[ Pobierz całość w formacie PDF ]

oficerowi. Ale muszę odnalezć córkę. Ona ma na imię Artemizja. Odebrano
mi ją i wyruszyłem z całą tą flotą tylko po to, by ją odzyskać. Widzi pan wiec,
że muszę wiedzieć. To znaczy, skąd wiadomo, że nieprzyjaciel znajduje się
obok Lingane. Moja córka też tam będzie. Zna pan moją córkę? Ma na imię
Artemizja.
Jego oczy wpatrzyły się błagalnie w twarz komisarza. Nagle zakrył je
dłonią i wymamrotał coś, co zabrzmiało jak ciche:  Przepraszam .
Aratap poczuł, jak zaciskają mu się szczęki. Chwilami zapominał, że ma
przed sobą oszalałego z rozpaczy ojca i że nawet zidiociały suweren Rhodii
ma uczucia rodzicielskie. Nie mógł pozwolić, by ten człowiek cierpiał.
 Spróbuję to panu wyjaśnić  powiedział łagodnie.  Wie pan, że
istnieje urządzenie zwane masometrem? Służy do wykrywania statków w
przestrzeni.
 Tak, tak.
 Masometr reaguje na pola grawitacyjne. Wie pan, o czym mówię?
 Och, tak. Wszystko ma grawitację  Hinrik nachylał się nad
Aratapem, nerwowo zaciskając dłonie.
 Doskonale. Oczywiście masometru można używać, jedynie kiedy statek
znajduje się w pobliżu, w odległości mniejszej niż półtora miliona
kilometrów. Musi też być w rozsądnej odległości od jakiejkolwiek planety, w
przeciwnym bowiem razie czujniki zarejestrują wyłącznie ją, jako dużo
większą.
 I wykazującą silniejszą grawitację.
 Właśnie  potwierdził Aratap i Hinrik uśmiechnął się nieśmiało. 
My, Tyrannejczycy, dysponujemy innym urządzeniem. To nadajnik, który
wysyła sygnały we wszystkich kierunkach przez nadprzestrzeń. Jego sygnał
to szczególne zakłócenie samej przestrzeni, a nie fale elektromagnetyczne.
Innymi słowy, nie przypomina światła, fal radiowych, ani nawet
podprzestrzennych. Rozumie pan?
Hinrik nie odpowiedział. Wyglądał na kompletnie zdezorientowanego.
Strona 114
Isaac Asimov - Gwiazdy jak pył
 Cóż, po prostu jest inny  ciągnął pospiesznie Aratap.  Nieważne, na
czym to polega. Potrafimy wykrywać ten sygnał, dzięki czemu zawsze
wiemy, gdzie znajduje się każdy statek tyrannejski, nawet gdyby był po
drugiej stronie Galaktyki albo krył się za gwiazdą.
Hinrik z powagą skinął głową.
 A zatem gdyby młody Widemos uciekł zwyczajnym statkiem,
mielibyśmy duże kłopoty ze zlokalizowaniem go. Ponieważ jednak wybrał
tyrannejski krążownik, wiemy dokładnie, gdzie kiedy jest, choć on sam nie
zdaje sobie z tego sprawy. Stąd właśnie wiadomo, iż w tej chwili przebywa w
pobliżu Lingane. Co więcej, nie może nam uciec, na pewno więc uratujemy
pańską córkę.
Hinrik uśmiechnął się.
 To świetnie. Gratuluję panu, komisarzu. Bardzo sprytny pomysł.
Aratap nie miał złudzeń. Hinrik niewiele zrozumiał z całego wywodu, nie
to jednak było ważne. Przede wszystkim zdołał uspokoić go co do
bezpieczeństwa córki i zaszczepić w głębi jego mętnego umysłu świadomość,
iż jej uratowanie zawdzięczać może jedynie tyrannejskiej nauce.
Tłumaczył sobie, że podejmował trud wyjaśniania zawiłych problemów
technicznych nie z powodu współczucia dla żałosnego władcy Rhodii. Chciał
uchronić go przed ostatecznym załamaniem z czysto politycznych przyczyn.
Może powrót córki suwerena poprawi nieco sytuację. Aratap miał taką
nadzieję.
Znów rozległ się sygnalizator u drzwi i tym razem do kabiny wszedł
major Andros. Ręka Hinrika zesztywniała na poręczy fotela, jego twarz
przybrała wyraz przestrachu. Uniósł się pospiesznie i zaczął:
 Majorze An&
Andros jednak już mówił, całkowicie ignorując Rhodianina.
 Komisarzu, Bezlitosny zmienił pozycję.
 Nie wylądował chyba na Lingane  odparł ostro Aratap.
 Nie. Wykonał skok, i to bardzo daleki.
 To dobrze. Być może, dołączył do niego inny statek.
 Albo inne statki. Jak pan doskonale wie, możemy wykryć jedynie jego.
 W każdym razie ruszamy za nim.
 Wydałem już stosowne rozkazy. Chciałbym jedynie zauważyć, iż ów
skok doprowadził go na krawędz mgławicy Końska Głowa.
 Co takiego?
 We wskazanym kierunku nie istnieje żaden większy układ planetarny. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • ftb-team.pev.pl
  •