[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Po jego odejściu James z ulgą osunął się na krzesło.
Jaki miły człowiek! rzekła z uśmiechem matka.
Jego twarz wydaje mi siÄ™ znajoma.
To szef koncernu SK Industries wyjaśniła Fiona. Jeden z
najpotężniejszych ludzi w Singapurze. Zerknęła na Jamesa, którego ogarnął
lekki niepokój. Czyżby domyślała się, co on knuje? Masz wysoko
postawionych przyjaciół powiedziała raczej z podziwem niż z
80
R
L
T
podejrzliwością, co rozwiało jego obawy.
Kolacja była wyśmienita, a rozmowa przy winie przebiegała gładko.
James, teraz rozumiem, dlaczego Fiona tak szybko siÄ™ w tobie
zakochała rzekła matka i uścisnęła jej rękę. Dziewczyna wydawała się
trochę spięta, lecz odpowiedziała uśmiechem. Miłość często spotyka nas
całkiem niespodziewanie. Przeczuwam, że wkrótce zaczniecie planować
ślub.
James zerknął na Fionę. To doskonały moment, by oznajmić rodzicom
tę nowinę. Lecz ona patrzyła prosto przed siebie i odrzekła tylko z
wymuszonym śmiechem:
Możliwe.
Zesztywniał. Dlaczego nie chciała im jeszcze powiedzieć? Zaraz jednak
się opanował. Widocznie wszystko to dzieje się dla niej zbyt szybko.
Jednakże z trudem powściągał niecierpliwość. Zbliżał się ostateczny termin
negocjacji z SK Industries, a wielka ceremonia ślubna i jego nowy
patriarchalny wizerunek bardzo by mu w tym pomogły, jak również w kilku
innych projektach biznesowych, które planował. Wiedział jednak z
długoletniego doświadczenia, że pewnych spraw nie należy przyspieszać.
Po kolacji zamierzał spędzić noc z Fioną, lecz pokrzyżowała jego
zamysły, nalegając, że odprowadzi rodziców do hotelu.
Zadzwonię do ciebie pózniej rzuciła tylko do niego.
Ale nie zadzwoniła.
O jedenastej zniecierpliwiony James sam do niej zatelefonował.
Tęsknię do ciebie wyznał.
Ja do ciebie też odrzekła z dziwnym napięciem w głosie.
Nie wiem nawet, gdzie mieszkasz.
Myślę, że tak jest lepiej odparła chłodno.
81
R
L
T
Chcę się z tobą zobaczyć dzisiejszej nocy.
Chyba powinnam się trochę przespać. Czuję się zmęczona.
Poczuł ukłucie rozczarowania, które go zaskoczyło.
Mogłabyś spać w moich objęciach. Proszę dodał desperacko,
czując, że ją traci.
To chyba nie jest dobry pomysł. Zjedzmy jutro razem lunch rzekła
lekkim tonem.
Lunch w publicznym lokalu, gdzie nie będzie mógł jej nawet
pocałować!
Może u mnie zaproponował.
Ee... no, dobrze odrzekła po krótkim wahaniu, które go zraniło.
Co się z nim dzieje? Dlaczego skomli do niej jak mały piesek? Przecież
już zgodziła się go poślubić.
W południe. Przyślę po ciebie mojego szofera. Podaj mi swój adres.
Nie jestem pewna, gdzie będę. Przyjdę do ciebie. James rozłączył się
nękany jakimś złym przeczuciem. Miał wrażenie, że nie całkiem panuje nad
tą sytuacją, a to było dla niego nieprzyjemne doznanie. Zamierzał jeszcze tej
nocy dowiedzieć się, gdzie mieszka Fiona.
82
R
L
T
ROZDZIAA ÓSMY
Następnego dnia podekscytowana Fiona zapukała do odrapanych drzwi
małego mieszkania ojca. Proponowała, że kupi mu dom, ale w swej dumie
nawet nie chciał o tym słyszeć.
Kto tam? mruknÄ…Å‚ opryskliwie.
To ja, Fiona.
Drzwi otwarto gwałtownie i wionęły na nią kłęby papierosowego dymu.
Zmrużyła oczy i powstrzymała kaszel.
Nie lubiÄ™, kiedy tu przychodzisz burknÄ…Å‚ ojciec. Nigdy bym nie
mieszkał w takiej ruderze, gdyby ten drań mnie nie zrujnował.
Wyglądał na znużonego i postarzałego. Fionę zalała fala tkliwych
uczuć. Tak bardzo chciała mu pomóc.
Czytałeś dzisiejsze gazety? spytała; nie była pewna, czy wie o jej
zaręczynach.
Nie czytuję tych śmieci.
Mogę wejść?
Mam w mieszkaniu bałagan. Chodzmy do jakiejś restauracji. Ja
stawiam oświadczył i wyjął z szuflady kilka zmiętych banknotów.
Nonsens. To ja cię zapraszam. Mam powód do świętowania.
Ach, tak? rzucił, przyglądając jej się przenikliwie, po czym zamknął
drzwi i wyszli na ulicÄ™.
Wiem już, jak odzyskam twoją fabrykę.
Poślubiając Jamesa Drummonda.
Czyli słyszał o tym.
To nie jest tak, jak myślisz. To część mojego planu.
83
R
L
T
Chcesz dla mnie zmarnować sobie życie?
Wcale nie! Umówiłam się z nim na konny wyścig. Kiedy zwyciężę,
będzie musiał dać mi, cokolwiek zechcę, a ja poproszę o twoją fabrykę.
Szli szybkim krokiem do restauracji, którą wybrała specjalnie, aby po
drodze musieli minąć budynek fabryki.
Ojciec popatrzył na Fionę nieco przekrwionymi oczami.
Konny wyścig?
Odbyłam już z Drummondem konną przejażdżkę po jego posiadłości.
Nie martw się. Wiem, że go pokonam.
Może powinnaś raczej zażądać jego nowego wieżowca nieopodal
parku. Jest wart o wiele więcej niż stara fabryka rzekł i zachichotał,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]