[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Zmi³owa³ siê niemiecki cesarz nad zbiegiem.
Zgromadzi³ wojsko niema³e i znowu na Rl¹sko, pod Bytom poci¹gn¹³.
Dym d³ugimi smugami znowu p³ynie nad lasy. Jary ogieñ w bystrych siê rzekach przegl¹da.
Zahucza³ Zbigniew W³odzis³awic od wielkiego gniewu szalej¹c:
- Albo¿ i ja nie jestem ze krwie Chrobrego praszczura? Albo ¿ nie ja powinienem ca³¹ w³a-
daæ puScizn¹? Moja jest ziemia! Tu w tej piersi nieszczêsnej serce nosi³em dziadowe! Czyny
dziada w tym mieczu zaklête gnuSniej¹. Moja jest ziemia dziadowa! Zabijê! Z diab³em siê
sprzêgnê!
Diab³u duszê zaprzedam!
- Wstawaj¿e, naga pieSni! Odpowiedz!
Dajcie odpowiedx, ludzie pó³nadzy Bytomia! Pó³nadzy ludzie Bytomia w knechty, gale¹ i ko-
razun¹ okute, pierS o pierS uderzali. Pó³nadzy ludzie Bytomia brony na Scie¿aj otwarli.
Z drzewcem w d³oni skrwawionej szli na wytrwan¹ z knechtami.
I rzecze cesarz do ksiêcia polskiego, i¿e sk³ama³!  Nieprawd¹ jest, jakoby ten lud mo¿na z³a-
maæ .
Ka¿e cesarz zwin¹æ chor¹gwie i od Bytomia odst¹piæ. Poci¹gnie zasie nad Odrê, pod G³o-
gów. Ka¿e cesarz zak³adników i syna wojewody do machin oblê¿niczych przywi¹zaæ i na
pierwsze ciosy obroñców grodu wystawiæ.
Raduj siê, serce potomne!
Nie oszczêdzili g³ogowianie w³asnych synów. Toczyli z wa³Ã³w wielkie m³yñskie kamienie,
a wrz¹c¹ smo³¹ zlewali g³owy braci, ukropem wyparzali synów oczy.
Patrzy polski królowie w dziwowisko, a postrach w³osy mu je¿y. Pada na jego czo³o dostojna
krew zak³adnicza. A Smieræ wojewodzica po nocy go ze snu zrywa.
- Szczekaj jeszcze!
- Albo¿ siê cesarz nie ul¹k³ widoku? Albo¿ spod G³ogowa nie uszed³? A gdy pod Wroc³aw
odci¹ga³ ze zbiedzonymi hufcami, rwa³ go jedynow³adca polañski pradziadowskim wzorem,
szarpa³ go dniem-li, noc¹-li, niweczy³ jego posi³ki.
Nie masz brodu, gdzieby go nie dopad³ i nie bi³ - nie masz b³ota w puszczy, gdzieby siê jako
wilk nie czai³ i nie topi³ strudzonych w nag³ym natarciu - nie masz kêsa chleba, którego by
nie wydar³ lub krwi¹ po ostatni¹ skibkê nie zbroczy³.
57
A¿ sam cesarz niemiecki ty³ poda³.
A pozostawi³ swe wojsko skruszone na pastwê polañskiego gardziny.
Starszy brat patrzy na klêskê oczyma krwawymi. Wielk¹ wygrane polskich zastêpów za swoj¹
wielk¹ klêskê poczyta.
- Szczekaj jeszcze!
- Mówi pieSñ: Prze³o¿y³ starszy brat-wróg siod³o swoje wojenne na grzbiet wypoczêtego ogie-
ra, mocno podci¹gn¹³ poprêgi, krótko przypasa³ puSliska. Daleka go czeka wyprawa. Za San-
tok! Za Drzeñ! Za UScie! Za Nak³o! Poprzez Lipy i Sosny! Poszepta³ z ksiêciem na Nakle,
w pas siê pok³oni³ wielkiemu na Kaminie ksi¹¿êciu, czo³em bi³ w ziemiê przed Tryg³awem
w Szczecinie. Pop³yn¹³ na Uznoim, Wolgast i Korenicê.
