[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Nienawidzić cię? Nie bądz głuptasem. Nie potrafiłabym.
Wszyscy inni w tej galerii gniewają się na mnie.
To tylko sen, Merlinie. Ty jesteś prawdziwy, ja jestem prawdziwa, i nic nie
wiem o pozostałych.
Przykro mi, że moja matka rzuciła na ciebie zaklęcie i nakazała mnie chro-
nić przez te wszystkie lata. Czy naprawdę jesteś już wolna? Jeśli nie, mógłbym. . .
Jestem wolna.
28
%7łałuję, że tak trudno było ci wypełniać ten nakaz. Nie wiedziałaś, czy to
mnie czy Luke a powinnaś strzec. Kto mógł przewidzieć, że dwóch Amberytów
zamieszka w tej samej okolicy w Berkeley?
Ja nie żałuję.
Co masz na myśli?
Przyszłam zapytać o drogę. Chcę wiedzieć, gdzie znajdę Luke a.
Jak to gdzie? W Kashfie. Wczoraj koronowali go na króla. Po co ci jest
potrzebny?
Nie domyśliłeś się?
Nie.
Kocham go. Zawsze kochałam. Teraz, kiedy jestem wolna od czaru i mam
własne ciało, chcę mu powiedzieć, że byłam Gail i co czuję. Dzięki, Merlinie. Do
zobaczenia.
Zaczekaj!
Tak?
Nigdy ci nie podziękowałem za to, że broniłaś mnie przez te lata. . . nawet
jeśli byłaś do tego zmuszona i nawet jeśli sprawiało mi to kłopoty. Dziękuję. . .
i powodzenia.
Uśmiechnęła się i rozwiała. Dotknąłem zwierciadła.
Powodzenia zdawało mi się, że mówi. Dziwne. To tylko sen. Ale nie
mogłem się obudzić, a wszystko wydawało się realne. Właściwie. . .
Jak widzę, wróciłeś do Dworców, żeby spiskować.
To z lustra o trzy kroki przede mną, wąskiego i w czarnej ramie.
Podszedłem. Mój brat Jurt spojrzał na mnie z niechęcią.
Czego chcesz? zapytałem.
Jego twarz była gniewną parodią mojej.
Chcę, żebyś nigdy nie istniał oświadczył. A skoro to niemożliwe,
chcę cię zobaczyć martwego.
A jaka jest trzecia możliwość?
Uwięzienie w jakimś osobistym piekle.
Dlaczego?
Stoisz pomiędzy mną a wszystkim, czego pragnę.
Chętnie odstąpię. Powiedz, w jaki sposób.
Nie możesz i nie zechcesz z własnej woli.
Dlatego mnie nienawidzisz?
Tak.
Myślałem, że kąpiel w Fontannie Mocy zniszczyła twoje emocje.
Nie przeszedłem pełnej kuracji, a to tylko je wzmocniło.
Czy moglibyśmy zapomnieć o wszystkim i zacząć jeszcze raz? Zostać
przyjaciółmi?
Nigdy.
29
Nie liczyłem na to.
Ona zawsze wolała ciebie niż mnie. A teraz zasiądziesz na tronie.
Nie bądz śmieszny. Nie chcę go.
Twoje pragnienia nie mają tu nic do rzeczy.
Nie przyjmę go.
Owszem, przyjmiesz. . . Chyba że wcześniej cię zabiję.
Nie bądz głupi. Ta gra nie jest warta świeczki.
Pewnego dnia. . . już niedługo. . . kiedy najmniej się będziesz spodziewał,
obejrzysz się i zobaczysz mnie. Wtedy będzie już za pózno.
Lustro poczerniało.
Jurt!
Nic. Irytujące, że muszę go znosić nie dość że na jawie, to jeszcze we śnie.
Zwróciłem wzrok ku obramowanemu płomieniem zwierciadłu o kilka kroków
przede mną. Wiedziałem jakoś, że to kolejne na mojej drodze. Ruszyłem do niego.
