[ Pobierz całość w formacie PDF ]

załatwić u Bullocka.
 Dziękuję. Ben skontaktuje się z tobą zaraz po przyjezdzie. Bracia
porozmawiali jeszcze chwilę o sprawach rodzinnych oraz finansowych,
dotyczących rancza i kasyna.
 Aha, mam jeszcze jedną prośbę  dodał na koniec Justin.  Mitch, miej oko na
Bena. Wygląda na to, \e z facetem wszystko jest w porządku, ale wolę dmuchać na
zimne. Nie chciałbym, \eby znowu zaczął pić.  Powiedziawszy to, odło\ył
słuchawkę.
Cudownie, pomyślał Mitch, wykrzywiając się do głuchej słuchawki. A więc
miał bawić się w niańkę trzydziestoletniego . dryblasa. Obiecawszy sobie, \e rola ta
w niczym nie będzie kolidowała z zamiarem bli\szego poznania Maggie Reynolds,
wystukał numer hotelu Bullocka i bez \adnego problemu zarezerwował pokój dla
Bena.
W poniedziałek rano Maggie zabrała z sobą Karlę, tak jak uzgodniła to z
Mitchem Graingerem, gdy w piątek po południu odwiózł po pracy swoją
sekretarkę.
Podczas weekendu obie młode damy spędziły z sobą wiele czasu, zacieśniając
przyjacielskie stosunki. W drodze do pracy Maggie, siedząc za kierownicą, gadała
jak najęta. Liczyła na to, \e Karla przypisze jej zachowanie łączącym je z dnia na
dzień coraz lepszym stosunkom.
Rozmową z Karlą chciała zatuszować wzrastającą nerwowość. Młoda
dziewczyna okazała się jednak spostrzegawcza.
- Czy dobrze się czujesz?  spytała w pewnej chwili, spoglądając z niepokojem
na swoją towarzyszkę.
- Tak, dobrze  zapewniła ją Maggie, za wszelką cenę starając się ukryć
ogarniający ją niepokój.  Jestem chyba tylko trochę zdenerwowana.
Trochę? Było to gigantyczne niedopowiedzenie. Miała ochotę wybuchnąć
ironicznym śmiechem.
Wyjaśnienie Maggie Karla wzięła za dobrą monetę. Uśmiechnęła się ze
zrozumieniem.
 To oczywiste, gdy zaczyna się nową pracę  stwierdziła pogodnym tonem. 
Wierz mi, ju\ to zresztą mówiłam, \e nie masz czym się przejmować.
Aatwo było wierzyć Karli, pomyślała Maggie, obdarzając ją ciepłym
uśmiechem. Podczas ostatnich trzech dni, które niemal w całości spędziły razem,
Karla okazała się osobą bardzo bezpośrednią. Opowiadała o sobie i własnym \yciu,
a nawet o przyczynach, które sprawiły, \e nie przyznała się rodzicom do tego, \e
jest w cią\y. Otwarcie i szczerze mówiła o wszystkim. Z jednym tylko wyjątkiem.
Ani razu nawet nie wspomniała o okolicznościach towarzyszących zajściu w cią\ę
ani o mę\czyznie będącym ojcem dziecka.
Fakt ten, oczywiście, potwierdzał podejrzenia Maggie co do jego osoby. Z
drugiej jednak strony, przypomniawszy sobie pierwsze spotkanie z Mitchem
Graingerem i dziwne sygnały, jakie od niego odbierała, nadal wątpiła, \e to on
zrobił Karli dziecko. Były to, niestety, jedynie odczucia.
Widocznie okazały się zwodnicze.
Z głębokim westchnieniem Maggie wjechała na parking dla pracowników
kasyna. No có\, wkrótce sprawa się wyjaśni, przynajmniej w odniesieniu do
zmysłowego napięcia panującego między nią a nowym szefem.
- Pierwszy dzień jest zawsze najgorszy  oświadczyła Karla, otwierając
frontowe drzwi biura.  A więc im wcześniej zabierzemy się do roboty, tym
szybciej minie.
- W porządku  odparła Maggie.
Wchodząc za Karlą do holu znajdującego się przed sekretariatem, poczuła
zapach świe\o zaparzonej kawy. Rano nie jadła śniadania i niczego nie piła, chcąc
poświęcić więcej czasu na wybranie ubrań odpowiednich na pierwszy dzień pracy.
Zanim zdecydowała się na wło\enie ulubionego kostiumu, zmierzyła trzy inne
stroje, równie dobrze nadające się na taką okazję. Tak więc silny aromat kawy
przypomniał jej organizmowi, \e nale\y mu się solidna dawka kofeiny.
Niestety, okazało się, \e jej nie dostanie. Karla przekazała Maggie wiadomość,
\e to ich szanowny szef zdą\ył ju\ zaparzyć kawę  co samo w sobie było
interesującym faktem, dającym sporo do myślenia  i \e, co gorsza, jest to
bezkofeinowa mikstura.
 Przykro mi  dodała na widok głębokiego zawodu malującego się na twarzy
Maggie.  Ale gdy tylko Mitch dowiedział się o mojej cią\y, oświadczył, \e kawa
szkodzi nie narodzonym dzieciom, i kategorycznie zmienił dotychczasowe
zwyczaje.
Podejrzenia Maggie stawały się coraz bardziej uzasadnione. Nie była to jednak
jej sprawa. Uśmiechnęła się lekko i wzruszyła ramionami.
 TO \aden problem  zbagatelizowała sprawę.  Nic mi się nie stanie, jeśli ja
te\ ograniczę codzienną dawkę kofeiny.  I bez tego pobudzającego środka miała
nerwy napięte do ostatnich granic.
 Wez fili\ankę - poprosiła ją Karla, ruszając w stronę drzwi prowadzących
bezpośrednio do sekretariatu.  I ciastka.
Wskazała gestem tacę stojącą obok ekspresu do kawy. Znajdowały się na niej
słodkie bułeczki i przeró\ne ciasteczka. A potem usłyszała, jak Karla puka do
drzwi dyrektorskiego gabinetu i coś mówi do szefa.
Mitch dokładnie wiedział, kiedy Karla i Maggie przekroczyły próg biura. Z tej
prostej przyczyny, \e umyślnie zostawił uchylone drzwi.
Prowadziły \artobliwą rozmowę. Usłyszał, jak Karla mówiła, \e pierwszy dzień
jest najtrudniejszy. Stwierdzenie to znajdowało w pełni uzasadnienie, przynajmniej
w stosunku do jego osoby. Dopiero zaczynał się pierwszy dzień pracy Maggie
Reynolds, a on był ju\ fizycznie podniecony.
Zachowuję się jak ostatni kretyn, pomyślał z niechęcią, zdegustowany reakcją
własnego ciała, nad którą nie potrafił zapanować. Natychmiast dało do [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ftb-team.pev.pl
  •