- Szczekaj jeszcze!
- Nie by³o ju¿ wieszczego konia w RadgaScie, bo pali³by mu by³ kadzid³o i ca³owa³ kopyta.
Min¹³ ju¿ czas, gdy na ofiarê Radgastowi zabijano biskupów niemieckich. Siad³ ju¿ biskup
Burkard na wieszczunie nie siod³anym, nie kie³znanym, nie ch³ostanym przenigdy - i wyje-
cha³ z kontyny. Rwa³ siê i stawa³ dêba Swiêty ogier w szaleñstwie. Ale go niemiecki biskup
ujexdzi³ potê¿n¹ ostrog¹. W³o¿yli na bujn¹ grzywê niemieckie chom¹to. Opasali postronka-
mi i splotem rzemieni. Orze ju¿ teraz ziemiê niemieck¹ pod batem niemieckiego rataja wiesz-
czy koñ Swaro¿yca.
Chwa³a ci, ksi¹¿ê! TyS to podjudzi³, podnieci³, podburzy³ ksi¹¿¹tka nadmorskie, weleckie
wiece i miasta, pchn¹³ je na nowo, ¿eby na polsk¹ ziemiê uderzyæ. Po spo³u z Niemcami! Po
spo³u z Czechami! Rozedrzeæ Chrobrego dziedzinê. Siedliska do przyciesi wypaliæ, zamki
nad wodami wy³amaæ i g³ownie ich rozwlec po bagnie, ludzi pokuæ w p³onice i kupcom na
wieki w niewolê zaprzedaæ. Chwa³a ci, ksi¹¿ê!
Chodzi Olbracht Niedxwiedx po Zaborzu, lasy depce, plemionka weleckie za gard³o chwyta
i dusi. Zdusi Hewelan, idzie na Sprewian, zdusi Kopanickich, idzie na Wkranów. Poci¹ga
nozdrzami zapach poprzez puszcze, jako te¿ to woniej¹ zanoteckie lipy. Miód s³owiañski
daleki do nozdrzy Niedxwiedzia wiatr niesie. Wsie Niedxwiedx wypala, lud têpi lub ku
wschodowi wypêdza. JeSli S³owianin idzie boczn¹ drog¹ - na ga³¹x! A gdy wojna wybucha,
idzie S³owianin z cesarzem Henrykiem i z cesarzem Konradem na Polskê. Daremne twoje
trudy, o ksi¹¿ê!
Rzuci³ siê ze swego G³ogowa Krzywousty wojownik, obj¹³ ca³e Mazowsze, zdoby³, zburzy³
i spali³ krwawe Nak³o i UScie. Rozgromi³ liczne rzesze Pomorzan. Dosiêgn¹! Belgradu i bra-
my Ko³obrzega zwyciêsk¹ wyr¹ba³ siekier¹.
Przeszed³ odrzañsk¹ zatokê, tamten brzeg osadzi³ i a¿ do Sprewy w dziedziny Niedxwiedzia
siê wora³. TyS to, o ksi¹¿ê, rozpêta³!
Tysi¹ce w ziemi polegn¹, tysi¹ce pójd¹ w niewolê. TyS to rozpocz¹³ ten straszny, bezlitosny,
wieloletni bój wroga-brata z Pomorzem.
TyS wzmóg³ potêgê wroga-brata...
Skin¹³ rêk¹ królewic, ¿eby wieszczbiarz precz z tej izby uchodzi³.
A gdy siê tamten oci¹ga, chwyci³ go za piersi i na ziemiê obali³, ¿eby nog¹ rozdeptaæ jego [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ftb-team.pev.pl
  •