[ Pobierz całość w formacie PDF ]
przez Paola. Gdy wyjechali na ulicę, Jago zapuścił silnik Forda i ruszył za nimi.
W każdym razie polecisz z powrotem w wielkim stylu powiedział Egan do Sary. Siedział
z przodu, koło prowadzącego samochód Jacopo. Sara ulokowała się na tylnym siedzeniu.
Czy nie sądzisz, że Ferguson się już zorientował, iż jego bezcenny Lear wyleciał z gniazdka?
spytała Sara.
Niewykluczone. Egan popatrzył przez okno. Byli już w Palermo i jechali w stronę doków.
A z tego oczywiście wynika duże prawdopodobieństwo spotkania się z komitetem powital
nym dodała.
Uważam, że jest to uzasadnione przypuszczenie zgodził się z nią.
Co mogą ci zrobić? Aresztować?
Zobaczymy.
I czy powiemy im o Ballycubbin i Synach Ulsteru?
To również zobaczymy.
Jechali cichą uliczką. Po prawej stronie znajdowały się magazyny, a za nimi port. Nagle prze
mknął obok nich niebieski Maserati i zajechał im drogę tak, że Jacopo musiał zahamować.
Głupi drań! warknął i w tej samej chwili z bocznego okna samochodu wychylił się Salva
tore i strzelił w ich stronę z pistoletu.
Chryste, to Frasconi! Jacopo zakręcił kierownicą, wjeżdżając Mercedesem w boczną
uliczkę prowadzącą w stronę portu pomiędzy wysokimi ścianami magazynów.
Egan odwrócił się i zobaczył, że ściga ich nie tylko Maserati, ale również czerwona Alfa. Jacopo
zaklął widząc mur zamykający uliczkę. Skręcił w wąski wjazd, który doprowadził ich do opuszczo
nego doku. Przejechał bardzo szybko do końca, ale dalej był już przed nimi tylko czarny otwór bra
my po lewej stronie Nie mając większego wyboru, wjechał do środka.
Był to olbrzymi budynek, ponury i ciemny, z biegnącym przez środek szerokim kanałem wype
łnionym zieloną wodą. Najwidoczniej w przeszłości używano go do prac szkutniczych. Mercedes
przemknął z rykiem silnika na przeciwległy koniec hali, gdzie Jacopo, widząc, że nie ma tam dru
giego wyjazdu, kontrolowanym poślizgiem na pełnej szybkości wykonał obrót w miejscu i ruszył z
powrotem tÄ… samÄ… drogÄ….
Maserati i Alfa zatrzymały się, blokując mu drogę. Salvatore wyskoczył z Berettą w dłoni i wy
strzelił dwukrotnie. Pocisk przebił przednią szybę Mercedesa i trafił Jacopo między oczy. Mercedes
zatańczył, przeleciał przez całą szerokość hali i wpadł do kanału. Egan ledwo zdążył podnieść
okno. nim Mercedes zanurzył się na głębokość jakichś czterdziestu stóp i osiadł na dnie. Sara prze
raziła się widząc wodę, która zaczęła wdzierać się do środka.
Nie wpadaj w panikę! powiedział figan. Poczekaj, aż woda podejdzie pod sarn dach i dopiero
wtedy spróbuj otworzyć drzwi, zobaczysz, że otworzą się zupełnie łatwo. Wypływaj rra powierzch
nię powoli. Będę tuż za lobą.
Trzymał już swój Browning w ręku. Gdy poziom wody sięgnął jej do podbródka, poczuła
wzbierający w gardle krzyk. Pokonała przerażenie i nabrała głęboko powietrza w płuca. Kiedy po
wierzchnia wody wewnątrz samochodu sięgnęła jej nad głowę, spróbowała otworzyć drzwi. Ustąpi
ły pod pierwszym dotknięciem. Wydostała się na zewnątrz, i powoli zaczęła unosić się przez zielo
ną wodę ku górze. Widziała nad sobą zniekształcone sylwetki trzech mężczyzn czekających na
skraju doku. Wynurzyła się i spojrzała prosto w przepełnione nienawiścią oczy Salvatorego. Obok
stal Paolo z pistoletem w ręku, a z drugiej strony Nino.
Ty dziwko! powiedział Salvatore i wycelował starannie. W tej samej chwili obok niej z
wody wynurzył się Egan, trzymając oburącz Browning. Wystrzelił dwukrotnie. Raz do Nina, paku
jąc mu pocisk prosto w gardło, i drugi raz trafiając Paola nad lewym okiem. Potem pistolet się
zaciÄ…Å‚.
