych przy KC KPZR pytali dwa tysiące robotników,
inżynierów, urzędników i nauczycieli Czelabińska i pięciuset uczniów Moskwy o to, jakie
przedmioty już mają, jakie chcieliby mieć i czy w ogóle mieć - to zle, czy dobrze.
Tylko osiemnaście osób oświadczyło, że o rzeczy nie dba w ogóle. Wszyscy pozostali
bardzo je sobie cenią. Wszyscy już mają sporo różnych rzeczy. I prawie wszyscy chcieliby mieć
jeszcze więcej.
Sporządzono listę 14 przedmiotów użytkowych (lodówka, telewizor, meble, pralka, aparat
radiowy itd.) i okazało się, że ponad 80 procent pytanych ma z tego przynajmniej pięć
przedmiotów (najczęściej wymienione wyżej), połowa ma dywany, 20-30 procent - pianina, 10-
15 procent - serwisy i kryształy, i tylko niewielu - daczę i samochód. Ogromna większość ludzi
marzy przede wszystkim o samochodzie. (Z wyjątkiem mało zarabiających robotników i
nauczycieli, ale i ci wymieniają wśród marzeń samochód na drugim miejscu). Potem idą meble.
Następnie magnetofon i pianino.
Połowa ankietowanych z Czelabińska uważa posiadanie pewnych przedmiotów za dowód
"życiowego sukcesu". A duża większość kupuje rzeczy, by "nie być gorszym od innych".
- Nie ulega wątpliwości - konkludują autorki opracową-
nią N. Frołowa i L. %7łilina - że dla wielu ludzi radzieckich posiadane rzeczy są nie tylko
przedmiotami użytkowymi. Są jeszcze i oznakami prestiżu.
Obraz, którego dostarczyły socjologiczne badania - obraz rzeczywistych opinii i dążeń
ludzkich - pozostaje w pewnej sprzeczności z tym systemem ocen, który tradycyjnie prezentuje
się radzieckiej młodzieży i społeczeństwu. System ów preferuje podstawowe wartości społeczne,
jak praca, działalność społeczna, ideowość, uczciwość, potępia natomiast skłonność do
nabywania i posiadania rzeczy.
Stereotyp ten wywodzi się z pierwszych lat po Rewolucji. Z okresu, w którym posiadanie
kojarzyło się z przynależnością do wrogiej klasy i wrogiej ideologii.
Czasy jednak się zmieniły. Przemysł radziecki rozwinął się. Ludzie mogą nabywać - i
nabywają - coraz więcej rzeczy. Ideologia ascetyzmu społecznego nie może być ideologią
atrakcyjną, bo - jak pisze %7łilina - "człowiek radziecki lat sześćdziesiątych to nie asceta. To
człowiek, który chce dobrze się ubrać i mieszkać w dobrze wyposażonym mieszkaniu".
Zresztą - dodaje prof. Zamoszkin w Woprosac.h Fiłosofii z lipca 1969 - obfitość rzeczy
bynajmniej nie przeszkadza w dobrym stosunku do pracy, w działalności społecznej i ide-owości
radzieckiego człowieka. Obfitość rzeczy sama w sobie w ogóle nie może uczynić człowieka
dobrym lub złym. Może rodzić zarówno społeczną apatię, jak i wyzwalać aktywność. Apatia
społeczna wynika bowiem nie z nadmiaru rzeczy, lecz z niedostatku idei. A to przecież
radzieckiemu społeczeństwu nie grozi.
230
20 tysięcy listów
Radio Moskiewskie otrzymuje rocznie ponad dwadzieścia tysięcy listów z Polski. %7ładna
spośród sześćdziesięciu zagranicznych redakcji Moskiewskiego Radia nie ma tylu słuchaczy.
Niektórzy pisują już od dwudziestu lat. Kiedy umierają rodzice - dzieci kontynuują
korespondencje. Kiedy umiera mąż - pisuje listy żona. W takich właśnie okolicznościach
nawiązały kontakt z Radiem Moskiewskim - pani Dunin-Marcin-kiewicz z Warszawy, pani
Lewendel z Częstochowy i inne. Ich małżonkowie prowadzili tę korespondencję przez wiele lat.
Kolej rzeczy jest zwykle następująca: najpierw ktoś pisze list do redakcji - zwykły list
radiosłuchacza z prośbą o piosenkę Tiomnaja TAOCZ' luib informację na temat Kosmosu.
Redakcja odpowiada poważnie, wyczerpująco i co ważne - bardzo życzliwie. Słuchacz dziękuje.
Potem - przy jakiejś okazji - pisze znowu. Potem - przysyła życzenia na Nowy Rok lub rocznicę
Rewolucji Pazdziernikowej. A potem nie zauważa nawet, jak zaczyna informować redakcję o
swoich sprawach rodzinnych, szkolnych i zawodowych.
233
Znajomi
Pani Radecka, która prowadzi tę ogromną korespondencję już od wielu lat, zna słuchaczy
nieomal osobiście. Pamięta nazwiska, twarze ze zdjęć, ważniejsze wydarzenia... Orientuje się na
bieżąco, co się dzieje w każdej z zaprzyjaznionych z Radiem rodzin.
W rodzinie Kowalskich, na przykład, w Biskupcu Warmińskim - bieda. Pan Karol choruje,
ostatnio w ogóle już nie wstaje z fotela. Inka, jego córka, chciałaby studiować medycynę, ale
musi pomóc ojcu, pojechała więc do szkoły higienistek.
- Właśnie ostatnio otrzymaliśmy dwa listy, od niego z Biskupca i od niej ze szkoły. Panem
Karolem opiekuje się teraz siostra, pani Stefania. To bardzo zacna osoba. Jaka szkoda, że Inka
nie może studiować, ale nic - pociesza nas pani Radecka - to dzielna dziewczyna. Popracuje parę
lat i na pewno pójdzie na medycynę.
Pani Zofia Olejnik z Piotrkowa, starsza pani, przepada za malarstwem rosyjskim. Ostatnio
posłali jej reprodukcję Sjerowa. Podarowała ją swojej kuzynce z Cambridge. Ta kuzynka -
napisała pani Olejnik - to wdowa po profesorze Kejlinie, członku pięciu Akademii Nauk. Był to
światowej sławy geolog. A ona jest bardzo cenioną lekarką. Leczy się u niej m. in. prawnuczka
Darwina...
Pani Barbara C. jest bardzo dzielna. Tylko ma teraz kłopoty sercowe. Spotkała kogoś, nie
pamiętam - mówi pani Radecka - czy to ona jemu się podobała, czy on jej. Skarżyła się, że serce
buntuje się przeciw rozsądkowi.
A pani Ossowska jest bardzo towarzyska, wciąż
gdzieś jezdzi i z kimś się spotyka... Kiedy przyjeżdżają z wycieczką do Związku Radziec-
833
kiego, obowiązkowo składają w Radiu wizytę. Kiedy coś nagle komplikuje się w podróży -
do redakcji właśnie zwracają się o pomoc. Wczoraj, na przykład, pewna słuchaczka zadzwoniła [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ftb-team.pev.pl
  •