Uśmiechała się.
No i masz powiedziała.
Ciociu, co się dzieje?
Wydaje się, że to konflikt z rodzaju tych, które określa się generalnie jako
nieredukowalne odparła Fiona.
Nie takiej odpowiedzi mi trzeba.
Zbyt wiele się dzieje, żeby udzielić ci lepszej.
I ty masz w tym rolę do odegrania?
Bardzo niewielką. Nie taką, żebym mogła ci w tej chwili jakoś pomóc.
Co mam robić?
Przekonaj się, jakie masz możliwości i wybierz najlepszą.
Najlepszą dla kogo? Najlepszą dla czego?
Tylko ty możesz to określić.
Może udzielisz mi jakiejś wskazówki?
Czy mogłeś przejść Wzorzec Corwina tego dnia, kiedy cię tam zaprowa-
dziłam?
Tak.
Podejrzewałam to. Został wykreślony w niezwykłych okolicznościach. Nie
da się go skopiować. Nasz Wzorzec nigdy by nie dopuścił do jego powstania,
gdyby sam nie był uszkodzony i zbyt słaby, by temu zapobiec.
I co?
Nasz Wzorzec próbuje go wchłonąć, przyłączyć. Jeśli odniesie sukces, bę-
dzie to katastrofą równie straszną, jak gdyby Wzorzec Amberu został zniszczony
podczas wojny. Równowaga z Chaosem zostanie nieodwracalnie zakłócona.
Czy Chaos nie jest dość potężny, by na to nie pozwolić? Sądziłem, że ich
siły są równe.
30
Były, dopóki nie naprawiłeś Wzorca w Cieniu. Ten w Amberze go wchło-
nął. Wtedy jego potęga przerosła moc Chaosu. Teraz, mimo oporu Logrusu, po-
trafi sięgnąć do Wzorca twojego ojca.
Nie wiem, co powinienem zrobić.
Ja też nie. . . na razie. Ale nakazuję ci pamiętać o tym, co powiedziałam.
Kiedy nadejdzie czas, musisz podjąć decyzję. Nie mam pojęcia, czego ma doty-
czyć, ale będzie bardzo ważna.
Ona ma rację odezwał się głos za moimi plecami. Odwróciłem się i zo-
baczyłem ojca w lśniącej czarnej ramie ze srebrną różą u szczytu.
Corwinie! zawołała Fiona. Gdzie jesteś?
W miejscu, gdzie nie ma światła odparł.
Wyobrażałem sobie ciebie w Amberze, ojcze. Z Deirdre powiedziałem.
Duchy bawią się w duchy odrzekł. Nie mam wiele czasu, gdyż tracę
siły. Powiem ci tylko jedno: nie ufaj ani Wzorcowi, ani Logrusowi, ani żadnemu
z ich tworów, póki nie zakończy się ta sprawa.
Zaczął się rozwiewać.
Jak mogę ci pomóc?! krzyknąłem. Słowa: . . . w Dworcach. . .
dobiegły do mnie, nim zniknął. Odwróciłem się znowu.
Fi, co on chciał przez to powiedzieć? spytałem. Zmarszczyła brwi.
Odniosłam wrażenie, że odpowiedz jest ukryta gdzieś w Dworcach od-
parła cicho.
Gdzie? Gdzie mam jej szukać? Pokręciła głową i zaczęła się odwracać.
Kto może wiedzieć najlepiej? rzuciła jeszcze i zniknęła.
Głosy wciąż mnie nawoływały, z tyłu i z przodu. Słyszałem płacz i śmiech,
i powtarzane ciągle moje imię. Pobiegłem przed siebie.
Cokolwiek się zdarzy zawołał Bili Roth i będziesz potrzebował do-
brego prawnika, ja się tym zajmę. Nawet w Chaosie.
A potem był Dworkin, spoglądający na mnie z ukosa w małym lusterku w po-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]