Salvatore uniósł swoją Berettę. W jego oczach widać było szaleństwo. Nagle rozległ się gwa
łtowny pisk hamulców i za jego plecami w ostrym poślizgu zatrzymał się Ford Escort, z którego
wyskoczył Jago. Frasconi! zawołał.
Salvatore wykonał półobrót i Jago wystrzelił trzykrotnie. Siła uderzenia pocisków przerzuciła
Frasconiego przez krawędz kanału do wody, na powierzchni której utrzymywali się Sara i Egan.
Jago podszedł do brzegu. Sara spojrzała w górę na jego opaloną twarz, blond włosy i wąsy, na oku
lary. W człowieku tym było coś dziwnie znajomego, ale dopóki się nie odezwał, nie poznała go.
Wiesz, Saro, chyba naprawdę masz jakiś niezrozumiały pociąg do wody pokręcił głową z
udanym zdziwieniem. Na twoim miejscu wylazłbym jednak stąd i wracał do domu.
Zniknął. Usłyszeli, jak uruchomił silnik Forda, którego warkot po chwili ucichł w oddali. To
Jago! zawołała Sara. Sean, to był Jago, ale wyglądał zupełnie inaczej niż przedtem. Ten czło
wiek jest cudotwórcą.
Egan ujął ją pod ramię i podholował w stronę drabinki. Nieważne, kto to był, ale jego rada
była z pewnością bardzo słuszna.
Pomógł jej wydostać się na górę. Kilka minut pózniej siedzieli w Maserati jadąc w stronę portu
lotniczego Punta Raisi tak szybko, jak było to możliwe.
Rozdział trzynasty
Było tuż po dziesiątej, kiedy Lear po wylądowaniu na lotnisku Walsham podkołował pod główny
hangar. Gdy Grant otworzył drzwi samolotu i Sara zeszła po stopniach na dół, zobaczyła czekające
go na nią Tony'ego Villiersa i stojącą w odległości kilku jardów czarną limuzynę Fergusona.
Tony, mogę wszystko wytłumaczyć powiedziała z napięciem w głosie, starając się równo
cześnie obserwować jego reakcję. Czy brygadier Ferguson jest w samochodzie?
Nie, u siebie w mieszkaniu. Mam was tam zabrać. Gdy szli do samochodu, Villiers od
wrócił się do Egana. Skontaktowałem się dziś rano z Markiem w Palermo.
Postawmy od początku sprawę jasno, panie pułkowniku odparł Egan. Marco nie pono
si za nic odpowiedzialności. Otrzymał odpowiednio zakodowany rozkaz operacyjny z właściwą
klasyfikacją bezpieczeństwa i działał zgodnie z przepisami.
Na to wygląda Villiers wsiadł za Sara do samochodu, a Egan usiadł naprzeciw nich na
rozkładanym siedzeniu. Marco powiedział mi, że braci Frasconi nie ma już wśród nas.
Coś o tym słyszałem rzekł Egan.
Dobrze cię wyszkoliłem, Sean.
Nie przypisuj mi wszystkich zasług pokręcił głową Egan. Pojawił się tam również
Jago. Prawdę mówiąc, ocalił nasze głowy. Załatwił Salvatora Frasconiego, kiedy sytuacja przedsta
wiała się już dość paskudnie.
Jest jeszcze jedna sprawa wtrąciła się Sara. Miał całkowicie zmieniony wygląd. Do
póki się nie odezwał, nie zorientowałam się, że to on.
Jeżeli wróci dziś do Londynu, macie poważną szansę go złapać rzekł Egan.
Wątpię Villiers pokręcił głową. Zwłaszcza jeżeli jest tak dobrze ucharakteryzowany,
jak twierdzi Sara. Ten nasz Jago, to szalenie pomysłowy i utalentowany człowiek.
Sprawiał wrażenie dziwnie przygnębionego i Sara zmarszczyła brwi.
Czy coś się stało, Tony?
Hmm, no cóż, istotnie ujął jej rękę. Sir Geoffrey zmarł wczoraj wieczorem.
Och, nie. Poczuła szczery żal. Zamknęła oczy i odwróciła się, wspominając wszystko.
Dzień jej ślubu w Stockley, potem przyjęcie we dworze, Edwarda w wyjściowym mundurze, Erica,
który z tej okazji przyjechał ze szkoły, i jakże szczęśliwego wtedy sir Geoffreya.
Pociesza mnie tylko to, że był zbyt chory, aby dotarła do niego wiadomość o śmierci Erica
powiedziała wreszcie.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]